„Czarne święta” Boba Clarka z 1974 roku są filmem przełomowym dla horroru. Obok „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” to jeden z pierwszych slasherów – filmów o grupie młodych ludzi, która jest stopniowo redukowana przez tajemniczego szaleńca. W „Czarnych świętach” kilka studentek jest nękanych przez Billy’ego – tajemniczego mężczyznę, ukrywającego się na poddaszu akademika.

W czasie filmu nigdy nie poznaliśmy motywów działania agresora. Nie wiedzieliśmy także, jak wygląda – w zaledwie kilku ujęciach na chwilę pojawia się kawałek jego twarzy. Twórcy liczyli, że dzięki temu będzie on bardziej przerażający.

„Czarne święta” doczekały się kilku remake’ów. Żaden nie powtórzył jednak sukcesu skromnego, kosztującego zaledwie 686 tysięcy dolarów niezależnego kanadyjskiego horroru.


Zdjęcie





Kadr z filmu „Czarne święta”
/COLLECTION CHRISTOPHEL/EAST NEWS /East News

Pomysł psychopaty w stroju Mikołaja pojawił się między innymi w „Świątecznym złu” Lewisa Jacksona z 1980 roku. Jednak to właśnie „Cicha noc, śmierci noc” Charlesa E. Selliera Jr. z 1984 roku wywołała największe kontrowersje, które stały się istotnym czynnikiem budowania legendy filmu. Fabuła była prosta. Straumatyzowany nastolatek pracuje jako Święty Mikołaj w centrum handlowym. Postanawia na własną rękę karać niegrzeczne dzieci – przede wszystkim za pomocą siekiery.

Gdy film wszedł do kin, spotkał się z dużym zainteresowaniem widzów, ale też oburzeniem społecznym. Przed kinami organizowano pikiety przeciwko jego emisji, podczas których śpiewano kolędy. Uwielbiany krytyk filmowy Roger Ebert pytał, jak twórcy wytłumaczą swoim dzieciom i wnukom, że to tylko film. Wytwórnia TriStar Pictures wycofała wszystkie reklamy dzień przed premierą. Reżyser zaczął się tłumaczyć, że sam jest osobą głęboko wierzącą i nie zamierzał nikogo urazić, a jedynie nakręcić dostarczający rozrywkę horror.

„Cicha noc, śmierci noc” zniknęła z niektórych kin po tygodniu lub dwóch. W czasie swego ograniczonego czasu na dużych ekranach cieszyła się jednak ogromną popularnością wśród widzów. Doczekała się czterech sequeli, remake’a z 2012 roku i reboota z 2025 roku. Szczególną estymą darzy się drugą część w reżyserii Lee Harry’ego z 1987 roku. Scena, w której główny bohater urządza masakrę na przedmieściach, uchodzi za jedno z „najlepszych” najgorszych dokonań w historii kina.



Wideo






Cicha noc, śmierci noc – zwiastun

Połączenie filmu grozy, musicalu i animacji poklatkowej. „Miasteczko Halloween” to historia Jacka Skellingtona, dyniowego króla, który przeżywa kryzys egzystencjalny. Trafia do miasteczka świątecznego, gdzie jest zachwycony bożonarodzeniowym klimatem. Postanawia więc przejąć święta, którym nadaje charakter rodem z filmów grozy. Jack jest w siódmym niebie. Dzieci – nie do końca.

„Miasteczko Halloween” Henry’ego Selicka z 1993 roku powstało według pomysłu Tima Burtona. „Dla mnie koktajl Halloween i Gwiazdki jest czymś pięknym, i bardzo podoba mi się pomysł, by opowiedzieć o postaci, będącej jakby odwrotnością Grincha” – mówił twórca „Soku z żuka” w wywiadzie dla „The Los Angeles Times”. „[Jack] jest bohaterem pełnym pasji, który do końca nie wie, co robi”. Krytycy zgadzali się zresztą, że protagonista „Miasteczka Halloween” jest postacią tragiczną — samolubem, który sam sprowadza na siebie (i Boże Narodzenie) niebezpieczeństwo. Jego droga polega na zrozumieniu własnych błędów i zadośćuczynieniu im.


Zdjęcie





Kadr z filmu
/materiały prasowe

„Zły święty” Davida Steimana z 2005 roku proponuje nam horror w wersji komediowej. Święty Mikołaj jest tutaj demonem, który po przegranym zakładzie z aniołem przez 1000 lat musiał rozdawać prezenty i uśmiechy. Ten czas dobiegł jednak końca. Mikołaj zamierza więc nadrobić chaos i destrukcję, których nie wyrządził przez dziesięć wieków. Wisienka na torcie? W Świętego wciela się dawny zapaśnik Bill Goldberg. Mikołaj nigdy nie miał takich zabójczych mięśni.


Zdjęcie





Bill Goldberg w serialu „NCIS: Los Angeles”
/ CBS Photo Archive / Contributor /Getty Images



Wideo






„Odyseja” [trailer]
materiały prasowe