Lewandowski w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim opowiedział o bardzo nerwowej sytuacji. Gdy robił zdjęcia z kibicami, jego córka Klara nagle zniknęła. Po tamtym zdarzeniu snajper inaczej podchodzi do rozdawania autografów i robienia zdjęć z kibicami w chwilach prywatności.

— Było w moim życiu kilka sytuacji, kiedy byłem z Klarą i Laurą sam. Z automatu, gdy ktoś prosił o zdjęcie, odpowiadałem: „okej, okej”. Nagle pojawiał się mały tłum — kilka osób naraz — i raz zdarzyło się, że straciłem Klarę z pola widzenia. Była już starsza i po tej sytuacji coś we mnie kliknęło. Zdałem sobie sprawę, jak to wygląda z perspektywy dzieci. Zacząłem z nimi rozmawiać o zdjęciach — czy w ogóle chcą, żebym je robił. Często było to dla nich przytłaczające, a nawet budziło strach, bo nagle pojawiali się obcy ludzie, a one kompletnie tego nie rozumiały.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nasz napastnik obecnie ma inne podejście do takich spraw i dużo na ten temat rozmawia ze swoimi pociechami. — Dziś podchodzę do tego dużo bardziej świadomie. Ta rozmowa wygląda inaczej. Zawsze pytam: „Klara, Laura, mogę zrobić zdjęcie? Powinienem?”. I decyzja zależy od nich — tłumaczy.

O priorytetach i opinii postronnych osób

Snajper Barcelony doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że może być źle odebrany w chwili, gdy odmówi komuś wspólnego zdjęcia, ale jego priorytetem jest bezpieczeństwo najbliższych. — Ktoś z boku może pomyśleć: „o, gwiazdeczka, nie chciał zrobić zdjęcia”. Ale ja w tym momencie chronię swoją rodzinę i swoje dzieci — i to jest dla mnie absolutny priorytet. Ktoś może to różnie odebrać, ale szczerze? Nie przejmuję się tym” — stwierdził.

Spostrzegawczość córki

Co ciekawe, dziś najczęściej o zbliżającym się kibicu informuje go… córka. — Często Klara zauważa to szybciej ode mnie. Mówi: „Tata, ten chłopiec albo ten pan chce z tobą zrobić zdjęcie”. Odwracam się, patrzę — a on już idzie z telefonem z 20 metrów. Wtedy pytam: „Mam zrobić zdjęcie? Mogę?” I albo słyszę tak, albo — gdy widzę, że jest dużo ludzi — mówię: Nie, Klara, nie zrobię. Nie chcę was stracić z oczu. To chwila, moment, a bezpieczeństwo jest ważniejsze.

Jest już bardziej asertywny

Lewandowski jeszcze jakiś czas temu nie odmawiał zdjęć i autografów swoim kibicom. Jednak pewne sytuacje zmusiły go do tego, aby jeszcze mocniej chronić swoją prywatność. — Stałem się asertywny — to prawda. Nauczyłem się tego, ale wyłącznie po to, żeby chronić swoją rodzinę i dobro swoich dzieci — ujawnił.