27 listopada media obiegła bardzo przykra informacja o śmierci Agnieszki Maciąg. Wiadomość przekazał jej mąż Robert Wolański. „Teraz światłością jesteś ty. Bądź wolna, bo zawsze kochałaś wolność. Będę zawsze widzieć twoje oczy pełne miłości. Twoja radość i pełnia życia będą żyć we mnie zawsze” – pisał w pożegnalnym poście na instagramowym profilu żony. Od tego czasu Robert Wolański pielęgnuje pamięć o zmarłej ukochanej.

Zobacz wideo Zaskakujące słowa Minge. Wspomniała o „wyroku śmierci”

Robert Wolański o zmarłej Agnieszce Maciąg. „Często robiliśmy w tych dniach podsumowanie roku”

26 grudnia na instagramowym profilu Agnieszki Maciąg pojawił się dłuższy wpis opublikowany przez jej męża. Robert Wolański wspomniał o tym, jak w przeszłości wyglądały ich wspólne chwile po Bo¿ym Narodzeniu. „Teraz już spokojnie. Po świętach jest ciszej. Wolniej. Często robiliśmy w tych dniach podsumowanie roku, ale też skromne plany, a raczej pomysły i marzenia na przyszłość. Drobną tradycją stało się robienie mapy marzeń… To niezwykłe chwile. Było jeszcze lepiej, gdy zaczęła to z nami robić Helenka. Zbieraliśmy po całym domu gazety. Nożyczki” – napisał. Mąż pisarki wyjawił także, jak wygląda jego trudna codzienność po śmierci ukochanej.  „Dziś tego nie zrobię, bo miejsce, w którym robiliśmy to zazwyczaj wypełnione jest jeszcze bólem i pustką. Ale powrócę tu jeszcze na pewno z miłością” – czytamy w mediach społecznościowych. 

Robert Wolański zasypany komentarzami pod postem. „Z ogromnym wzruszeniem czytam…”

Mąż Agnieszki Maci±g może liczyć na wsparcie ze strony internautów, którzy ruszyli z komentarzami pod publikacją. „Wszystkiego, co dobre dla pana”, „Piękne są pana wspominki. Tak uważnie zapisane chwile, myśli, drobne detale codzienności. Pięknie pan to wszystko opisuje, bez pośpiechu, bez patosu”, „Chciałam panu napisać, że z ogromnym wzruszeniem czytam to, co publikuje pan o Agnieszce. To, że nadal prowadzi pan jej Instagram i pisze o niej z taką miłością, jest niezwykle poruszające”, „Bardzo dziękujemy, że pan ciągle tutaj pisze” – czytamy w sekcji komentarzy.