Kanadyjczyk do Bogdanki LUK Lublin trafił przed rozpoczęciem obecnego sezonu. Daenan Gyimah jest ważnym elementem układanki Stephane Antigi. Pomimo zażartej rywalizacji na środku siatki, dotychczas udało mu się wystąpić w 11 spotkaniach lublinian, w trakcie których zdobył 40 punktów.

W Lublinie są z niego zadowoleni, dlatego nie czekano na rozwój wydarzeń i już na tym etapie sezonu zaproponowano mu przedłużenie umowy o rok. 27-latek mimo zainteresowania ze strony innych klubów zdecydował się jednak na kontynuowanie swojej kariery siatkarskiej w klubie z województwa lubelskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co to był za rzut! Skradł show przed meczem

Mówiąc o „Kofim”, warto wspomnieć o jego pochodzeniu. On sam urodził się w Scarborough, w Kanadzie. Jest synem Kanadyjki i Ghańczyka. Posiada jednak polskie korzenie – jego pradziadkowie pochodzili ze Staszowa. W jego rodzinie kultywowana była pamięć o korzeniach i on sam chciałby otrzymać polskie obywatelstwo.

– Mam już akt urodzenia mamy, potrzebuję jeszcze takiego samego dokumentu dziadków, podobnie jak dowodu emigracji za Ocean. Mój dziadek, ten, który urodził się już w Kanadzie, walczył w II wojnie światowej przeciwko nazistom. Był pilotem, jego samolot się rozbił, ale on jakimś cudem przeżył. To zdarzyło się, zanim mama przyszła na świat – mówił niedawno w wywiadzie dla portalu siatkarskieligi.pl.

Jeśli uda mu się zgromadzić wszystkie potrzebne dokumenty, to i tak nie ma mowy o możliwości reprezentowania barw reprezentacji Polski. W myśl nowych przepisów (o których więcej tutaj) jest to niewykonalne, więc nie zobaczymy go w Biało-Czerwonych barwach u boku Wilfredo Leona. Natomiast zobaczymy ich razem w koszulce mistrzów Polski z zeszłego sezonu.