Okres transferowy przepracowany został bardzo intensywnie, wzmocniono bowiem skład dwoma zawodnikami z potężnym ekstraligowym doświadczeniem: Pawłem Przedpełskim oraz Taiem Woffindenem. Mając to na uwadze eksperci nie bez przyczyny oceniali rzeszowian jako trzecią siłę ligi z potencjałem na sprawienie niespodzianki.
O tym, że sezon 2025 będzie dla rzeszowian cięższy, niż przewidywano wiadomo było zanim odbyła się pierwsza kolejka Metalkas 2. Ekstraligi. A wszystko za sprawą koszmarnego upadku Taia Woffindena, który wybił z głowy jakiekolwiek starty w kończącym się roku trzykrotnemu mistrzowi świata, sprowadzanego jako lider zespołu.
I było to widać, gdyż zastępca Brytyjczyka, David Bellego zawodził, przez co Stal straciła punkty z PSŻ-em Poznań u siebie (45:45), a zwycięstwa z Ostrowem Wielkopolskim i Tarnowem były nieznaczne, a losy meczów ważyły się w biegach nominowanych. Wobec powyższego zdecydowano się na ściągnięcie Nicolaia Klindta. Duńczyk w pierwszym swoim spotkaniu przy H69 zdobył „płatny” komplet 14 pkt z bonusem.
Tylko że, na nieszczęście dla „Żurawii”, Klindt zdobył min. 10 punktów jeszcze tylko raz, z najsłabszą Unią Tarnów. Liderami ekipy byli Paweł Przedpełski oraz Keynan Rew, względem roku poprzedniego loty obniżyli Marcin Nowak i Jacob Thorssell. Wszystko to złożyło się na walkę o miejsce w półfinale rozgrywek z PSŻ-em i Wilkami. Ostatecznie dwukrotni mistrzowie Polski znaleźli się pomiędzy krośnianami a poznaniakami, co plasowało ich na czwartym miejscu w tabeli.
W półfinale przyszło im się zmierzyć z Unią Leszno, zwycięzcą rundy zasadniczej. Pierwszy mecz zakończył się zaledwie jednopunktową wiktorią na własnym stadionie, co oznaczało arcytrudne zadanie na popularnym „Smoczyku”. I jak się okazało – za trudne, ponieważ Byki pewnie zwyciężyły 54:35. Choć apetyt był na więcej, to należy jednak pamiętać, że 4. miejsce to najlepszy wynik od 2016 roku, gdy Stal też była czwarta, a w jej barwach jeździli choćby Maciej Kuciapa czy Rafał Karczmarz.
Stal Rzeszów w sezonie 2025 w liczbach: