Według oficjalnych danych rosyjski przemysł po raz pierwszy od prawie trzech lat zanotował stratę (-0,7 proc. w listopadzie). To efekt wysokich stóp procentowych i zaostrzających się sankcji. Wzrost obrotów w handlu detalicznym spowolnił o ponad połowę — do 3,3 proc. — po tym, jak konsumenci przeszli do masowych oszczędności, zaczęli ograniczać wydatki na odzież i elektronikę oraz po raz pierwszy od dawna, zmniejszyli zakupy żywności w ujęciu fizycznym (kilogramy, litry itp.). Wzrost budownictwa wyhamował (+0,1 proc. w listopadzie), a spadek w handlu hurtowym wzrósł ponad dwukrotnie — do -5,6 proc. w listopadzie.
Bez drogiej ropy nie ma Rosji
Niemiecki ekspert przypomina, że w pierwszych latach wojny Putina rosyjską gospodarkę wspierały wysokie ceny surowców i gwałtowny wzrost wydatków konsumpcyjnych po tym, jak władze zaczęły rozdzielać pieniądze między żołnierzy kontraktowych i ochotników w biednych regionach. „Ale wszystkie te czynniki zniknęły i teraz Rosja znajduje się w najgorszej sytuacji od początku wojny” – zauważa Kluge.
Czytaj więcej:
„Stagnacja gospodarcza oznacza kłopoty dla banków: wiele firm będzie miało trudności ze spłatą odsetek, co prawdopodobnie doprowadzi do wzrostu zadłużenia” – zauważa Siergiej Gurijew, dziekan London Business School. „Jesteśmy w sytuacji, w której wzrost gospodarczy praktycznie nie istnieje. I nie wiadomo, z czego firmy będą spłacać zaciągnięte kredyty” – powiedział Gurijew Bloombergowi.
Elina Rybakowa, ekonomistka z Peterson Institute w Waszyngtonie, zauważa, że szczytowe lata wzrostu gospodarczego Rosji – 2000–2008 – charakteryzowały się stałym wzrostem cen ropy naftowej. Kiedy ten wzrost się zatrzymał, „zatrzymał się silnik rosyjskiej gospodarki”.