Izabela Kuna dziś jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek, której talent cenią zarówno widzowie, jak i krytycy. W 1997 roku, gdy „Klan” debiutował na antenie TVP, była dopiero kilka lat po studiach, stojąc jeszcze u progu wielkiej kariery. Choć wiele osób dziś może już o tym nie pamiętać, Kuna w pierwszych odcinkach telenoweli wcielała się w postać Ewy Kowalik, biologicznej matki Maćka (Piotr Swend).
Zobacz wideo Śledzi go w serialu?
Postać Izabeli Kuny w „Klanie” opłakiwała cała Polska
Niewykluczone, że obecnie już tylko najwierniejsi fani „Klanu” pamiętają, w jak smutnych okolicznościach Maciek trafił do domu Grażyny (Małgorzata Ostrowska-Królikowska) i Ryśka (Piotr Cyrwus) Lubiczów. Początki historii chłopca przedstawionej w serialu są niezwykle poruszające. Maciek jest synem Ewy, bohaterki granej przez Izabelę Kunę i jej męża Stanisława (Wojciech Paszkowski), który nie akceptował faktu, że jego syn urodził się z zespołem Downa. Ewa podjęła więc decyzję, aby odejść od męża i wraz z Maćkiem wyjechała do Warszawy.
Ewa Kowalik w stolicy zaprzyjaźniła się z Lubiczami, a Grażyna i Rysiek wspierali samodzielną mamę, pomagając jej często w opiece nad Maciusiem. Co więcej, przez Lubiczów Ewa poznała Józka (Cezary Żak), kuzyna Grażyny, z którym szybko połączyło ją uczucie. Józek świetnie odnalazł się też w roli ojczyma Maćka i złapał z chłopcem bardzo dobry kontakt. Niestety, gdy Ewa na nowo zaczęła układać sobie życie i wydawało się, że odnalazła szczęście, zdiagnozowano u niej białaczkę.
Choroba szybko postępowała, a leczenie nie przynosiło efektów. Ewa w pewnym momencie zrozumiała, że nie uda się jej wyzdrowieć i poprosiła Grażynę i Ryśka, aby zaopiekowali się jej synem. Do dziś trudno się nie wzruszyć, oglądając scenę, w której malutki Maciej żegna się z leżącą w szpitalnym łóżku mamą.
Izabela Kuna stała się rozpoznawalna dopiero po latach
Ostatni odcinek „Klanu” z udziałem Izabeli Kuny został wyemitowany w 1998 roku. I choć jej wątek w serialu śledziły przed ekranami miliony, aktorka nie od razu stała się tak popularna. Kuna przez kilka lat pracowała nie tylko w swoim zawodzie. – Pojawiałam się w filmach krótkometrażowych, offowych, wyjeżdżałam do Norwegii malować domy, sprzątać, zajmować się dzieæmi, co zresztą zaczęłam robić już w czasie studiów… Byłam nawet pogodynką w Polsacie – wspominała w wywiadzie z kobieta.pl.
Przełom w jej karierze nastąpił w 2008 roku, gdy otrzymała jedną z głównych ról w filmie „Lejdis”. Rok później pojawiła się jeszcze w dwóch komediach romantycznych, które cieszyły się bardzo dużą oglądalnością – „Miłość na wybiegu” i „Idealny facet dla mojej dziewczyny. Kuna podkreśla jednak, że na rozpoznawalności nigdy tak naprawdę jej nie zależało. – Może nie trzeba być „dla wszystkich”, dla każdego do dotknięcia? Ale oczywiście cieszę się, że dzięki tym rolom, filmom zobaczyło mnie dużo osób – doda³a we wspomnianym wywiadzie.