Niemieckie media nie kryją zdumienia po tym, jak drużyna Michała Winiarskiego zakończyła mistrzostwa świata siatkarzy już na etapie fazy grupowej. Po porażce 1:3 ze Słowenią prasa określa to wydarzenie jednym słowem: „szok”.

Mecz ze Słowenią decydował o awansie do 1/8 finału. Zwycięstwo dawało przepustkę do dalszej gry, jednak reprezentacja Niemiec nie wykorzystała swoich szans. W komentarzach zwrócono uwagę, że scenariusz był podobny do spotkania otwarcia z Bułgarią – drużyna zmarnowała aż pięć piłek setowych w trzecim secie.

ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. „Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał”

Najwięcej emocji w niemieckich relacjach wzbudziła sytuacja przy stanie 27:26 w trzeciej partii. Media pisały o „milimetrowej decyzji”, gdy piłka po ataku Słoweńców minimalnie dotknęła linii. To właśnie analiza wideo rozstrzygnęła punkt na korzyść przeciwnika i odebrała Niemcom szansę na prowadzenie 2:1 w setach.

„Mecz jeszcze się nie skończył” – miał krzyknąć Winiarski do swoich zawodników podczas przerwy na żądanie, cytuje „Rheinische Post”. Słowenia jednak utrzymała przewagę i zwyciężyła, grzebiąc nadzieje niemieckiej drużyny.

„Bild” przytaczał z kolei inne słowa selekcjonera. – Zagraliśmy dziś nasz najlepszy mecz na mistrzostwach świata. Mieliśmy swoje szanse, tak jak przeciwko Bułgarii. To właśnie te dwa sety zrobiły różnicę. Dostaliśmy ważną lekcję – oceniał Michał Winiarski, którego kontrakt obowiązuje do 2028 roku.

Komentatorzy przypomnieli, że tak szybkie pożegnanie z turniejem to bolesny kontrast wobec piątego miejsca na igrzyskach w Paryżu. Wskazywali też na brak kluczowych rozgrywających – Lukasa Kampy i Johannesa Tille – którego drużyna nie była w stanie zrekompensować.