Kraj jest przygotowany na ataki na infrastrukturę krytyczną oraz na cyberataki, jednak wojsko nadal boryka się z poważnymi brakami w wyposażeniu — powiedział Thomas Suessli w rozmowie z gazetą „NZZ”. Wywiad cytuje Reuters.

— Nie jesteśmy w stanie bronić się przed zagrożeniami z dystansu ani przed pełnoskalowym atakiem na nasz kraj. Takim wypadku tylko jedna trzecia żołnierzy byłaby w pełni wyposażona — powiedział Suessli, który kończy kadencję pod koniec roku.

Szwajcaria co prawda zobowiązała się do zwiększania wydatków na obronność, ale startuje z bardzo niskiego pułapu. Dziś jest to raptem 0,7 proc. PKB, a w 2032 r. ma wynieść zaledwie 1 proc.

Zobacz także: NATO się zgadza na pięć procent na obronność. Tylko co z tego wynika? [ANALIZA]

Przypomnijmy, że kraje NATO zobowiązały się do finansowania armii na poziomie 5 proc. PKB. Ten poziom Szwajcaria mogłaby osiągnąć dopiero w połowie tego stulecia.

— To zbyt długo, biorąc pod uwagę zagrożenie — ocenił Suessli.

Zdaniem generała Szwajcaria nie może się czuć bezpieczna ze względu na swoją historyczną neutralność.

— To nieprawda z historycznego punktu widzenia. Istnieje kilka neutralnych państw, które nie miały broni i zostały wciągnięte w wojnę. Neutralność ma sens tylko wtedy, gdy można jej bronić zbrojnie — powiedział.

Zobacz także: Wojsko poluje dziś na graczy. Ich system ruchów motorycznych dłoni jest bezcenny