W niedzielę 21 grudnia, na warszawskiej Białołęce doszło do awantury domowej. W pewnym momencie z mieszkania wybiegła kobieta, wzywając pomocy. — Wtedy były partner wyprowadził z domu jej 9-letniego syna i oddalił się z nim w nieznanym kierunku — opisywała w rozmowie z Onetem nadkom. Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Jaki był powód uprowadzenia dziecka?

Czy mężczyzna był biologicznym ojcem chłopca?

Jakie środki bezpieczeństwa podjęto podczas akcji?

Co stało się z dzieckiem po jego uwolnieniu?

Mężczyzna przebywał w Polsce legalnie od 2024 r. Funkcjonariusze ustalili, że 36-latek nie jest biologicznym ojcem dziecka. W trakcie intensywnych poszukiwań udało się namierzyć mężczyznę z 9-latkiem. — Rozmawiamy z nim, żeby przekazał chłopca mamie — informowali policjanci. Według naszych nieoficjalnych ustaleń mężczyzna miał zabarykadować się z chłopcem na podwórku swojego domu. Na miejsce wezwani zostali antyterroryści. Reporterzy „Faktu” ustalili, że 36-latek, gdy odwiedzał kobietę, miał wobec niej stosować przemoc. Mężczyzna miał mieć przy sobie przedmiot przypominający nóż.

Uprowadzenie dziecka w Warszawie. Finał policyjnej obławy

Po północy działania służb zakończyły się ujęciem mężczyzny. „Mężczyzna przez wiele godzin odmawiał współpracy z policjantami i nie chciał oddać dziecka, przetrzymując je na terenach zielonych przy ulicy Obrazkowej. Dzięki zaangażowaniu i determinacji policyjnych negocjatorów oraz skoordynowanym działaniom funkcjonariuszy z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI oraz różnych Wydziałów Komendy Stołecznej Policji, a także Oddziału Prewencji Policji chłopiec został już odebrany mężczyźnie i jest pod opieką służb medycznych. Czynności w toku” — czytamy w dalszej części komunikatu policji.

— Akcja zatrzymania mężczyzny była bardzo dynamiczna, więc musimy sprawdzić, czy dziecku nic się nie stało zarówno podczas samego zatrzymania, jak i wcześniej. W Warszawie jest chłodno, więc musimy też sprawdzić, czy nie doszło do wychłodzenia dziecka — tłumaczył mł.insp. Robert Szumiata.

— Priorytetem dla nas było to, aby uwolnić chłopca i żeby trafił on pod opiekę mamy. Wiemy, że doszło do sprzeczki w mieszkaniu kobiety. Mężczyzna tak naprawdę nie był w stanie racjonalnie wyjaśnić, dlaczego zabrał dziecko — dodał funkcjonariusz.

Policjant nie chciał zdradzać szczegółów akcji i tego, czy 36-latek groził użyciem noża. Podkreślił, że priorytetem policji była deeskalacja napięcia i zapewnienie bezpieczeństwa chłopcu. — Mężczyzna znajduje się w rękach policji. W dzień będą z nim prowadzone czynności. Będzie on przesłuchany, będziemy chcieli poznać motywy jego działania, dlaczego zabrał dziecko od matki. Będziemy chcieli przesłuchać też matkę. Jest zbyt wcześnie, żeby mówić teraz, jakie konsekwencje prawne może ponieść mężczyzna — podkreślił mł. ins. Robert Szumiata. Policja będzie też sprawdzać, czy mężczyzna nie znajdował się pod wpływem substancji psychoaktywnych.