Flotylla zmierzająca z pomocą humanitarną do Strefy Gazy została zaatakowana dronami na Morzu Śródziemnym. Do groźnego incydentu doszło w nocy z wtorku na środę. Na pokładzie statków znajdowali się europejscy działacze i parlamentarzyści. Wśród nich poseł Franciszek Sterczewski, który za pomocą mediów społecznościowych zwrócił się z apelem do polskiego rządu. „Przed chwilą

dron zaatakował statek


z pomocą humanitarną pod polską banderą, na którym płynę. Wszyscy cali, ale uszkodzony został jeden żagiel. Wzywam rząd Polski do ochrony flotylli i działań na rzecz zakończenia ludobójstwa w Gazie. Musicie działać teraz!” – napisał polityk na platformie X.


Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski poinformował, że w związku z atakiem dronów na flotyllę, na piątek został zwołany sztab kryzysowy w MSZ. – Mamy sztab kryzysowy, który się tym zajmuje. Zacznijmy od tego, że apelowaliśmy od dłuższego czasu, żeby nikt z obywateli Polski się nie wybierał ani do Strefy Gazy, ani w parę innych miejsc, no i ten apel jest ignorowany – powiedział w rozmowie z Polsat News.

„Wtedy nic nie pomożemy”


– Spodziewamy się, że ta flotylla, około 50 kutrów rybackich, może się dostać na terytorium Izraela prawdopodobnie w sobotę – dodał. Wiceminister z PSL ostrzegł, że jeśli flotylla dostanie się na wody terytorialne Izraela, „to nic im nie pomożemy”. – To jest strefa wojny – wskazał.


Władysław Teofil Bartoszewski podkreśla, że choć poseł KO ma „wolną wolę i może robić, co chce”, to każdy człowiek „ponosi odpowiedzialność za swoje działania”. Władze będą starały się bezpiecznie ewakuować posła i dziennikarki przemieszczające się z flotyllą. – Zrobimy wszystko, i o to apelujemy do Izraelczyków, żeby – nie daj Boże – nie stało im się coś złego – podsumował wiceszef MSZ.


Czytaj też:
Ewakuacja Sterczewskiego? Poseł Polski 2050 o kosztach