Wielowątkowa, intensywna debata o polskiej gospodarce w gronie przedstawicieli świata biznesu, polityki oraz nauki i środowiska eksperckiego odbędzie się 9 lutego 2026 r. w Warszawie. Zapraszamy na EEC Trends. Rejestracja dostępna na stronie wydarzenia.
- Górnicy w kopalni Silesia protestują pod ziemią, domagając się instrumentów osłonowych i wypłaty Barbórki.
- Minister energii Miłosz Motyka ponownie zaapelował o jego zawieszenie na czas świąt i powrót do rozmów w styczniu. – Nie ma na to zgody – powiedział w środę szef Solidarności w spółce Grzegorz Babij.
- Przewodniczący Solidarności Piotr Duda zarzucił ministrowi energii, że „chyba chce podporządkować strajk pod swój grafik urlopowy”.
Według rzecznika protestujących Kazimierza Grajcarka w środowy poranek 500 metrów pod ziemią przebywały 23 osoby, a sześć kolejnych na powierzchni. Jak dodał, górnicy przebywający na dole są bezpieczni. Z desek, które otrzymali, zrobili stół; mają ławy i prycze. Otrzymali śpiwory i żywność.
– Jestem tu dzisiaj jako szef Solidarności, ale także jako wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego. Obowiązkiem pana ministra – jako członka Rady Dialogu Społecznego – (…) jest tu być i rozmawiać z górnikami. Tak samo obowiązkiem powinna być obecność i prowadzenie negocjacji pani minister (rodziny, pracy i polityki społecznej – PAP) Dziemianowicz-Bąk – powiedział w środę po południu Piotr Duda.
Przewodniczący Solidarności zarzucił ministrowi energii, że „chyba chce podporządkować strajk pod swój grafik urlopowy”. – To jest to, co mówimy jako Solidarność: to jest pierwszy rząd po 1989 roku, który nie chce kompletnie prowadzić dialogu społecznego, omija stronę społeczną, nie chce rozmawiać ze związkami zawodowymi, czy to rolniczymi, czy związkami zawodowymi, branżowymi, centralami związkowymi – ocenił.
Duda zaznaczył, że przyjechał na kopalnię, by spotkać się z protestującymi pod ziemią. – Po to tu jestem, żeby powiedzieć, że jestem dumny, bo wielu dziś, którzy siedzą i protestują na Facebooku, jest odważnych. To jest odwaga: zjechać na dół i protestować, wiedząc o tym, że to może być dzień, tydzień, (…) kilkadziesiąt dni. Górnicy są zdeterminowani, bo nie chcą nic nadzwyczajnego. Chcą być tylko w taki sam sposób traktowani, jak każdy inny. Nie chcą być dyskryminowani – mówił.
Lider związku dodał, że atmosfera wśród protestujących jest – jak się wyraził – bojowa. – Górnicy wiedzą, czego chcą: (…) wpisać ich do ustawy górniczej, która została przegłosowana i podpisana przez pana prezydenta. To dla nich jest najważniejsze. Walczą o jutro i miejsca pracy – powiedział.
Przewodniczący Solidarności w Silesii Grzegorz Babij powiedział, że przedstawiciel właściciela Grupy Bumech zjechał w środę do protestujących. Według relacji związkowca powiedział im, że rano dzwonił do niego minister Motyka i wiceminister energii Marian Zmarzły. – Ustalenia są podobne do tego, co miało miejsce we wczorajszym piśmie, a więc, że minister Motyka chce, by przerwać ten protest i spotkać się 7 stycznia. (…) Nie ma na to zgody – wskazał.
Wobec strajkujących górników nie zostaną wyciągnięte konsekwencje
Górnicy z Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia protestują od godziny 6. w poniedziałek. Związki przekonują, że akcja ma wymiar oddolny, nie ma charakteru strajku; wydobycie jest kontynuowane.
