W niedzielę o 15.00 [21.00 czasu polskiego] Donald Trump, prezydent USA, i Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, spotkają się, by omówić plan pokojowy dla Kijowa. Jak zapowiada Zełenski, rozmowy mają dotyczyć gwarancji bezpieczeństwa oraz kwestii terytorialnych. Ponadto ukraiński prezydent chce przedyskutować z Trumpem, w jaki sposób można wywrzeć dodatkową presję na Rosję.
Czy plan pokojowy dla Ukrainy jest już na wyciągnięcie ręki — czy jednak grozi mu fiasko? Spytaliśmy o to ekspertów od polityki międzynarodowej i bezpieczeństwa.
20 punktów Wołodymyra Zełenskiego
Rankiem 24 grudnia prezydent Ukrainy Zełenski po raz pierwszy szczegółowo przedstawił rosyjsko-ukraiński plan pokojowy. 20 punktów w dużej mierze opiera się na propozycjach rządu amerykańskiego i przewiduje m.in. gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy wzorowane na art. 5 NATO.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Wcześniej Amerykanie zaproponowali 28-punktowy „plan pokojowy”, który ze względu na swoje prorosyjskie zapisy spotkał się z ostrą krytyką i został odpowiednio zmodyfikowany. W piątek Zełenski ogłosił, że 20-punktowy plan jest gotowy „w 90 proc.”. Jednak to, czy Trump i Zełenski podpiszą go w niedzielę, wciąż pozostaje niejasne.
„Trump jasno pokazuje, że to on jest negocjatorem, a nie Europejczycy”
Dr Erich Vad, ekspert do spraw wojskowości, jest optymistą. — Takie spotkania nie są organizowane po to, by rozmowy kończyły się fiaskiem — ocenia w rozmowie z „Bildem”. — Najbardziej kontrowersyjne kwestie planu pokojowego zostały już wcześniej rozwiązane przez negocjatorów, m.in. podczas szczytu w Berlinie. Mimo to spotkanie Trumpa z Zełenskim jest bardzo ważne

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, specjalny wysłannik USA Steve Witkoff oraz Jared Kushner, zięć prezydenta USA Donalda Trumpa. Berlin, 15 grudnia 2025 r.Lisi Niesner/Reuters/Pool/dpa / PAP
— Samym tym, że Zełenski spotyka się z nim osobiście, Trump jasno pokazuje: to on jest negocjatorem, a nie Europejczycy! I to jest dla niego kluczowe — analizuje Vad. — Jednocześnie prezydent USA wychodzi naprzeciw Zełenskiemu i jego europejskim sojusznikom, zapraszając go w ogóle do stołu negocjacyjnego.
To oznacza, że Zełenski nie może ryzykować samodzielnych działań z przywódcami europejskimi. Musi jasno dać do zrozumienia, że to Trump ma decydujący głos.
Trump zaprosił Zełenskiego na Florydę. „To zmienia charakter rozmowy”
Z tą diagnozą zgadza się Nico Lange, doradca polityczny związany z niemiecką partią CDU. — Ukraina i USA mają teraz dobrze uzgodniony 20-punktowy plan. Ostatnie rozmowy Zełenskiego z Witkoffem i Kushnerem przebiegły lepiej niż wcześniejsze — ocenia.

Mar-a-Lago, prywatna rezydencja Donalda Trumpa w West Palm Beach na FlorydzieEPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH / PAP
— To, że Zełenski zaoferował zawieszenie broni na Boże Narodzenie, a Putin to odrzucił, nie spodobało się Trumpowi. Fakt, że Zełenski spotka się z Trumpem nieoficjalnie w Mar-a-Lago, a nie formalnie w Gabinecie Owalnym, zmienia charakter rozmowy. Kluczowe będzie to, czy po tym spotkaniu Trump będzie gotów zwiększyć presję na Putina — wyjaśnia Lange.
„Dla Trumpa to uciążliwa przeszkoda na drodze do normalizacji relacji z Rosją”
Nie wszyscy podzielają ten optymizm. Prof. Peter Neumann, ekspert do spraw bezpieczeństwa, wątpi, by podczas zaplanowanego spotkania „udało się osiągnąć przełom korzystny dla Ukrainy”.

Prezydent USA Donald Trump wita prezydenta Rosji Władimira Putina podczas spotkania w Anchorage na Alasce, 15 sierpnia 2025 r.SERGEY BOBYLEV/SPUTNIK/KREMLIN POOL / POOL / PAP
Jego zdaniem problemem jest to, że Trump nie postrzega ukraińskiego prezydenta jako równorzędnego partnera. — Dla niego Ukraina to uciążliwa przeszkoda na drodze do normalizacji relacji z Rosją, prawdziwego celu geopolitycznego Trumpa — wyjaśnia prof. Neumann w rozmowie z „Bildem”.
Ekspert ocenia, że sam fakt spotkania byłby już sukcesem, jeśli Zełenski zdoła przekonać Trumpa, „jak bardzo gotowa na kompromis jest Ukraina”. — A także jak ważne są realne gwarancje bezpieczeństwa, aby wojna nie wybuchła ponownie za rok czy dwa. I jak politycznie niemożliwe jest przekazanie Rosji kolejnych terytoriów — dodaje ekspert.