• W 2026 roku płace w Polsce będą rosły wolniej, ale realnie. Średni wzrost wynagrodzeń ma wynieść ok. 5 proc., przy inflacji na poziomie 2,5-3 proc., co oznacza umiarkowaną poprawę siły nabywczej pracowników – prognozują przepytani przez nas eksperci. 
  • Pracownicy zarabiający najniższe stawki oraz sektor publiczny mogą liczyć na wzrost rzędu ok. 3 proc., co wywołuje sprzeciw związków zawodowych i debatę o regresie płacowym.
  • Na wyraźne podwyżki mogą liczyć specjaliści z kompetencjami technologicznymi i AI. W zawodach mniej perspektywicznych dynamika wynagrodzeń będzie słaba lub zerowa.

W 2026 roku Polacy odczują wzrost wynagrodzeń, ale nie będzie to już czas płacowych fajerwerków. Jak prognozują eksperci, w 2026 r. czeka nas umiarkowany, realny wzrost pensji (odpowiadający wzrostom cen), wyhamowanie presji płacowej oraz wyraźne różnice między branżami – największe podwyżki trafią do specjalistów technologicznych i AI, podczas gdy osoby na płacy minimalnej i w sektorze publicznym będą mogły mówić o rozczarowaniu.

– W 2026 roku spodziewam się średniego wzrostu płac w gospodarce o 5 proc. Większe podwyżki dostaną osoby najbardziej potrzebne z perspektywy pracodawcy, firmy czy urzędu, a także specjaliści w najbardziej poszukiwanych zawodach. Pracownicy z wynagrodzeniem minimalnym i pracownicy budżetówki dostaną 3 proc. podwyżki. To i tak lepiej niż inflacja, która według prognoz ukształtuje się około 2,5 proc. – mówi nam Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.


Nowa płaca minimalna coraz bliżej. Rząd pracuje nad przełomową zmianą

Inflacja będzie mniej odczuwalna w portfelach Polaków

Co będzie najmocniej wpływało na kształt naszych pensji? Na pewno dalszy rozwój technologii.  

– Jednym z głównych czynników determinujących wzrost płac w 2026 roku będzie z pewnością rozwój sztucznej inteligencji, a wraz z nim rosnące zapotrzebowanie na specjalistów w tym obszarze. Z jednej strony spowoduje to szybszy wzrost wynagrodzeń w sektorach związanych z technologią i automatyzacją. Z drugiej natomiast podwyższa to oczekiwania pracodawców wobec kompetencji pracowników. W związku z tym w bardziej zautomatyzowanych branżach pracownicy o niższych czy niewystarczających kwalifikacjach mogą doświadczyć stagnacji płac – komentuje dla PulsHR.pl Justyna Chmielewska, dyrektor w Hays Poland.

Nie bez znaczenia będzie także malejąca inflacja, która zdaniem naszych rozmówców, odbije się w znaczący sposób na płacach.

– Coraz niższa inflacja sprawi, że płace nominalne będą rosły wolniej niż w latach 2023-2024, co widać już w prognozach Komisji Europejskiej (inflacja HICP ma spaść z 3,4 proc. w 2025 r. do 2,9 proc. w 2026 r., a dynamika wynagrodzeń z 8,6 proc. do ok. 6 proc.). To oznacza, że realny wzrost płac będzie bardziej zależał od produktywności niż od kompensacji inflacyjnej – mówi Piotr Nowosielski, CEO portali Justjoin.it i rocketjobs.pl.

Nieco inaczej na kwestie przyszłorocznych wynagrodzeń patrzy Joanna Torbe-Jacko, ekspertka Business Center Club ds. prawa pracy, zatrudnienia cudzoziemców i ubezpieczeń społecznych. Jej zdaniem wynagrodzenia prawdopodobnie nadal będą rosły relatywnie mocno.

– Na rynku pracy obserwujemy okoliczności, które zmniejszają presję płacową, np. napływ migrantów również nie pozostaje bez wpływu na płace, chłodząc nieco presję na wzrost płac przy tzw. pracach prostych. Tym niemiej trudno jest zatrzymać presję placową w zawodach deficytowych, a tych jest coraz więcej. Choć poziom płac w Polsce pozostaje niższy niż w krajach wysoko rozwiniętych, to dynamika ich wzrostu była w ostatnich latach ogromna, w porównaniu z większością krajów OECD – komentuje przedstawicielka BCC.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw   Fot. Materiały prasowe / GUS

Przeciętne miesięczne wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw Fot. Materiały prasowe / GUS

Wzrost płacy minimalnej nie podbije pensji Polaków

Kamil Sobolewski wyjaśnia, że płaca w Polsce jest uzależniona od ustawowego minimum i zależy w dużej mierze od szczodrości polityków, a nie od produktywności pracy. Tak kształtowane wynagrodzenia ma ponad 3 mln Polaków. Nie można zapominać o 3,5 mln osób zatrudnionych w sektorze publicznym, gdzie tempo zmian również dyktuje państwo.

Sobolewski podkreśla, że znaczna część tych grup to te same osoby – na stanowiskach w administracji państwowej lub samorządowej i z płacą minimalną. Ale jednak co najmniej 4 miliony spośród 14 milionów osób na etacie zarabia według ustaw – ustawy o minimalnym wynagrodzeniu i o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej. Co to oznacza w praktyce?