Protestujący domagają się przede wszystkim od rządu objęcia ich firmy instrumentami osłonowymi, jakie od 1 stycznia 2026 r. zapewni znowelizowana ustawa górnicza pracownikom spółek z udziałem Skarbu Państwa likwidującym kopalnie, a od pracodawcy – wypłaty całości tegorocznej Barbórki i braku konsekwencji za protest.
Grajcarek powiedział, że jeszcze we wtorek liderzy związków zawodowych spotkali się z sądowym zarządcą, który nadzoruje program sanacyjny realizowany w kopalni, i przedstawicielem Grupy Bumech, właściciela kopalni. Uzyskali słowne zapewnienie od zarządcy, że wobec uczestniczących w akcji nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje. Górnicy oczekują tego jednak na piśmie.
Górnicy z Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia protestują od godziny 6. w poniedziałek. Związki przekonują, że akcja ma wymiar oddolny, nie ma charakteru strajku wydobycie jest kontynuowane.
Ministerstwo apeluje o zawieszenie protestu. „To jest strzał w twarz górnikowi”
We wtorek minister energii Miłosz Motyka skierował pismo, w którym poprosił o zawieszenie akcji protestacyjnej na okres świąteczno-noworoczny i powrót do rozmów po 6 stycznia. Zapewnił, że w resorcie trwają intensywne prace nad znalezieniem rozwiązań legislacyjnych, obejmujących możliwość wsparcia pracowników firmy.
Stanowisko ministra skrytykował lider NSZZ Solidarność w PG Silesia Grzegorz Babij. Jak mówił: „to jest strzał w twarz górnikowi”. – Nie może być sytuacji, kiedy od kilku miesięcy trwa analiza. Już została ustawa podpisana, a oni dalej analizują. Ja się pytam, jak długo? Ja mam zjechać i ten świstek pokazać ludziom na dole? – mówił. Związkowiec żądał przyjazdu Miłosza Motyki do Silesii. Wyraził też obawę, że takie przesłanie ministra może skutkować rozszerzeniem protestu.
Prezydent zgłosi poprawkę do ustawy górniczej
We wtorek do protestujących pod ziemią zjechali prezydenccy ministrowie Karol Rabenda i Mateusz Kotecki. – W swoim imieniu, ale też w imieniu pana prezydenta, chciałem się zwrócić do strony rządowej, żeby podjęła działania, żeby tę sprawę wyjaśnić i zakończyć pozytywnie – zaapelował później Rabenda.
Rabenda, nawiązując do mającej wejść 1 stycznia 2026 r. nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, która określa m.in. instrumenty osłonowe dla pracowników firm z udziałem Skarbu Państwa (nie dotyczy to Silesii) przypomniał, że podpisując ustawę 15 grudnia prezydent Karol Nawrocki zwracał uwagę, że nie obejmuje ona wszystkich górników w Polsce, a przez to nie traktuje ich równo.
– Prezydent zapowiedział, że poprawkę do tej ustawy złożymy w najbliższym czasie. Tę deklarację pana prezydenta chcę podtrzymać. Pracujemy nad nią, aby przed najbliższym posiedzeniem Sejmu wystąpić z inicjatywą zmiany tej ustawy, by objęła ona wszystkich górników – podkreślił minister.
Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia w Czechowicach-Dziedzicach jest największą prywatną kopalnią węgla w Polsce. Jej udział w polskim rynku w 2022 r. wynosił około 3 proc. w produkcji węgla energetycznego i 2,3 proc. w produkcji węgla kamiennego łącznie.
Pod koniec listopada zarządca masy sanacyjnej Silesii zawiadomił związki o zamiarze zwolnień grupowych. Dotyczyłyby one ponad 750 pracujących w Silesii osób.
Grupa Bumech, właściciel spółki PG Silesia eksploatującej kopalnię, podała 8 grudnia, że złożyła zarządcy masy sanacyjnej PG Silesia ofertę dzierżawy kopalni Silesia. Bumech zadeklarował też przejęcie wybranych pracowników w trybie art. 23(1) Kodeksu pracy. W tej sytuacji zarządca masy sanacyjnej przesunął ewentualne zwolnienia na styczeń.
