Atalanta BC wykorzystała przewagę jednego zawodnika dopiero w doliczonym czasie. Po czerwonej kartce dla Nicoly Lealiego już w 3. minucie goście długo bili głową w mur.
Przełom przyniósł rzut rożny w czwartej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy. Dośrodkował Nicola Zalewski, a Isak Hien wygrał pojedynek w powietrzu i trafił na 1:0.
ZOBACZ WIDEO: Brzęczek musiał się wkupić do kadry? „Wtedy się zdenerwowałem”
Zalewski rozpoczął mecz na ławce i wszedł w 69. minucie za Lorenzo Bernasconiego. Po spotkaniu wyjaśnił, jakie zadania dostał od szkoleniowca.
– Trener przekazał mi, bym uważał w obronie, ponieważ Genoa mocno naciskała, ale także, żebym często atakował, by nie pozwolić im na uzyskanie przewagi – mówił Zalewski.
Polak podkreślił wagę wyniku. – Najważniejsze było zwycięstwo, nie miało znaczenia, kto strzelił gola ani kto grał. Potrzebowaliśmy trzech punktów i cieszymy się, że nam się to udało. Wszedłem, by dodać energii i pomóc drużynie na wahadle – dodał.
Włoskie media studzą jednak oczekiwania co do jego minut. Matteo Spini z dziennika „L’Eco di Bergamo” ocenił: „Polscy kibice powinni się martwić sytuacją Zalewskiego, jeśli liczą na regularną grę. Palladino preferuje doświadczonych, dlatego stawia na Zappacostę”.
Dziennikarz wskazał także na profil zawodnika i koszty transferu. „Atalanta zapłaciła za Nicolę 17 mln euro. To dużo, pamiętając o jego ofensywnej roli i stylu gry zespołu” – napisał Spini, którego cytuje sport.pl.
W tym sezonie Zalewski rozegrał 17 meczów we wszystkich rozgrywkach, notując 1 gola i 3 asysty.