Sportowa Polska głośno usłyszała o Julii Szeremecie w sierpniu 2024 roku. Pochodząca z Chełma zawodniczka wywalczyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w Paryżu w kategorii do 57 kg. To sprawiło, że młoda pięściarka zyskała wielką sławę w naszym kraju.

Szeremeta po sukcesie we francuskiej stolicy dostąpiła licznych zaszczytów. Media szeroko zainteresowały się jej osobą. Do tego doszli również sponsorzy oraz fani. Popularność oznacza dla sportowca zarówno blaski, jak i cienie.

ZOBACZ WIDEO: Dyrektor KSW wprost o bolesnej porażce Różalskiego. „Taki jest ten sport”

I właśnie o to postanowił zapytać 22-latkę „Fakt”. Czy po wydarzeniach z lata 2024 roku zdarzyło się naszej wicemistrzyni olimpijskiej pomyśleć o tym, by dać sobie spokój z boksem?

– Rzucić boks? Nie ma takiej opcji! Co prawda grudzień 2024 roku był dla mnie ciężkim okresem, bo złożyło się sporo rzeczy po igrzyskach. Cały czas media, wywiady różne spotkania. I tak, w grudniu miałam dość. Jak ktoś podchodził do mnie, to już mi się chciało płakać, bo było tego za dużo – wyznała szczerze.

– Plus jeszcze przygotowania do walki na Suzuki Boxing na gali u mnie w Lublinie, więc tak, wtedy miałam dość i czekałam, aż przyjdą święta – dodała.

2025 rok również przyniósł ringowe sukcesy. Nasza pięściarka wywalczyła srebro podczas Pucharu Świata w Foz do Iguacu. Potem została jeszcze wicemistrzynią świata w ramach zawodów, które odbyły się w Liverpoolu.

Szeremeta przyznała, że ciągle ma wiele spotkań w końcówce 2025 roku. Nie może się jednak doczekać świąt. To będzie dla niej okazja, aby odpocząć i miło spędzić czas z rodziną.