Jaimon Lidsey w minionym sezonie wykręcił trzydziestą średnią biegową w PGE Ekstralidze – na wynik 1,618 złożyło się 111 punktów i 12 bonusów w 76 wyścigach. Niżej od Australijczyka sklasyfikowano m.in. Nickiego Pedersena, Madsa Hansena, Jarosława Hampela, Jana Kvecha czy Chrisa Holdera.
Kibice zastanawiali się, czy Australijczyk znajdzie pracodawcę w PGE Ekstralidze. Szczęście się do niego uśmiechnęło, bowiem problemy ze zbudowaniem składu miał Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. Angaż w tym klubie spadł mu jak z nieba. Co ciekawe, Michał Mitrut wierzy w ten transfer.
ZOBACZ WIDEO: To na niego wszyscy czekają w Gorzowie? Stal jest zainteresowana od wielu lat
– Czy on będzie mocniejszy niż Doyle? Oczywiście, że nie. […] Jaimon miał świetne wejście do PGE Ekstraligi, gdy stawiał pierwsze kroki w Unii. Później nieco wyhamował, ale jeśli jest jakiś klub i tor, który może mu pomóc, to ten częstochowski. Włókniarz będzie chłopcem do bicia to jest oczywiste, ale uważam, że to będzie życiowy sezon Jaimona Lidseya. To nie oznacza, że będzie miał średnią 2,4, ale myślę, że średnia 1,8 będzie oznaczała pewną poprawę. Być może współpraca z Mariuszem Staszewskim oraz obecność drugiego Australijczyka w parku maszyn też mu pomogą – mówił otwarcie dziennikarz.
Nie zgodził się z nim Patryk Malitowski. Na antenie podkreślono, że w PGE Ekstralidze najlepsze średnie biegowe byłego mistrza świata juniorów wahały się między 1,6 a 1,7 punktu. I faktycznie – 1,787 był szczytem Australijczyka w najlepszej lidze świata.
– Często, gdy zawodnicy zmieniają kluby, to mówimy, że może pomoże mu tor, a może trener. Być może po prostu Jaimon osiągnął już swój sufit. Patrząc na jego sezony, to od 2021 roku do minionego sezonu nie przekroczył średniej 1,6 na wyścig. Być może jakiekolwiek zmiany drużyny, toru, trenera tego zawodnika nie są w stanie odmienić i on jeździ na poziomie, na jakim jest w stanie – argumentował były żużlowiec.
– Na rynku było mało zawodników, którzy mogliby trafić do Włókniarza, ale sportowo ten zawodnik od lat nie notuje większego progresu i często przed meczami zadawałem sobie pytanie, jakiego Lidseya dziś zobaczymy. Uważam, że w Częstochowie będzie podobnie – dodał Malitowski.