Aston Villa dotrzymuje kroku Arsenalowi i Manchesterowi City. Dryżyna prowadzona przez Unaia Emery’ego wygrała u siebie z Manchesterem Unted 2:1.

Strzelanie rozpoczęło się w końcówce pierwszej połowy. Jako pierwsi trafili gospodarze, którzy gola zawdzięczają Morganowi Rogersowi. Anglik przeprowadził świetny rajd: ściął z piłką ze skrzydła w pole karne i podkręcił ją tak, że bramkarz rywali tylko patrzył, jak ta wpada do siatki.

Dalsza część tekstu pod wideo

Manchester United odpowiedział jeszcze w pierwszej połowie. Przyczynił się do tego Matty Cash, który stracił piłkę pod własnym polu karnym. Pascal Dorgu zagrał ją do Matheusa Cunhy, a ten nie zmarnował dogodnej okazji.

Aston Villa decydującą akcję przeprowadziła w 57. minucie. Youri Tielemans dośrodkował w pole karne, Ollie Watkins zgrał ją do Rogera, a ten znów uderzył nie do obrony.

Manchester United miał problem z rozmontowaniem obrony gospodarzy. Dotkliwym problemem okazała się nieobecność Bruno Fernandesa, który po przerwie nie wyszedł na boisko. Aston Villa dowiozła skromne prowadzenie do końcowego gwizdka.

Drużyna z Birmingham we wszystkich rozgrywkach zaliczyła dziesięć zwycięstw z rzędu. W tabeli Premier League jest trzecia – tylko trzy oczka za prowadzącym Arsenalem. Manchester United zajmuje siódme miejsce.