Za Weroniką Wiśniewską bardzo pracowity okres. W przedświątecznym czasie znów bardzo często chwytała za aparat, by wykonywać specjalne sesje okolicznościowe. Właśnie fotografią zajęła się po zakończeniu jazdy na żużlu. Tej pasji poświęciła się bardzo mocno i ewidentnie widać, że sprawia jej to bardzo dużo radości.

Dziś Wiśniewska ma 26 lat, a etap jazdy na żużlu już dawno jest za nią. Gdy zdała licencję w dniu 19 października 2017 roku, zrobiło się o niej bardzo głośno. Wiele osób momentalnie zaczęło się zastanawiać, jak odnajdzie się w zmaganiach z mężczyznami.

ZOBACZ WIDEO: To na niego wszyscy czekają w Gorzowie? Stal jest zainteresowana od wielu lat

– Zdanie licencji to już jest osiągnięcie jednego z moich celów. Na tym jednak nie chcę poprzestać. Kolejny mój plan to jazda w zawodach młodzieżowych. Nie ukrywajmy, że muszę dużo trenować, by dorównać chłopakom. Na razie jestem w tyle. Mam nadzieję, że jeżeli nadal będę w to wkładać tyle serca, ile wkładałam do tej pory, to może uda się osiągać kolejne cele – mówiła wówczas.

Zapału i determinacji Weronice nie brakowało. Zawodniczka związała się ze Startem Gniezno i próbowała przełamywać stereotypy, pokazując, że kobiety też mogą ścigać się na żużlu.

Debiutowała w kwietniu 2018 roku. Wówczas wystąpiła w Nice Cup na torze w Gnieźnie. Pierwszy wyścig mogła zakończyć z punktami, bo jechała na drugim miejscu. Wystarczyła jednak niewielka presja jadącego za nią Dawida Jony, a zawodniczka straciła kontrolę nad sprzętem i wjechała w bandę. Po tym zdarzeniu już więcej nie wyjechała na tor.

Później nie miała już wiele okazji do jazdy. Postawiła na naukę i przygotowania do egzaminu maturalnego. Ostatecznie na tor nie wróciła, uznając, że lepszym wyborem będzie rozwijanie się na innych płaszczyznach niż ta związana z „czarnym sportem”.