Czasami brakuje słów na to, co wyprawia Harry Kane. Anglik w tym sezonie rozegrał 25 meczów – strzelił 30 goli i dołożył do tego 3 asysty. To jednak nie wszystko, bo Kane potrafi także w świetny sposób pomagać w rozegraniu. Jednak nawet wybitne statystyki nie pozwoliły napastnikowi Bayernu Monachium utrzymać wartości rynkowej w serwisie Transfermarkt. Obecnie 32-latek nie jest już wyceniany na 75 mln euro, lecz na 65 mln. 

Zobacz wideo Kosecki z mocnym przesłaniem w sprawie piłkarzy Legii: Współczuję im. Cierpią na tym ich bliscy

Dyrektor Bayernu otrzymał odpowiedź. „Niestety”

Niższa wartość Kane’a nie umknęła uwadze przedstawicielom Bayernu. Dyrektor sportowy Max Eberl wprost pyta, co takiego zrobił Anglik, by jego wycena spadła.

– Wartość rynkowa? Nie pytajcie mnie o to, mam własne zdanie. Mam na myśli wyceny z Transfermarkt. Zastanawiam się, dlaczego Harry Kane został zdeprecjonowany. Czy ktoś może mi na to odpowiedzieć? Nie zaczynajcie od jego wieku – powiedział Eberl cytowany przez profil Bayern&Germany na platformie X. 

Działacz Bayernu otrzymał odpowiedź od Tobiasa Kroegera. To koordynator wartości rynkowych w Transfermarkcie. Potwierdził, że nowa wycena ma związek z… wiekiem piłkarza.

– Harry Kane niestety podlega obniżce wartości związanej z wiekiem. Mimo znakomitych występów i imponującej skuteczności ta tendencja nie omija nawet napastnika światowej klasy. Wśród swoich rówieśników wciąż pozostaje zdecydowanie najdroższym piłkarzem – wskazał Kroeger.

Kane w pogoni za Lewandowskim

Sprawa wyceny angielskiego snajpera wywołała w Niemczech sporo emocji. Grupa kibiców uważa bowiem, że spadek wartości nie powinien mieć miejsca.

Czytaj także: Klub Piszczka szaleje! Potwierdzili piąty transfer. To weteran Ekstraklasy

Kane ma w tym sezonie szansę na pobicie rekordu Roberta Lewandowskiego, który w rozgrywkach Bundesligi 2020/2021 poprawił osiągnięcie legendarnego Gerda Muellera i zakończył sezon z 41 golami. Anglik w obecnej kampanii w 15 spotkaniach zanotował już 19 trafień.