W ubiegłym tygodniu, w nocy z wtorku na środę, 19 rosyjskich dronów przekroczyło polsko-białoruską granicę i wleciało w naszą przestrzeń powietrzną. Natychmiast poderwano myśliwce. Wojskowi wydali też rozkaz o strąceniu części wrogich maszyn. W związku z akcją uszkodzony został dach domu mieszkalnego w Wyrykach. Jak pisała „Rzeczpospolita”, w budynek miała trafić rakieta wystrzelona z polskiego F-16.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Premier komentuje uszkodzenie domu w Wyrykach

Onet potwierdził te ustalenia wśród informatorów w kręgach rządowych, a do sprawy odniósł się premier Donald Tusk.

„Cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania. Łapy precz od polskich żołnierzy” — napisał na X szef polskiego rządu.

Rakieta z F-16 uszkodziła dom. Wojskowy wskazuje możliwe przyczyny

Jak stwierdził w rozmowie z Polsat News I zastępca Szefa Sztabu Generalnego, gen. Karol Dymanowski, Polska i kraje sojusznicze NATO poderwały maszyny ze względu na pojawienie się w polskiej przestrzeni powietrznej wrogich dronów.

— Zupełnie hipotetycznie, może być wiele przyczyn, że rakieta nie trafia w cel. Zaczynając od jakichś wad fabrycznych, poprzez kwestie niewłaściwego nakierowania rakiety na cel, oraz różnych innych przyczyn pobocznych, które mogły w trakcie lotu rakiety wpłynąć na jej tor lub na zachowanie celu — stwierdził wojskowy.

Postępowanie w sprawie rakiety prowadzi lubelska prokuratura. Śledczy do tej pory nie ustalili „ponad wszelką wątpliwość”, czy w dom w Wyrykach uderzył dron bądź jego elementy. Czekają na ekspertyzę biegłych.