Sebastian Keller (Stanisław Linowski) jest wychowywany przez matkę, która zaplanowała już jego przyszłość – studia w dużym mieście. 19-letni chłopak widzi się bardziej na scenie, z gitarą. W codziennym życiu, a także w realizacji marzeń, przeszkadzają mu uporczywe bóle ciała. Matka zabiera go na wizytę do bioenergoterapeuty, który słynie z uzdrawiania ludzi.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

W ten sposób Sebastian poznaje Piotra (Tomasz Kot). Zaledwie jedna wizyta sprawia, że nastolatek czuje się znacznie lepiej. Gdy kolejny raz spotyka uzdrowiciela, postanawia rzucić dotychczasowe życie. Dołącza do grupy „Niebo”, której przywódcą duchowym jest Piotr. Kilkanaście osób, które wyrzekło się dóbr materialnych i dawnego życia, mieszka w środku lasu i przestrzega surowych zasad wyznaczonych przez swojego guru i jego żonę (Magdalena Różczka).

  • Kiedy zadebiutował pierwszy odcinek serialu?
  • Kim jest przywódca sekty w serialu?
  • Na jakiej książce oparty jest serial?
  • Kto gra główną rolę w serialu?

Sebastian szybko staje się najbliższym współpracownikiem Piotra, podróżuje po różnych miastach i „leczy” ludzi szukających pomocy. Wkrótce do zboru dołącza 18-letnia Aneta (Zofia Jastrzębska), która zostaje przeznaczona Sebastianowi. Z kolei Piotr coraz mocniej ingeruje w życie wspólnoty. Zmienia im imiona, zabrania wizyt u lekarzy, każe pozbyć się wszystkiego, co mają. W zamian oferuje im jedynie pozornie wartościowe rady.

Serial na podstawie wstrząsającej książki

Produkcja „Niebo. Rok w piekle” powstała na podstawie wspomnień Sebastiana Kellera, który w latach 90. trafił do sekty prowadzonej przez Bogdana Kacmajora. „Młody chłopak, pełen pasji, wrażliwości, otwarty na świat, trafia w sidła człowieka, który wykorzystuje jego słabość, chorobę, samotność. I nikt wokół nie potrafi mu pomóc. A przecież takich chłopaków i dziewczyn są tysiące” — czytamy w książce.

Książka „Niebo. Pięć lat w sekcie” opowiada o znacznie dłuższym okresie czasu niż serial, który koncentruje się na jednym roku z życia Sebastiana. I w tym upatruje głównego problemu produkcji.

Twórcy serialu „Niebo. Rok w piekle” próbowali pokazać długą i trudną drogę Kellera w sześciu odcinkach. Poskutkowało to tym, że dostaliśmy obraz niepełny i chaotyczny, w którym mamy więcej pytań niż dostajemy odpowiedzi. Przede wszystkim bardzo powierzchownie potraktowano kluczowy i niezwykle interesujący wątek — metody manipulacji stosowane przez Piotra. W produkcji obserwujemy grupę ludzi zapatrzonych w Piotra, ale trudno zrozumieć, jak doszło do tego, że ślepo mu ufają, wyrzekają się rodzin i dóbr, a nawet dopuszczają przestępstw.

Tomasz Kot nie zawodzi i świetnie wciela się w charyzmatycznego przywódcę. Scenarzyści zapomnieli jednak pokazać, w jaki sposób bohater grany przez aktora doszedł do takiej władzy nad ludzkimi duszami.

Obyczajowa historia o grupie ludzi

Po obejrzeniu czterech odcinków serialu, który miał przedstawiać przejmujące losy człowieka uwięzionego w sekcie, można odnieść wrażenie, że jest to jedynie obyczajowa opowieść o grupie ludzi. Nawet dramatyczne wydarzenia nie mają tu ładunku emocjonalnego. Z jednej strony akcja rozkręca się na tyle powoli, że starczyłoby czasu na zbudowanie każdej z postaci, a z drugiej, można odnieść wrażenie, jakby powycinano co ważniejsze wątki, które wyjaśniłyby postępowanie bohaterów opowieści.

Największym atutem produkcji są świetni aktorzy. Magdalena Różczka, wcielająca się w żonę przywódcy sekty, doskonale gra kobietę oddaną, a jednocześnie potrafiącą zastąpić męża i stać się głową zboru. Świetna jest również Zofia Jastrzębska, która umiała oddać na ekranie emocje dziewczyny dopiero wchodzącej w dorosłe życie, a więc zagubionej i ufnej. Na słowa uznania zasługuje również Stanisław Linowski, którego widzowie mogą kojarzyć z seriali „Lady Love” czy „Napad”. Aktor doskonale poradził sobie w scenach, w których obłęd i zniewolenie wysuwają się na pierszy plan.

„Niebo. Rok w piekle” z niewykorzystanym potencjałem

Serial „Niebo. Rok w piekle” mógł być poruszającą historią, która rozpocznie dyskusję o potrzebie przynależności, fanatyźmie i systemie przemocy. Problem w tym, że produkcja nie skłania do pogłębiania tematu i nie wzbudza emocji potrzebnych do kontynuowania dialogu. To serial, który można obejrzeć, ale po seansie widz wróci do codzienności bez większej refleksji nad losem głównych bohaterów.