— Ja mam teorię brutalną, że po tym, jak Robert skończy grać w piłkę, to nie wiem, czy będzie piłkarz, który będzie z nim spędzał wakacje — przyznał Sebastian Staszewski, autor nieautoryzowanej biografii Roberta Lewandowskiego. W wywiadzie z Bogdanem Rymanowskim dziennikarz wprost przyznał, że napastnik ma ciężki charakter i może być trudno się z nim przyjaźnić. Do tych słów odniósł się polski snajper również w rozmowie z redaktorem Rymanowskim.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Lewandowski chronił siebie i swoją rodzinę

Jak się okazuje, rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona. Doświadczony napastnik wprost przyznał, dlaczego jest niedostępny emocjonalnie i nie chce przyjmować na siebie problemów innych osób. — Decyzje, które podejmowałem w życiu, często wynikały z tego, żeby chronić swoją energię psychologiczną — zaczął wątek w wywiadzie „Rymanowski Live”. — Na tym najwyższym poziomie każdy sportowiec musi chronić swoją energię — zaznaczył, po czym rozwinął myśl.

— Nas też kosztuje dużo energii — psychologicznej, mentalnej, fizycznej — to, że idziemy na trening, to, jak jesteśmy zmęczeni. To, ile media od nas oczekują, jaka jest presja, jakie są oczekiwania kibiców — tłumaczył zawodnik Barcelony.

Często świadomie chroniłem siebie i swoją rodzinę kosztem pewnie innych osób.

Lewandowski wprost przyznał, że jest niedostępny, ponieważ skupia się na sobie i najbliższych. — Podejmując taką decyzję, wiedziałem, że podejmuję ją przede wszystkim po to, żeby chronić siebie i własną rodzinę — wyznał.

— Jeśli ja bym nie pilnował tej swojej energii psychologicznej, tylko był na zawołanie każdego i był trochę małpką w cyrku, gdzie wielokrotnie ludzie oczekiwali czegoś ode mnie, to pewnie na dłuższą metę psychicznie bym nie dał rady. Kosztem innych chroniłem siebie i najbliższych — podkreślił wprost.

Piłkarz wyjaśnił swoje podejście na przykładzie zgrupowań kadry, podczas których nie ma czasu nawet spotkać się z najbliższymi, a co dopiero angażować się — również emocjonalnie — w inne sprawy, które nie są związane z jego karierą czy rodziną. — Gdybym brał jeszcze na siebie oczekiwania innych przez lata trwania kariery, po prostu bym pękł — skwitował.

Brak empatii pomógł Lewandowskiemu w karierze

W dalszej części Lewandowski opowiedział o empatii. — Przyznaję, że nie byłem mistrzem we frazach „przepraszam” i „dziękuję”, ale za to byłem dobry w braniu odpowiedzialności za swoje decyzje — stwierdził stanowczo.

— Ja nigdy nie byłem typem osobowości mega wrażliwej — ani do siebie, ani do innych — i to jest prawda. Pewnie chroniłem siebie tym, że nie chciałem brać na barki za dużo problemów innych osób albo w ogóle rozwiązywać cudzych problemów, żeby nie odwracać uwagi od tego, gdzie chcę dojść.

Totalne skupienie się na sobie pozwoliło snajperowi osiągać niesamowite wyniki. — Ten brak empatii trochę pomagał mi w karierze — na pewno. Wydaje mi się, że też życie mnie trochę tego nauczyło. Straciłem ojca w wieku 16 lat. Stałem się zamknięty na świat, na ludzi — dodał.

— Przyznaję, że miałem pewne problemy z empatią, ale one są już dzisiaj mniejsze. Ale skądś to się brało, jak wcześniej powiedziałem — podsumował napastnik Barcelony.