W latach 70. uchodzili za jeden z najważniejszych duetów na scenie jazzowej. Publiczność ich kochała, a prestiżowe sale koncertowe chętnie zapraszały na występy. Wspólnie podbijali amerykańską estradę, a ich życie prywatne wydawało się sielanką. Z czasem wszystko się zmieniło i okazało się, że nawet największe sukcesy oraz wspólna pasja nie gwarantują szczęścia w miłości. „W Stanach mieliśmy raj, a taki raj może się znudzić” – wyjawił po latach Michał Urbaniak, opowiadając o rozpadzie małżeństwa z Urszulą Dudziak.
Historia miłości Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka. Byli jedną z najważniejszych par polskiego jazzu
Michał Urbaniak i Urszula Dudziak świetnie dopełniali się na scenie, co z czasem przerodziło się także w miłosne połączenie w życiu prywatnym. Choć w branży krążyły plotki, że wokalistka podkochiwała się w Krzysztofie Komedzie, ostatecznie swoje uczucia ulokowała w innym jazzmanie. Zakochani pobrali się w 1967 r., a sześć lat później wyjechali do Stanów Zjednoczonych, aby tam rozwijać swoją karierę.
„Przylecieliśmy z Michałem do Nowego Jorku 11 września 1973 r. Przemyciliśmy 2 tys. dolarów oraz 0,5 kg złota w biżuterii i w złotych 20-dolarówkach” – opowiadała Urszula Dudziak w swojej autobiografii.
Choć wydawało się, że wyjazd do USA jest spełnieniem marzeń artystycznej pary, muzycy nie mieli łatwo. Na emigracji musieli liczyć każdy grosz, martwić się o swoją dalszą karierę, a także ułożyć całe życie od nowa. Tuż po przeprowadzce zamieszkali u przyjaciół w New Jersey, a dopiero później próbowali znaleźć własny kąt. Trafili na lokum na Manhattanie, które nie było mieszkaniem marzeń, lecz umożliwiło im start w nowej rzeczywistości.
Niedługo później artyści doczekali się dwóch córek: Katarzyny (która pracuje w Nowym Jorku jako coach) oraz Miki (która poszła ścieżką rodziców i robi karierę w branży muzycznej).
„Byliśmy kumplami i kochankami. Rano wstawałem, pisałem piosenkę, zmieniałem pieluchy córkom, robiłem śniadanie. Tylko że w którymś momencie było za spokojnie i za dobrze. W Stanach mieliśmy raj, a taki raj może się znudzić” – opowiadał o tamtych czasach Urbaniak, w rozmowie z „Vivą”.
Kariera solowa Urszuli Dudziak wystartowała dzięki kontraktowi z prestiżową wytwórnią
W tamtym czasie na horyzoncie pojawiła się propozycja kontraktu z prestiżową wytwórnią Columbia. Para muzyków nie zastanawiała się ani chwili. Pomimo tego, że występowali na scenie głównie jako duet, przedstawiciele firmy nalegali, aby to Urszula Dudziak pierwsza wydała solową płytę. Tak też w ręce słuchaczy trafił krążek „10”.
„Michał marudził, ale ja byłam przeszczęśliwa i skakałam z radości” – wspominała po latach piosenkarka w Polskim Radiu.
Utwory nagrane wówczas przez wokalistkę stały się przebojami, a sytuacja materialna pary znacząco się poprawiła. W połowie lat 70. na szczyty list przebojów dotarł jej największy hit „Papaya”, który sprawił, że o gwieździe zrobiło się jeszcze głośniej.
Problemy w związku jazzmanów pojawiły się w połowie lat 80. Urbaniak zakochał się w innej
W połowie lat 80. Urszula Dudziak i Michał Urbaniak cieszyli się już statusem cenionych na całym świecie jazzmanów i odnosili sukces za sukcesem. Wtedy w ich małżeństwie pojawiły się problemy – artysta zakochał się w innej i dopuścił zdrady. Gdy żona dowiedziała się o jego romansie, ich związek momentalnie legł w gruzach.
„Rzucił mnie dla młodszej aktorki, która akurat miała w Ameryce swoje pięć minut, o mnie mówił per 'stara żona’. Tam w Ameryce istnieliśmy jako duet i rozstanie też przyczyniło się do tego, że coraz mniej mieliśmy pracy” – opowiadała Urszula Dudziak w rozmowie z „Vivą”.
Nową wybranką serca jazzmana okazała się Liliana Głąbczyńska-Komorowska. „Chciałem wszystkim pokazać, łącznie z Ulą, że jestem innym człowiekiem. Ula już wróciła do Ameryki, ale ja w nocy wymykałem się do parku na randki z Lilianą, 300 metrów od mojego domu” – opowiadał o początkach znajomości z aktorką Urbaniak.
Tak wyglądało życie Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka po rozwodzie. Jazzman był żonaty jeszcze trzy razy
Wieści o zdradzie oraz rozwód doprowadziły Urszulę Dudziak na skraj. „’Nic dziwnego, że mąż mnie zostawił’ – myślałam. Przecież ona taka piękna, zdolna, cały świat stoi przed nią otworem, a ja? Brzydka, niedouczona, stara, jazz to niszowa muzyka” – opowiadała o swoich ówczesnych przemyśleniach wokalistka.
Z czasem autorka hitu „Papaya” postanowiła wykorzystać rozwód jako szansę na nowy początek. Dalej rozwijała swoją karierę muzyczną, a w czasie prywatnym wychowywała córki. Dzieliła czas pomiędzy Warszawę oraz Nowy Jork, gdzie publiczność dalej czekała na jej występy.
Michał Urbaniak z kolei postanowił ożenić się z Lilianą Głąbczyńską-Komorowską. Ich ślub odbył się na widowiskowym tarasie Empire State Building. Żyli w szczęśliwym małżeństwie przez siedem lat, a po rozstaniu artysta stanął na ślubnym kobiercu jeszcze dwa razy – z Barbarą Trelą, a później z Dorotą Palmowską.
Skolim gwiazdą Sylwestra w Polsacie. „Widziałem się z mnóstwem cudownych ludzi”INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
