• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Margus Tsahkna skomentował pierwotną wersję planu pokojowego dla Ukrainy. Największe emocje wzbudziła kwestia granic. Szef estońskiego MSZ podkreślił, że „nie można zawrzeć porozumienia bez kary dla agresora”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

— Rosja nie może mieć żadnego wpływu na europejską architekturę bezpieczeństwa, bo ta architektura powstała głównie przeciwko Rosji. To jedyny agresywny kraj w naszym regionie. I kiedy mówimy o bezpieczeństwie, to chodzi nie tylko o Ukrainę, ale też o kraje bałtyckie, Polskę i całą Europę Wschodnią, która była częścią procesu rozszerzania NATO — powiedział w rozmowie z o2.pl.

  • Jak Estończycy planują reagować na rosyjskie naruszenia granicy?
  • Czego dotyczy plan pokojowy dla Ukrainy według estońskiego ministra?
  • Jakie państwa są zagrożone rosyjską agresją?
  • Co powiedział estoński minister o zestrzeleniu rosyjskich myśliwców?

Podkreślił, że Putinowi w żadnym wypadku nie należy ufać. — Tu nie ma miejsca na emocje, ale jest miejsce na historię. Pamiętamy, co się stało w 2008 r. w Gruzji. Reakcja Zachodu na tamtą agresję nie była silna, w efekcie do dzisiaj 20 proc. terytorium Gruzji jest okupowane przez Rosję. Potem był 2014 r. i okupacja Krymu i wschodnich regionów Ukrainy. Podpisano wtedy porozumienia mińskie, ale Rosja i tak kontynuowała agresję — mówił.

— Absolutnie nie możemy wierzyć Putinowi, to szczególnie ważne w przypadku państw graniczących z Rosją, takich jak Estonia, ale też Finlandia, Łotwa, Polska czy Rumunia — dodał.

„To jest czerwona linia”. Szef estońskiego MSZ stanowczo o działaniach Rosji

Przypomniał, że Rosja dokonuje ataków hybrydowych w całej Europie. 19 września rosyjskie myśliwce naruszyły przestrzeń powietrzną Estonii, wcześniej drony wleciały do Polski.

Po wrześniowym incydencie Tsahkna zapewniał, że Estonia zestrzeli rosyjskie samoloty, jeśli do takich sytuacji będzie dochodzić w przyszłości

— Jeśli zobaczymy, że rosyjskie myśliwce stanowią zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa, to je zestrzelimy. To jest czerwona linia, Putin musi o tym pamiętać. Musi mieć świadomość, że to terytorium NATO i nie może bezkarnie dokonywać takich aktów agresji. Zgadzamy się z Polską w tej sprawie — podkreślił.

Rosyjscy żołnierze na terytorium Estonii. „Nie ma żadnej dyskusji”

W październiku przy granicy z Estonią, po rosyjskiej stronie, zauważono tzw. zielone ludziki — rosyjskich żołnierzy działających bez oficjalnych oznaczeń wojskowych. Tsahkna zapewnił, że nie był to poważny incydent, ale na wszelki wypadek przejście graniczne zostało wówczas zamknięte.

— Nie był to pierwszy raz, kiedy ich widzieliśmy. Obserwujemy ich cały czas, mamy np. dużo różnych doniesień z Narwy, która jest miastem przygranicznym. Powiem wprost: jeśli kiedyś zielone ludziki przekroczą naszą granicę, zastrzelimy ich. Takie będą konsekwencje, nie ma tutaj żadnej dyskusji. Jeżeli Rosja nie jest pewna, czy rzeczywiście zareagujemy, to mogą nas przetestować — ostrzegł.