To już jutro. W piątek rano tajemniczy obiekt 3I/ATLAS znajdzie się w perygeum – czyli w punkcie maksymalnego zbliżenia do Ziemi. Zamiast porannej kawy, Space Force serwuje nam aktywację „roju sensorów”, a agencje kosmiczne prowadzą największe w historii ćwiczenia „obrony planetarnej”. Avi Loeb właśnie opublikował dowód matematyczny: według jego, obiekt wykonał manewr niemożliwy dla zwykłej skały.

Sytuacja zagęszcza się z każdą godziną. Jutro, 19 grudnia o godzinie 07:02 czasu polskiego, międzygwiezdny podróżnik minie naszą planetę w odległości około 270 milionów kilometrów. Według wszystkich ekspertów to oczywiście bezpieczny dystans. Na Ziemi i orbicie trwa jednak właśnie mobilizacja, jakiej jeszcze nie widzieliśmy nigdy wcześniej.
Podczas gdy NASA uspokaja, że to tylko „trening przed armagedonem”, a prof. Chris Lintott z BBC porównuje teorie o obcych do wiary w „Księżyc z sera”, matematyka zdaje się stać po stronie science-fiction.
Space Force włącza „Rój”

Według doniesień medialnych, na 24 godziny przed maksymalnym zbliżeniem, Siły Kosmiczne USA (Space Force) uruchomiły tzw. „sensor swarm” (rój sensorów). To zintegrowana sieć satelitów i naziemnych teleskopów, która ma monitorować obiekt w czasie rzeczywistym. Cel? Wyłapanie każdej anomalii – od dziwnych emisji rentgenowskich (o których donosili wcześniej Japończycy) po ewentualne korekty kursu.
– To doskonała okazja, by przećwiczyć śledzenie komety na wypadek realnego zagrożenia – tłumaczą oficjalnie agencje cytowane przez „New York Post”. Dla sceptyków to rutyna. Dla zwolenników teorii profesora Aviego Loeba – dowód na to, że rządy wiedzą, iż 3I/ATLAS nie jest zwykłym gruzem.
Matematyczny dowód na „inteligencję” obiektu?
Profesor Loeb opublikował dziś w nocy analizę, która według niego jest niezwykle istotna w debacie o naturze obiektu. Fizyk z Harvardu zauważył geometryczną perfekcję w zachowaniu 3I/ATLAS podczas jego niedawnego przelotu obok Słońca. Obiekt posiada „antywarkocz” (dżet materii) wycelowany w Słońce, co samo w sobie jest dziwne, ale kluczowe są liczby.
Oto twarde dane:
- Zakręt: Grawitacja Słońca zakrzywiła tor lotu obiektu dokładnie o 16,4 stopnia.
- Celownik: Kąt rozwarcia tajemniczego dżetu wynosi 8 stopni.
Widzicie zależność? Odchylenie jest niemal idealnie dwukrotnie większe niż szerokość dżetu. To pozwala na mechanizm „obrotowych drzwi”: dżet, który przed zakrętem był na jednym biegunie, zgasł, a pałeczkę idealnie przejął dżet na przeciwległym biegunie. Dzięki temu „lufa” obiektu cały czas celuje w naszą gwiazdę, mimo gwałtownego zwrotu.
– To sprawia, że obiekt wiruje jak pocisk karabinowy wokół kierunku swojego lotu – tłumaczy Loeb. Szansa na to, że naturalna kometa posiada dwie niezależne, idealnie zsynchronizowane kieszenie lodu na biegunach, wynosi 0,000025 (25 milionowych).
Lista 15 Anomalii i „Nogi Pająka”
Obawy niektórych potęgują wydarzenia z ostatnich dni, o których pisaliśmy wcześniej. Przypomnijmy: sonda MAVEN na orbicie Marsa weszła w tryb awaryjny w kluczowym oknie obserwacyjnym, a teleskopy zarejestrowały wokół jądra dynamiczne struktury przypominające „nogi pająka”.

W swoim najnowszym raporcie Loeb zebrał aż 15 anomalii. Oto te najbardziej uderzające:
- Szansa 1 na 4 miliardy: Tyle wynosi łączne prawdopodobieństwo wystąpienia wszystkich geometrycznych „cudów” (wyrównanie z ekliptyką, osią obrotu i dżetami).
- Spotkanie z Jowiszem: W marcu 2026 obiekt minie Jowisza w odległości idealnej do wejścia na orbitę lub wystrzelenia próbników (punkty Lagrange’a) przy minimalnym zużyciu paliwa.
- Skład: Obiekt zawiera przemysłowe ilości niklu i zaledwie 4% wody. To nie „brudna śnieżka”, to raczej metaliczny stop.
- Sygnał „Wow!”: 3I/ATLAS nadleciał z kierunku, który pokrywa się z lokalizacją słynnego sygnału radiowego z lat 70.
„Księżyc z sera” i darmowy poligon
Zanim jednak zaczniemy budować schrony, warto posłuchać pozostałych naukowców, którzy na rewelacje Loeba wylewają kubeł zimnej wody. Dla NASA i ESA dziwne zachowanie 3I/ATLAS to nie technologia, a po prostu kriowulkanizm w rzadko spotykanej skali.
Eksperci tłumaczą, że precyzyjne dżety i „nogi pająka” to efekt gwałtownych erupcji gazu z nierównomiernie nagrzanej bryły lodu, a rentgenowska poświata to znane fizyce zjawisko wymiany ładunków. Prof. Chris Lintott z Oksfordu kwituje teorie o statku kosmicznym krótko: „Równie dobrze można powiedzieć, że Księżyc jest zrobiony z sera”.
Agencje stanowczo ucinają też spekulacje o zagrożeniu. Bezprecedensowa mobilizacja Space Force i globalne ćwiczenia to według oficjalnych komunikatów czysty pragmatyzm. Skoro na niebie mamy szybki, nietypowy cel, traktuje się go jak darmowy „poligon” do kalibracji systemów obronnych, a nie zapowiedź inwazji. Jesteśmy bezpieczni – 3I/ATLAS mija nas w dystansie blisko 270 milionów kilometrów (to dalej niż na Marsa), więc zamiast końca świata grozi nam co najwyżej ból karku od patrzenia w teleskopy.
Jutro Godzina Zero

Czy „rój sensorów” Obrony planternej ma za zadanie wykryć ewentualne odłączenie się mniejszych obiektów od „Statku Matki” jak przypuszczają niektórzy, czy to zwykłe ćwiczenia? Tego nigdy się nie dowiemy. Wiemy jednak, że 3I/ATLAS jest obecnie najpilniej strzeżonym punktem na niebie.
Jeśli macie teleskopy – jutro rano patrzcie w górę. Matka Natura daje nam prezent w postaci nowiu Księżyca, więc warunki będą idealne. Może sami zobaczycie ten nienaturalny, „snajperski” ogon, który tak bardzo niepokoi niektórych naukowców. A jeśli nie – pozostaje nam czekać na aktualizację Klasyfikacji Loeba, którą profesor zapowiedział tuż po zebraniu nowych danych.
Macie już gotowy popcorn?