Ceny złota na światowych giełdach biją kolejne rekordy. Istnieje wiele powodów dla trendów wzrostowych. Od wojny na Ukrainie, przez zmiany stóp procentowych w USA, aż po malejące zaufanie do obligacji państwowych. Tony tego kruszcu ma też Polska. I to nie tylko w skarbcach NBP. Złoto spoczywa pod ziemią, a jego zasoby ocenia się na 200 ton. Problem z jego pozyskaniem polegał dotąd na zbyt wysokich kosztach wydobycia. Czy szybująca cena kruszcu może to zmienić?
Rekordowy wzrost ceny złota jest napędzany perspektywą spadku stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Na giełdzie w Londynie za uncję szlachetnego kruszcu (około 31,1 grama) płacono we wtorek 3759,23 dolarów. To najwyższa cena w historii.
Tylko w porównaniu z zeszłym piątkiem cena złota wzrosła o około 34 dolary. Również w przeliczeniu na euro osiągnęła rekordowy poziom – 3 166,98 euro za uncję.
Dlaczego cena złota wzrasta?
Z analizy niemieckiego dziennika gospodarczego „Handelsblatt” wynika, że jeden z głównych czynników wzrostu cen metali szlachetnych to oczekiwane przez inwestorów – w tym banków centralnych – dalsze obniżki stóp procentowych w USA. Dzieje się to po tym jak amerykański bank centralny Fed w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy w tym roku obniżył stopę referencyjną.
Fed zapowiedział, że do końca roku jeszcze dwa razy zdecyduje o obniżce – za każdym razem o 0,25 punktu proc. Ponieważ metali szlachetnych obniżki stóp procentowych nie dotyczą – w odróżnieniu np. od obligacji skarbowych – popyt na złoto rośnie.
Dodatkowym czynnikiem, który wspiera trend wzrostowy jest osłabienie dolara. Amerykańska waluta w ostatnich tygodniach traciła na wartości – właśnie z powodu spodziewanego ścięcia stóp procentowych.
Ponieważ złoto na światowych rynkach jest głównie wyceniane w dolarach. Słabsza amerykańska waluta zazwyczaj sprawia, że kruszec staje się tańszy, co zwiększa popyt i wspiera jego cenę. Odwrotnie, gdy dolar umacnia się, złoto staje się droższe dla zagranicznych kupujących. W efekcie popyt maleje, a cena złota może spadać.
W ostatnich dwóch latach korelacja między ceną złota a stopami procentowymi w USA osłabła. Złoto od początku tego roku wielokrotnie osiągało nowe rekordowe poziomy – mimo że oprocentowanie amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wynosiło ponad 4 proc. To stosunkowo wysoka i atrakcyjna wartość dla inwestorów. Zazwyczaj tak wysokie stopy procentowe zmniejszają atrakcyjność złota jako inwestycji.
Złoto bezpieczną przystanią inwestycyjną
Tymczasem, według ekspertów cytowanych przez „Handelsblatt” złoto pozostaje popularne jako bezpieczna przystań inwestycyjna. Jak wynika z analizy banku Dekabank, obecnie przyciąga ono kapitał, który wcześniej w czasach niepewności trafiał do niemieckich obligacji rządowych lub amerykańskich obligacji skarbowych.
„Popyt na bezpieczne aktywa nadal się utrzymuje, w obliczu niestabilnej sytuacji geopolitycznej, w tym wojny Rosji z Ukrainą” – wskazał Jim Wyckoff, starszy analityk firmy handlującej metalami szlachetnymi Kitco Metals, cytowany przez agencję informacyjną Reutera.
Według firmy konsultingowej Metals Focus, roczne zakupy netto złota przez banki centralne przekraczają 1000 ton rocznie od 2022 roku. W tym roku mają one wynieść 900 ton – to dwa razy więcej niż średnia roczna z lat 2016–2021, która wynosiła 457 ton.
Reuters podkreśla, że kraje rozwijające się starają się uniezależnić od dolara po tym, jak zachodnie sankcje w 2022 roku zamroziły około połowy rezerw walutowych Rosji.
W latach 2022–2025 banki centralne odpowiadały za 23 proc. całkowitego rocznego popytu na złoto – to dwa razy więcej niż średni udział odnotowany w latach 2010–2019.
