„Nawrocki próbuje grać rolę kogoś w rodzaju polskiego Trumpa, chociaż polska konstytucja nie daje mu władzy takiej, jaką ma prezydent USA. Nawrocki zabiega o rozszerzenie swoich kompetencji rozpychając się łokciami” – ocenił regionalny nadawca publiczny MDR (Mitteldeutscher Rundfunk), którego główną siedzibą jest Lipsk w Saksonii.

Cenckiewicz o tekście „Wyborczej”. „Pisać tak, by nie łamać zasad”

MDR przypomniał, że w kampanii wyborczej Nawrocki obiecywał zakończenie wojny polsko-polskiej, jednak po objęciu przez niego stanowiska nastąpiła jeszcze większa eskalacja. Nawrocki próbuje wymusić nowe reguły gry i chce rozszerzyć swoje kompetencje, przekraczając wąskie ramy wyznaczone przez konstytucję.

Prezydent chce sprawiać wrażenie kogoś, kto kieruje rządem i pełni funkcję „nadpremiera” umiejscowionego ponad Tuskiem. Równocześnie buduje swój image „twardego faceta”, który panuje nad sytuacją. „Podobieństwa do Trumpa są oczywiste” – zaznaczył MDR.

„Trumpa i Nawrockiego łączy głód władzy i podobne konserwatywne poglądy na migrację, na role społeczne, prawa LGBTQ czy politykę klimatyczną” – uważa niemiecki nadawca. Obaj politycy uprawiają „skierowany przeciwko elitom populizm” i występują w roli „obrońców zwykłych ludzi”. Autor przyznaje, że w przeciwieństwie do Trumpa, Nawrocki pochodzi rzeczywiście ze zwykłej rodziny, a jego karierę można opowiedzieć jako historię awansu „z dołu na szczyty”.

Mając taki życiorys, Nawrocki może z większą wiarygodnością niż Trump występować jako „antypolityk”, który przyszedł z zewnątrz i walczy z zarozumiałymi wielkomiejskimi elitami „wyalienowanymi z polskości” i pogardzającymi prostymi ludźmi.

Trump i Nawrocki wykorzystują w swojej polityce „społeczne urazy” łącząc je ze światopoglądową wojną kulturową. Obu polityków różni natomiast to, że Trump posiada realną władzę, podczas gdy Nawrocki może jedynie pomarzyć o systemie prezydenckim na wzór amerykańskiego. Potrzebna do zmiany ustroju większość dwóch trzecich w parlamencie jest wątpliwa.