Politycy PiS zwołali konferencję prasową w związku z przesłuchaniem Michała Dworczyka w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Śledczy mają w piątek przedstawić mu zarzuty w sprawie tzw. afery mailowej. Chodzi o zdarzenia z czerwca 2021 r., gdy Dworczyk był szefem KPRM w rządzie Mateusza Morawieckiego. W internecie pojawiły się wówczas fragmenty prowadzonej przez niego korespondencji zawierającej informacje niejawne.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego doszło do spięcia na konferencji PiS?
Kto był dziennikarzem TVN24, który uczestniczył w konferencji?
Jakie zarzuty mają być przedstawione Michałowi Dworczykowi?
Czego dotyczy tzw. afery mailowej?
— Pięć lat temu nastąpił atak hakerów, którzy zaatakowali kilkadziesiąt skrzynek mailowych polskich polityków i urzędników pełniących wówczas najważniejsze funkcje w Polsce. Przez ten czas prokuratura nie znalazła tych, którzy popełnili to przestępstwo, natomiast dziś mi, a więc jednej z osób poszkodowanych, ma postawić zarzuty — przekonywał Dworczyk.
Spięcie z dziennikarzem TVN24. „Niech mi pan wskaże przepis”
O tzw. aferę mailową Dworczyka zapytał obecny na konferencji dziennikarz TVN24 Radomir Wit. Reporter próbował dowiedzieć się, dlaczego były szef Kancelarii Premiera do korespondencji m.in. z ambasadorem Polski przy NATO używał nie służbowej, a prywatnej skrzynki mailowej.
— W Polsce nie ma przepisów nakazujących wykorzystywanie tej bądź innej skrzynki mailowej. Korzystałem z różnych skrzynek, również z tej sejmowej — powiedział Dworczyk. Polityk zarzucił też stacji TVN24, że „specjalizuje się w manipulacji i kłamstwie”.
Wit dopytywał Dworczyka, czy ten „nie ma sobie niczego do zarzucenia, jeżeli chodzi o korzystanie ze skrzynki w ten sposób”. — Ja powiedziałem, żeby pan mi wskazał przepis, który tego zabrania — oznajmił europoseł PiS.
Do dyskusji w pewnej chwili włączył się Przemysław Czarnek. — Chcę państwu powiedzieć, że ja w ogóle nie używam sejmowej skrzynki mailowej, a jak byłem ministrem, to bardzo rzadko używałem skrzynki ministerialnej. Używałem skrzynek moich, bo sejmowa i te ministerialne były spamowane przez hejterów, którzy oglądając codziennie wasze pseudo „Fakty” hejtowali nas niemiłosiernie. Dlatego nie otwieramy tych skrzynek, bo szkoda na nich działać (…) Niech pan przestanie manipulować — mówił Czarnek w kierunku dziennikarza TVN24.