Rosyjscy generałowie mają przekazywać Władimirowi Putinowi zafałszowany obraz wojny w Ukrainie, przedstawiając sytuację na froncie jako znacznie korzystniejszą dla Rosji, niż jest w rzeczywistości – wynika z ustaleń „Financial Times”.
Niezwykły jarmark świąteczny. Mimo 30 st. C, cztery razy dziennie pada tu śnieg
Zaledwie kilka dni później prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski opublikował nagranie wideo z wjazdu do Kupiańska, zaprzeczając rosyjskim twierdzeniom. Niezależne analizy potwierdziły, że Rosja nie sprawowała pełnej kontroli nad miastem.
Według zachodnich urzędników cytowanych przez „Financial Times”, wojskowe i wywiadowcze raporty dla Kremla wyolbrzymiają straty Ukrainy, podkreślają przewagę rosyjskich zasobów i pomijają taktyczne niepowodzenia.
Choć Putin słyszy także ostrzeżenia o rosnących kosztach wojny dla rosyjskiej gospodarki, optymistyczne briefingi wojskowe utwierdzają go w przekonaniu, że Rosja może wygrać konflikt militarnie.
Ten mechanizm określany przez ekspertów jako „bańka informacyjna” ma realne konsekwencje. Zdaniem analityków wpływa on na decyzję Putina o kontynuowaniu wojny mimo pojawiających się możliwości negocjacyjnych, a także prowadzi do dalszych, bardzo wysokich strat ludzkich po stronie rosyjskiej.
Co ważne, te doniesienia wywołały falę wściekłości wśród prorosyjskich blogerów wojennych. W sieci pojawiły się liczne komentarze krytykujące przesadne raporty o sukcesach rosyjskich sił, które oderwane od rzeczywistości narażają życie żołnierzy.
Znany bloger Rybar sarkastycznie nazwał to „Kupiańskiem Schrödingera”. Chodzi o to, że rosyjskie raporty wojskowe przedstawiające Kupińsk jako „zdobyty” są jak tzw. kot Schrödingera. Dopóki nie zobaczy się sytuacji na miejscu, miasto jest jednocześnie „pod kontrolą Rosji”, ale to nie jest też pewne. Tylko weryfikacja na froncie ujawnia prawdę.
Źródła: „Financial Times”, Libertatea