Gdy w Polsce ludzie będą celebrować drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, Iga Świątek zacznie rywalizację w kolejnym sezonie, już swoim ósmym na poziomie zawodów WTA. Najpierw w pokazowym turnieju World Tennis Continental Cup w Shezhen – tam czekają ją mecze z Jeleną Rybakiną (piątek), Xinyu Wang (sobota) oraz w mikście.
A później będzie już trzeba czekać do 5 stycznia – i potyczki Polki z Evą Lys w United Cup. Wtedy sezon w jej wykonaniu ruszy na dobre, podobnie jak i niemal wszystkich innych gwiazd kobiecego touru. W Australii nie zobaczymy jedynie Ons Jeabeur, która spodziewa się dziecka, ale też kontuzjowanej Danielle Collins.
Będzie za to grać mistrzyni olimpijska z Paryża Qinwen Zheng, mająca w ostatnim półroczu olbrzymie problemy zdrowotne. I o dziwo, jej nazwisko znalazło się też na liście dodatkowych zmagań zorganizowanych przez Craiga Tileya, szefa Australian Open.
Ale nie tylko. Z polskiej perspektywy ciekawsza jest osoba Naomi Osaki, prowadzonej przecież od sierpnia przez Tomasza Wiktorowskiego.
Kolejne gwiazdy na jednej liście startowej z Igą Świątek. To będzie „krótka piłka”

Iga Świątek, Australian Open 2025DAVID GRAY / AFPAFP
Tą najciekawszą może zaś być „AO 1 Point Slam”, który tenisowi kibice mogą pamiętać z początku tego roku, gdy niecodzienna rywalizacja debiutowała w programie. Wtedy w drabince pojawiły się 32 osoby, w tym i nasz Hubert Hurkacz, teoretycznie faworyt. Tyle że raz zaserwował w siatkę i… na tym się jego rola skończyła.
Zasady są proste: cały „mecz” składa się z jednej akcji, a o serwisie lub returnie decyduje triumf w grze… „Papier, kamień, nożyce”. A jeśli ktoś serwisem nie trafi w karo, kończy udział.
Teraz organizatorzy AO poszli za ciosem – triumfator zmagań zgarnie bowiem nie 60 tys. dolarów, jak triumfator Omar Jasika w styczniu, ale… równy milion. A to już robi wrażenie. Wystarczy wygrać pięć akcji w pięciu meczach.
Teraz potwierdzono kolejne zgłoszenia – i trzeba przyznać, że robi się coraz ciekawiej. Daniił Miedwiediew, Felix Auger-Aliassime, Qinwen Zheng czy Naomi Osaka – to robi wrażenie.
Odkąd japońską gwiazdę w sierpniu w Montrealu przejął Tomasz Wiktorowski, Osaka nie miała jeszcze okazji mierzyć się z Igą Świątek. Choć blisko było takich potyczek już wtedy w Kanadzie, a później w US Open czy Pekinie.
O dziwo, zwykle to Świątek odpadała wcześniej. Choć red. Adam Romer był świadkiem zdarzenia w Nowym Jorku, gdy Iga raz z byłym trenerem znaleźli się na jednym korcie. Polka kończyła wtedy zajęcia treningowe, a Osaka je zaczynała.
Teoretycznie mogą zagrać w United Cup – Japonia rywalizuje jednak w Perth, a Polska – w Sydney. Ta ewentualność zachodzi więc dopiero na poziomie półfinału, w tym drugim mieście. „AO 1 Point Slam” daje taką ewentualność 14 stycznia, o ile dojdzie do odpowiedniego losowania drabinki.
I jedno jest pewne: takie spotkanie nie będzie długie.
- Świątek kompletnie zaskoczona pytaniem. „Jezu!” I zaczęła mówić o ojcu
- Świątek mówi wprost. „Zimny prysznic”. Wskazała punkt przełomowy sezonu

Tomasz Wiktorowski i Naomi OsakaMINAS PANAGIOTAKIS / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / GETTY IMAGES VIA AFP / Robert Prange/Getty ImagesAFP
Awans Naomi Osaki do półfinału turnieju w Montrealu. WIDEOASSOCIATED PRESS© 2025 Associated Press
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
