Globalny rynek elektroniki znów wchodzi w fazę turbulencji, a skutki rosnących cen podzespołów mogą być opłakane dla fanów konsol. Najnowsze raporty branżowe ostrzegają, że drastyczne podwyżki cen pamięci oraz przedłużające się problemy z łańcuchem dostaw stawiają pod ścianą największych graczy na rynku.

Sony, Microsoft i Valve mogą zostać zmuszeni do bolesnych opóźnień swoich premier, ponieważ produkcja sprzętu nowej generacji staje się po prostu zbyt kosztowna.

Dalsza część tekstu pod wideo

Advertisement

Problem, który dotychczas uderzał głównie w składających pecety, teraz z pełną mocą przenosi się na rynek konsolowy. Ceny kluczowych komponentów, takich jak pamięci RAM i szybkie dyski SSD, nieustannie rosną, co burzy dotychczasowy cykl życia sprzętu. Zamiast spodziewanych obniżek cen PlayStation 5 czy Xbox Series X, analitycy przewidują scenariusz odwrotny – koszty produkcji obecnych urządzeń mogą wzrosnąć w przyszłym roku nawet o 15 proc. Producenci stoją przed trudnym wyborem – albo wziąć te koszty na siebie, albo przerzucić je na klientów, co przy obecnej inflacji może być wizerunkowym strzałem w stopę.

Prawdziwy dramat rozgrywa się jednak w planach dotyczących przyszłości. Oczekiwane na lata 2027-2028 premiery PlayStation 6 oraz nowej, hybrydowej konsoli Microsoftu są realnie zagrożone. Aby dotrzymać tych terminów, linie produkcyjne musiałyby ruszyć pełną parą już w 2026 roku. Tymczasem prognozy wskazują, że dziura w dostawach pamięci potrwa co najmniej dwa lata. Uruchomienie produkcji w szczycie cenowym oznaczałoby konieczność ustalenia zaporowych cen za nowe konsole, na co rynek z pewnością nie jest gotowy.

W wyjątkowo niewdzięcznej pozycji znajduje się Valve. Firma planuje rzekomo powrót na rynek hardware’owy ze stacjonarnym Steam Machine już na początku 2026 roku. To najgorszy możliwy moment na debiut – próba stworzenia konkurencyjnego cenowo urządzenia, gdy ceny kości pamięci szybują w górę, graniczy z cudem. Valve, które musi walczyć o klienta ceną, może mieć ogromne trudności ze spięciem budżetu tego projektu bez narażania się na gigantyczne straty na każdym sprzedanym egzemplarzu.

Widmo opóźnień nakłada się na już i tak trudną sytuację sprzedażową w branży. Zainteresowanie obecną generacją konsol naturalnie wygasa – prognozy mówią o spadku sprzedaży o ponad 4 proc. w nadchodzącym roku. Jeśli do tego dojdą wyższe ceny wynikające z drogich podzespołów, rynek może czekać głęboka stagnacja. Dla graczy oznacza to jedno. Era taniego grania odchodzi w zapomnienie, a na prawdziwy skok technologiczny przyjdzie nam poczekać znacznie dłużej, niż wszyscy zakładali.