Rosjanie regularnie tracą ponad 30 tys. żołnierzy miesięcznie. Mniej więcej tyle samo udaje się im zrekrutować nowych osób. Na początku lutego tego roku przewodniczący Komitetu Obrony Dumy Państwowej, Andriej Kartapołow, podczas posiedzenia Komitetu stwierdził, że Rosja nie musi przeprowadzać kolejnego częściowego przymusowego poboru rezerwistów, ponieważ obecnie ma „przewagę” na polu bitwy i wygrywa. Taka skala poboru jest więc całkowicie wystarczająca.

Członek Komitetu, Wiktor Sobolew dodał, że od początku „specjalnej operacji wojskowej” 740 tys. osób podpisało kontrakty z Siłami Zbrojnymi i stwierdził, że mobilizacja „tylko pogorszy sytuację”. Jednak wbrew zaklinaniu rzeczywistości przez polityków i kremlowskie media, rosyjskie wojsko od niemal roku ma problemy z rekrutacją wystarczającej liczby nowych żołnierzy.

Kurski zostanie usunięty z partii? „Sprawa trzeciorzędna”

Dlatego w tym samym czasie, kiedy chwalono się wystarczającą ilością poborowych, Rosja obniżyła wymagania dotyczące zdrowia poborowych. Dlatego na front mogą już trafić schizofrenicy i osoby z zaburzeniami psychotycznymi, czy nawet ochotnicy z zanikiem ośrodkowego układu nerwowego, który może się objawiać urojeniami, czy omamami. Dlatego komisje wojskowe ruszyły do szpitali psychiatrycznych w poszukiwaniu potencjalnych żołnierzy, którzy po zmianie przepisów nagle ozdrowieli.

Czy Kreml jest już pod ścianą jak Ukraina, która wyczerpała zdolności mobilizacyjne niemal do cna?

– Jeszcze nie, a powód jest oczywisty: Rosja ma po prostu większe zasoby, jest większym krajem z większą liczbą ludności, więc siłą rzeczy ma też znaczenie większe zasoby mobilizacyjne niż Ukraina – mówi dr Dariusz Materniak, specjalista ds. wschodnich i redaktor w dziale zagranicznym PAP. – Nie ma przy tym potrzeby ogłaszania formalnie powszechnej mobilizacji. Ta jest już de facto realizowana, także przymusowo, tak w Rosji jak i na terenach okupowanych na Ukrainie.

Omijanie przepisów

Rosyjskie władze od początku pełnoskalowej wojny starają się prowadzić ją bez formalnego ogłoszenia powszechnej mobilizacji. Zamiast tego zbudowano system zastępczy, który pozwala regularnie uzupełniać straty, nie nazywając rzeczy po imieniu i unikając jednorazowego szoku mobilizacyjnego, jaki wywołała częściowa mobilizacja jesienią 2022 roku.

Zełenski spotka się z Trumpem. "Wiele może się rozstrzygnąć"

Zełenski spotka się z Trumpem. „Wiele może się rozstrzygnąć”

Podstawowym narzędziem jest całoroczna masowa rekrutacja kontraktowa. Regiony otrzymują od Kremla normy do wypełnienia, a lokalne władze kuszą kandydatów wysokimi premiami jednorazowymi, dodatkami socjalnymi i obietnicami szybkiego wzbogacenia się. Przy czym regiony między sobą handlują normami i bogatsze regiony płacą biedniejszym, aby te przejęły ich normy. W ten sposób m.in. Moskwa i Petersburg chronią swoich obywateli.

W niektórych regionach Kaukazu blisko 45 proc. mężczyzn w wieku 18-50 lat zostało skierowanych na front. Jeszcze więcej na front trafiło mężczyzn z Dalekiego Wschodu.

Z Sachalina powołano 4,8 proc. mężczyzn. Z Kraju Przymorskiego 4,7 proc. Rekordowe rejony w Kraju Przymorskim posłały nawet 7 proc. mężczyzn. Dla porównania, w Moskwie odsetek jest znacznie niższy i wynosi ok. 1,5 proc.

Putin otwarty na "wymianę terytoriów". Jednego regionu nie chce oddać

Putin otwarty na „wymianę terytoriów”. Jednego regionu nie chce oddać

Drugim jest maksymalne rozciągnięcie systemu poboru do zasadniczej służby wojskowej. Formalnie poborowi nie powinni trafiać na front, ale w praktyce są wykorzystywani do zabezpieczania zaplecza, ochrony granic, służby w jednostkach tyłowych i na okupowanych terytoriach. Dodatkowo prawo zostało zmienione tak, by pobór był łatwiejszy do egzekwowania, z elektronicznymi wezwaniami i ograniczeniem możliwości uchylania się.

– Kolejnym jest nasilenie mobilizacji w Donbasie i na okupowanych obszarach obwodu donieckiego i Ługańskiego, co zresztą już się dzieje od kilku miesięcy. Jest też możliwość wykorzystania do działań żołnierzy z innych krajów, takich jak Korea Północna – mówi dr Materniak. – Mieliśmy już taki kontyngent i liczący ok. 11 tys. żołnierzy w czasie walk o obwód kurski.

Nieśmiałe protesty

Po zdławieniu protestów przeciwko częściowej mobilizacji jesienią 2022 r. Rosjanie niechętnie protestują. W lipcu tego roku w Moskwie, Petersburgu, Nowosybirsku i kilku innych miastach doszło do skoordynowanych, choć niezbyt licznych protestów przeciwko ukrytej mobilizacji. W ciągu dwóch weekendów aresztowano ponad 2 tys. ludzi.

W listopadzie fala protestów przeszła przez republiki kaukaskie. Kobiety protestowały nie tyle przeciwko poborom, a przeciwko nierównościom norm dla biedniejszych i bogatszych regionów. Protesty ustały po kilku dniach, kiedy aresztowano ponad 1 tys. protestujących pod zarzutem dyskredytowania władz wojskowych.

Jednocześnie trwa kampania dyskredytacji przeciwników mobilizacji. Na kanałach Telegramu lojalnych wobec Kremla polityków i blogerów codziennie pojawiają się materiały o „zdrajcach”, „sympatykach NATO” i „panikarzach”, którzy „sabotują wysiłek wojenny”. Propaganda nie odpuszcza i tresuje Rosjan bardzo skutecznie.

Dogadają się za plecami Ukrainy? Niepokojące słowa Putina

Dogadają się za plecami Ukrainy? Niepokojące słowa Putina

– Rosyjskie społeczeństwo, poddane indoktrynacji i propagandzie może znieść jeszcze bardzo dużo. Poparcie dla Putina i Specjalnej Operacji Wojskowej jest nadal wysokie i jest ono realne – mówi dr Materniak.

– Wszystko wskazuje na to, że Rosjanie naprawdę wierzą, że walcząc z całym NATO, najemnikami, satanistami i wszystkim, co złe i chce odebrać Rosji jej państwowość, religię i styl życia. Nie ma tu potencjału jakiejkolwiek zmiany – konstatuje ekspert.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski