Krystian Wieczorek wychowywał się bez ojca, który zostawił jego mamę, gdy on był jeszcze niemowlakiem.
W dzieciństwie często myślał o tacie, marzył, by kiedyś go poznać.
„Mama robiła, co mogła, bym nie cierpiał z powodu jego nieobecności. Często opowiadała mi o ojcu-artyście. Pięknie, z szacunkiem, bez żalu. To dlatego nigdy go nie skreśliłem” – wspominał aktor w rozmowie z „Życiem na gorąco”.
Krystian wychowywał się w Strzelinie. Nie był dobrym uczniem, twierdzi, że szkoła go męczyła.
„Bardziej niż nauka, interesowało mnie bujanie w obłokach” – opowiadał „Twojemu Stylowi”.
„Kręciła mnie sztuka pod każdą postacią. Wiedziałem, że w Strzelinie nie rozwinę skrzydeł. Myślałem: Człowieku, maturę trzeba napisać, zamknąć rozdział, spakować się i wyjechać” – dodał.
Mama nie miała nic przeciwko, żeby – będąc już nastolatkiem – skontaktował się z ojcem, wręcz przeciwnie, zachęcała go, by odwiedził go w Łodzi, poznał jego nową rodzinę.
„Przyjeżdżałem do taty tak często, jak mogłem. I zakochałem się w Łodzi, więc kiedy nadarzyła się okazja, by kupić tam mieszkanie na Księżym Młynie, bez wahania to zrobiłem” – wyznał na łamach „Dziennika Łódzkiego”.
Szybko okazało się, że Krystian i jego ojciec mają podobne pasje, wiele wspólnych tematów do rozmów. Zaprzyjaźnili się.
Aktor potwierdził po latach, że w głowie miał mit taty wrażliwego na sztukę, artysty, który we wszystkim stara się dostrzegać piękno. Tak mówiła mu o nim mama.
„Jest plastykiem, projektantem wnętrz, wynalazcą… Odkąd odzyskałem tatę, chciałem coś z nim zrobić, wykorzystać kreatywność, która w nas drzemie” – opowiadał w wywiadzie dla „Dziennika Łódzkiego”.
Był już znanym aktorem, gdy razem z ojcem otworzył sklep-galerię. Janusz Wieczorek sam ją zaprojektował, wspólnymi siłami wyremontowali stary garaż i powozownię na terenie starej fabryki Franciszka Ramischa.
Działalność „Garaażu” przy ul. Piotrkowskiej zainaugurowało uroczyste otwarcie wystawy obrazów i plakatów Wieczorka seniora.
„To mój prezent dla taty” – powiedział Krystian przybyłym na wernisaż dziennikarzom.
„Wystawa jest ukoronowaniem dotychczasowej drogi twórczej mojego ojca, który skończył właśnie 60 lat, a także rozpoczęcie nowego jej etapu” – stwierdził.
Firma „Wieczorek & Father” po dwóch latach przeniosła się do sieci, sklep został zamknięty, a aktor wraz ze świeżo poślubioną żoną przeprowadził się do stolicy. Zmienił się też charakter jego relacji z tatą. Kiedyś był wpatrzony w niego jak w obrazek, podziwiał go.
„Teraz rozmawiamy jak równy z równym, traktujemy się jak partnerzy. Zaraził mnie miłością do nart biegowych i nurkowania. Jest świetnym kompanem” – zdradził „Życiu na gorąco”.
Zdjęcie
Krystian Wieczorek rozstaje się z „M jak miłość”?
/AKPA
Krystian Wieczorek bardzo przeżył śmierć mamy. Odeszła zaraz po tym, jak w 2008 roku dołączył do obsady jej ulubionego serialu. Zdążyła jednak zobaczyć syna w roli Andrzeja Budzyńskiego w „M jak miłość”.
Aktor wie, że chwaliła się nim koleżankom, zawsze mówiła o nim z wielką dumą.
„Traktowałem ją zawsze jak najlepszego przyjaciela. Była moim przewodnikiem, pokazywała mi świat. Potrafiła zrobić coś z niczego, radziła sobie w każdej sytuacji” – wyznał w wywiadzie dla „Show”.
Nie ma dnia, by były gwiazdor „Komisarza Aleksa” nie myślał o mamie. Bardzo żałuje, że nie doczekała jego ślubu z Marią Szafirską, nie poznała ich córki Anielki. Wie, że byłaby wspaniałą babcią.
„Miałem cudowną, kochającą mamę. Rozumiała mnie, wspierała. Zawsze trzymała za mnie kciuki. Odegrała bardzo ważną rolę w moim życiu” – powiedział dziennikarce „Show”.
Zobacz też: Takich wieści potrzebowała Anna Mucha. Koniec roku z wygraną w sądzie
Wideo
“Niebo. Rok w piekle”: Bartosz Blaschke o serialu
INTERIA.PL