Ceny złota, srebra i platyny wspięły się w piątek na historyczne szczyty. Jak wskazują dealerzy, impulsami do wzrostów są narastające napięcia geopolityczne oraz osłabienie dolara USA.
Złoto podrożało o 1,2 proc., osiągając poziom powyżej 4,53 tys. dolarów za uncję. To najwyższe notowanie w historii. Na wzrost cen wpływa m.in. eskalacja napięć między USA a Wenezuelą, a także amerykańskie działania militarne wymierzone w Państwo Islamskie. Słabszy dolar dodatkowo zwiększa atrakcyjność złota dla inwestorów.
Rynek metali szlachetnych wspierają także oczekiwania na obniżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Niższe koszty pieniądza sprzyjają aktywom, które nie przynoszą odsetek, takim jak złoto, co przekłada się na wzrost popytu.
W tym roku złoto zyskało już ponad 70 proc., potwierdzając silny trend wzrostowy obserwowany od miesięcy.
W piątek mocno drożały także pozostałe metale szlachetne. Srebro poszło w górę o 4,6 proc., przekraczając 75 dolarów za uncję i ustanawiając historyczne maksimum.
– Masz wiele transakcji lub pozycji na papierze na srebro, a teraz musisz je pokryć fizycznym wolumenem, a podaż srebra nie jest tak duża, aby pokryć popyt. Musisz zasilić „papierowe” srebro prawdziwym kruszczem – skomentował Manav Modi, analityk rynku towarów w Motilal Oswald Financial Services Ltd.
Platyna zdrożała powyżej 2,4 tys. dolarów za uncję – po raz pierwszy od 1987 r. Od początku roku jej cena wzrosła już o 160 proc. Oprócz silnego popytu fizycznego rynek mierzy się z ograniczoną podażą. Globalna produkcja metalu, szeroko wykorzystywanego w motoryzacji i jubilerstwie, zmierza w tym roku w kierunku deficytu, głównie z powodu zakłóceń u kluczowego producenta, czyli Republiki Południowej Afryki.
Srebro w ujęciu rocznym zyskało ponad 150 proc., co – obok wzrostów platyny – podkreśla skalę trwającego rajdu na rynku metali szlachetnych.