Rosjanie, pozostawiając w budynku jednego pracownika, nie chcą opuścić nieruchomości przy ul. Stefana Batorego 15, gdzie mieścił się konsulat Federacji Rosyjskiej. Działalność placówki została zakończona decyzją ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który 19 listopada cofnął zgodę na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Gdańsku. Była to odpowiedź na rosyjskie akty dywersji wymierzone w infrastrukturę kolejową w Polsce.
Jak przekazał Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy prezydenta Gdańska, z listu ambasadora Federacji Rosyjskiej do władz Gdańska wynika, iż powołują się oni na nieokreślony dokument własności. Również strona polska powinna go posiadać w swoich archiwach – twierdzą Rosjanie. Władze miasta podkreślają jednak, że sytuacja prawna nieruchomości jest jednoznaczna.
Wychował geniuszy Open AI. Mówi ostro o polonistach i historykach
– Dla nas podstawą ustalenia własności są zapisy w księgach wieczystych, które jasno wskazują, że budynek należy do Skarbu Państwa. Strona rosyjska powołuje się w piśmie na istnienie jakiegoś dokumentu, który miałby potwierdzać jej prawa do tej nieruchomości, ale nie został on przedstawiony. Ta sytuacja w żaden sposób nie zmienia stanu prawnego ani charakteru sporu – powiedział we wtorek Daniel Stenzel, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska.
Rosjanie nie chcą opuścić placówki. „To nasze”
Zgodnie z informacjami polskiego MSZ, do północy 23 grudnia rosyjski konsulat miał zostać zamknięty, a jego pracownicy zobowiązani byli do opuszczenia terytorium Polski.
– Uważamy, że budynek stanowi własność Federacji Rosyjskiej. Został on przekazany stronie radzieckiej na początku lat 50. jako rekompensata za nieruchomości utracone przez Związek Radziecki w czasie II wojny światowej. Pracownicy konsulatu opuszczą obiekt, jednak na stałe pozostanie w nim jeden pracownik techniczny ambasady, który będzie czuwał nad jego nietykalnością – powiedział Polsat News chargé d’affaires Rosji Andriej Ordasz. W rozmowie użył sformułowania „to nasze”.
We wtorek Wirtualna Polska zwróciła się do ambasady Rosji z prośbą o przedstawienie dokumentów, na które powołuje się w sporze o budynek w Gdańsku. Do momentu publikacji artykułu nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Spór o budynek. Co oznacza taki ruch Rosjan?
Zdaniem Jerzego Marka Nowakowskiego, byłego ambasadora RP na Łotwie i w Armenii, obecna postawa Rosji ma wyraźny wymiar polityczny. – W języku dyplomacji oznacza to jedno: „nie zgadzamy się i uważamy, że wasze działania są nie do przyjęcia”. To sygnał, że Rosjanom zależy na tym obiekcie. Nie można też wykluczyć, że w czasach PRL faktycznie przekazano im jakieś prawa do tej nieruchomości, ówczesnej władzy zdarzały się „prezenty” przekazywane Związkowi Radzieckiemu. Jeśli Rosja dysponuje rzekomymi dokumentami, będzie się na nie powoływać. Ostatecznie jednak spór rozstrzygnie sąd – podkreśla były dyplomata.
Dodaje, że spór o budynek w Gdańsku nie jest sytuacją bez precedensu.
– Tego typu konflikty wokół nieruchomości dyplomatycznych zdarzały się już wcześniej. W przeszłości Polska miała spór dotyczący konsulatu w Sankt Petersburgu, z którego próbowano nas usunąć. Takie spory to nie jest więc zupełnie nowa sytuacja – mówi Nowakowski.
Rosyjskie drony w Polsce. Oświadczenie dyplomaty z Kremla [RELACJA NA ŻYWO]
Rosyjscy dyplomaci zajmowali budynek od 1951 roku, kiedy Polska Rzeczpospolita Ludowa i Związek Radziecki podpisały umowę o nieodpłatnym korzystaniu z nieruchomości. Po upadku ZSRR dom i działka przeszły na własność Skarbu Państwa. Rosjanie przez dekady traktowali willę przy ul. Batorego jak swoją własność. Nie płacili za użytkowanie budynku – mimo że od 2013 r. miasto zaczęło naliczać opłaty zgodnie z wytycznymi MSZ. Konsulat nie regulował należności i nie odpowiadał na wezwania.
Rosjanie z Królewca chcą prawa wjazdu do Polski jako turyści. Burza po decyzji Sikorskiego
Wicewojewoda pomorski Emil Rojek powiedział dziennikarzom, że nieruchomość po byłym konsulacie powinna zostać wydana stronie polskiej. Zwraca uwagę, że po formalnym zamknięciu placówki obiekt utraci ochronę wynikającą z konwencji wiedeńskiej o stosunkach konsularnych. Oznacza to, że – po uzyskaniu odpowiedniego orzeczenia sądowego – budynek będzie mógł zostać przejęty i wykorzystany na potrzeby Skarbu Państwa.
Jednocześnie zaznacza, że przed podjęciem jakichkolwiek decyzji dotyczących dalszego przeznaczenia nieruchomości konieczne będzie szczegółowe zapoznanie się z jej stanem technicznym oraz przeprowadzenie kontroli pod kątem bezpieczeństwa.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski