Pracę w „Fakcie” zaczął w październiku 2003 r., gdy ukazał się pierwszy numer gazety. Początkowo pracował jako grafik komputerowy, z czasem objął stanowisko sekretarza redakcji i przez wiele lat odpowiadał za wydanie papierowe. W branży, w której tempo i stres bywają codziennością, Marcin był uosobieniem spokoju i profesjonalizmu.

— Był człowiekiem o niezwykłej cierpliwości — wspomina redakcyjna koleżanka, która znała go najdłużej i przez lata z nim współpracowała. — W najgorętszych momentach zamknięcia numeru potrafił zachować zimną krew. Zawsze można było na niego liczyć. Sprawdzał wszystko po cichu, dokładnie, bez nerwów. Nigdy nie zostawił nikogo z problemem.

„Dobry duch redakcji”

Dla wielu osób w redakcji był nie tylko kolegą z pracy, ale kimś znacznie więcej. „Dobry duch redakcji” — to sformułowanie powtarza się w wielu wspomnieniach.

— Tak trudno mówić o nim w czasie przeszłym — przyznaje inna redakcyjna koleżanka. — Zaledwie kilka miesięcy temu rozmawialiśmy o jego planach na emeryturę. Był spokojny, uważny, troskliwy. Zawsze oddzwaniał, zawsze uspokajał, zawsze mówił: „wszystko sprawdzone, możesz być spokojna”.

Wspominany jest jako osoba pogodna, serdeczna, z niespotykanym poczuciem odpowiedzialności i dbałością o szczegóły.

— Nie było takiej literówki, której by nie znalazł. Nie było takiej sytuacji, w której nie dałoby się z nim dogadać. Uśmiechał się nawet przez telefon — dodaje inny kolega z zespołu. — Miał w sobie coś ciepłego, co trudno opisać.

Jeszcze niedawno był z nami. Odszedł zbyt szybko

Marcin Bratkowski przeszedł na emeryturę w lipcu tego roku, po latach codziennej pracy, bliskości z zespołem i tysiącach zamkniętych wydań. Choć nie pracowaliśmy już razem na co dzień, jego odejście poruszyło wszystkich.

Marcin zmarł w sobotę, 20 grudnia.

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze wyrazy współczucia.

/7

123RF / Fakt.pl

Nie żyje Marcin Bratkowski, przez wiele lat sekretarz redakcji „Faktu”.

/7

– / Fakt.pl

Ostatnia „jedynka” tylko dla niego. Marcin Bratkowski ogląda przygotowaną przez redakcję stronę tytułową „Faktu”, wyjątkowy prezent na pożegnanie z okazji przejścia na emeryturę.