– W ostatnich latach płaca minimalna rosła tak szybko, że „pożerała” lwią część budżetów na wzrost wynagrodzeń. Był to swego rodzaju efekt jojo na sterydach, po tym jak w 2022 roku ustawowe minimum urosło o 7,5 proc. – mniej niż średnioroczna inflacja 14,4 proc. W 2023 roku ustawowe minimum wzrosło o 19,6 proc. przy inflacji średniorocznej 11,4 proc. – nadrobiliśmy utratę siły nabywczej z poprzedniego roku z nawiązką. Rozpęd trwał jednak nadal: w 2024 roku minimum urosło znowu o ponad 19 proc., dokładnie o 19,4 proc. przy inflacji 3,6 proc., co jest efektem kampanii wyborczej. Rok 2025 przyniósł wzrost minimum o 8,5 proc. przy średniorocznej inflacji rzędu 3,6 proc. Więcej pieniędzy, jeśli nie towarzyszy im więcej produktów, nie zwiększa siły nabywczej Polaków, przynosi inflację i wyższe stopy procentowe – opisuje Kamil Sobolewski.

– W 2026 r. to się wreszcie zmieni. Na większe procentowo (nie tylko kwotowo) podwyżki wreszcie mogą liczyć osoby najbardziej potrzebne i produktywne, najważniejsze dla rozwoju firmy czy satysfakcji klientów – uzupełnia.

Płaca minimalna wyniesie w 2026 roku 4806 zł brutto Fot. Kamil Zajaczkowski / Shutterstock

Płaca minimalna wyniesie w 2026 roku 4806 zł brutto Fot. Kamil Zajaczkowski / Shutterstock

Przypomnijmy: przyszłoroczna płaca minimalna ma wynieść 4806 zł brutto. Zdaniem reprezentatywnych związków zawodowych to stawka, która jest zdecydowanie zbyt niska.

„Propozycja rządu oznacza, że relacja płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce obniży się – z 52,7 proc. w 2025 r. do 50,5 proc. w 2026 r., co oznacza faktyczny regres szkodliwy zarówno dla pracowników, jak i całej gospodarki. W naszej ocenie Polska potrzebuje impulsu popytowego, a zatem wsparcia dla konsumpcji wewnętrznej oraz inwestycji w pracowników, a nie dalszego zaciskania pasa kosztem pracujących. OPZZ sprzeciwia się w związku z tym polityce, w której koszty wynikające z procedury nadmiernego deficytu, którą ponownie objęto Polskę, będą znów przerzucane na osoby najmniej zarabiające” – informowało w swoim stanowisku Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.


Nowa era zatrudnienia: minimalny stały zespół, reszta na projektach. Firmy liczą każdy grosz

Pensje napędzane przez sztuczną inteligencję? Nie wszyscy dostaną podwyżki 

Zdaniem Justyny Chmielewskiej transformacja cyfrowa biznesu, inwestycje w zaawansowane kompetencje menedżerskie, takie jak umiejętność podejmowania trudnych strategicznych decyzji w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu, a także uwolnienie środków z KPO mogą przełożyć się na wzrost produktywności, tym samym tworząc dodatkową przestrzeń do podniesienia płac w organizacjach.

Zdaniem Piotra Nowosielskiego także znajomość AI będzie wpływała na znaczące podwyżki na wybranych stanowiskach.

– Firmy większy nacisk położą na inwestycje w automatyzację i efektywność. Sztuczna inteligencja i technologie cyfrowe staną się tu kluczowym narzędziem – badania PwC pokazują, że specjalistów z kompetencjami AI wynagradza się dziś o ponad połowę lepiej niż osoby o podobnym profilu bez takich umiejętności. AI może podbić płace najbardziej wykwalifikowanych, ale jednocześnie wyhamować wynagrodzenia w mniej perspektywicznych zawodach – zauważa z kolei Piotr Nowsielski.


Rok na rynku pracy. "Rząd nie przeprowadził żadnej istotnej reformy korzystnej dla pracowników"

Kluczem będą inwestycje w technologie i rozwój kompetencji pracowników

Nowosielski zwraca również uwagę na inny istotny aspekt, który wpłynie na kształtowanie się wynagrodzeń w 2026 roku. To umiędzynarodowienie rynku pracy.

– Znaczna część uchodźców z Ukrainy i Białorusi, która zasiliła polski rynek, planuje zostać w naszym kraju. OECD szacuje, że migracja zwiększy podaż pracy o ok. 2 proc. i złagodzi presję płacową. Równolegle rośnie znaczenie pracy zdalnej – polskie prawo oraz regulacje UE ułatwiają zatrudnianie specjalistów z innych krajów i rozliczanie ich składek, co zwiększa konkurencję o talenty i otwiera naszym firmom dostęp do globalnego zasobu kompetencji – uważa nasz rozmówca.

– W rezultacie przewiduję, że w 2026 r. płace w Polsce będą nadal nieznacznie rosnąć, ale w większej korelacji z wydajnością. Duże wzrosty odnotują osoby z wysoko opanowanymi kompetencjami technologicznymi, natomiast w zawodach nieobjętych transformacją cyfrową dynamika płac będzie niższa. Rynek pracy stanie się coraz bardziej globalny, a dla pracodawców kluczowe będzie utrzymanie konkurencyjności poprzez inwestycje w technologię i rozwój kompetencji pracowników – podkreśla Nowosielski.