W opublikowanym w środę oświadczeniu Komisja Europejska przypomniała, że wolność wypowiedzi jest jednym z fundamentów europejskiego porządku prawnego, a także wspólną wartością demokratycznego świata. Jednocześnie zaapelowała do rządu USA o wyjaśnienia w tej sprawie i zapewniła, że pozostaje w kontakcie z administracją amerykańską, aby wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem video:
Czytaj też: Szok w Brukseli i dymisja ważnego komisarza
„Nasze regulacje są stosowane w sposób sprawiedliwy”
„Unia Europejska jest otwartym i jednolitym rynkiem, który działa w oparciu o demokratyczne zasady oraz zobowiązania międzynarodowe” — przypomniała KE w dokumencie. Komisja podkreśliła, że unijne przepisy cyfrowe, takie jak Akt o usługach cyfrowych (DSA), mają na celu stworzenie równych warunków dla wszystkich podmiotów działających na rynku. „Nasze regulacje stosowane są w sposób sprawiedliwy i bez dyskryminacji” — zaznaczono, dodając, że Unia zareaguje „szybko i zdecydowanie” w obronie swojej suwerenności regulacyjnej, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Decyzja administracji Trumpa, ogłoszona we wtorek przez Departament Stanu USA, dotyczy pięciu osób, w tym Bretona oraz liderów brytyjskich i niemieckich organizacji pozarządowych. Osoby te zostały oskarżone o promowanie unijnych regulacji cyfrowych, które, według strony amerykańskiej, mają na celu „narzucenie cenzury” amerykańskim platformom internetowym. Amerykański resort określił je mianem „radykalnych aktywistów”.
Macron też potępia
Thierry Breton, jako były komisarz UE, odegrał kluczową rolę w opracowaniu Aktu o usługach cyfrowych, który reguluje funkcjonowanie platform internetowych oraz wyszukiwarek, zwłaszcza w zakresie walki z dezinformacją i zapewnienia przejrzystości reklam politycznych. Restrykcje wizowe wobec niego i pozostałych osób zostały surowo skrytykowane przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Spór o regulacje cyfrowe i ich wpływ na globalne platformy internetowe od dawna stanowi przedmiot napięć między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Decyzja o zakazie wjazdu dla europejskich urzędników i aktywistów wydaje się jedynie pogłębiać te różnice.