Spada popyt na złoto w jubilerstwie
Co ciekawe, popyt na złoto w jubilerstwie, będący głównym źródłem fizycznego zapotrzebowania, spadł w drugim kwartale 2025 roku o 14 proc., do poziomu 341 ton – to najniższy wynik od trzeciego kwartału 2020 roku, kiedy świat zmagał się z pandemią.
Według Światowej Rady Złota (WGC), wysokie ceny zniechęciły kupujących. Spadek był szczególnie widoczny na największych rynkach – w Chinach i Indiach. Firma Metals Focus szacuje, że produkcja biżuterii ze złota spadła w 2024 roku o 9 proc., do 2 ton, a w bieżącym roku spadek wyniesie aż 16 proc.
Z kolei na rynku inwestycji detalicznych nastąpiła wyraźna zmiana preferencji, choć całkowite zakupy w tym sektorze pozostają wysokie.
Popyt inwestycyjny na sztabki złota wzrósł w 2024 roku o 10 proc., podczas gdy zakup monet spadł o 31 proc. – informuje WGC, dodając, że ten trend utrzymuje się również w 2025 roku. Metals Focus przewiduje, że fizyczne inwestycje netto w złoto wzrosną w tym roku o 2 proc., do poziomu 1 218 ton.
Polskie zasoby złotego kruszcu
Nasz krajowe zasoby można podzielić na dwie grupy. Pierwszą stanowią zasoby Narodowego Banku Polskiego (NBP), który w ostatnich latach prowadził aktywną politykę zwiększania jego rezerw złota.
Według komunikatu na stronie NBP, posiada on obecnie ponad 515 ton złota o wartości przekraczającej 200 mld zł. Z inicjatywy Prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego Zarząd Narodowego Banku Polskiego podjął decyzję o strategicznym zwiększeniu udziału złota do 30 proc. oficjalnych aktywów rezerwowych.
Drugą grupą naszych zasobów są te wciąż ukryte pod ziemią. Główne koncentracje złota występują w południowych fragmentach obszaru górniczego Polkowice w około półmetrowej warstwie piaskowców, która zalega tuż pod złożem miedzi. Wstępnie oceniono, że ilość czystego kruszcu w rudzie wynosi od 30 do około 100 ton. Łącznie w Polsce tkwi pod ziemią ok. 200 ton złota.
Zbyt wysokie koszty wydobycia
Problemem jest natomiast koszt technologii, która jest potrzebna do jego wydobycia. Według ocen, które przeprowadzono w latach 90. uznano, że osobna eksploatacja strefy wzbogaconej w złoto jest nieopłacalna. Choćby tylko z tego powodu, że dla jego wybierania należało utworzyć nowy ciąg technologiczny z osobnym szybem wydobywczym.
Inwestycja ta była wielce ryzykowna. Zdecydowano, aby pozostać przy dotychczasowym priorytecie dla miedzi. Złoto wciąż odzyskuje się ze szlamów anodowych po rafinacji koncentratów rud miedzi.
Obecnie KGHM wydobywa złoto w sposób górniczy tylko z rudy miedzi. Firma pozyskuje je w ilości ok. 300 kg rocznie. Zamieniane jest ono potem w złote sztabki (zawierają 99.99 proc. złota). Ważą od 0,5 do 12 kilogramów i trafiają do skarbców NBP. Firma podaje, że jest ono odzyskiwane ze szlamu złotonośnego, powstającego w procesie elektrorafinacji srebra. Jest sprzedawane w postaci sztabek.
Czy zatem możliwy jest powrót do wydobycia wciąż spoczywającego pod ziemią złota? Wydaje się, że najpierw trzeba sporządzić dokładną mapę jego występowania. Taki dokument sporządzono ostatnio w 2011 roku. Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie w 2011 roku wydał w języku angielskim monografię „Gold In Poland” zawierającą szczegółowe dane odnośnie koncentracji złota w różnych jednostkach geologicznych. Dodatkowo, opisano jego typowe paragenezy mineralne.
Jednak w związku postępem technologicznym perspektywa wznowienia wydobycia nie wydaje się być tylko mrzonką. A wzrastające ceny złota na światowych rynkach mogą być bodźcem do poważnego rozważenia eksploatacji zalegających złóż.
Artur Ciechanowicz, Adam Maksymowicz