Wciąż głośno jest o wywiadzie, jakiego Robert Lewandowski udzielił Bogdanowi Rymanowskiemu. Podczas długiej rozmowy poruszane były tematy i zawodowe i bardziej prywatne. Piłkarz reprezentacji Polski i Barcelony mówił m.in. o tym, czym kieruje się przy wychowywaniu córek, jakie są jego granice w dostępności dla kibiców oraz o ewentualności powrotu na polskie boiska i zakończenia kariery w Lechu Poznań. Jasno wykluczył taką możliwość.
Nie dźwignąłbym tej presji. Wolę spokojnie sobie dożyć
Na koniec rozmowy dziennikarz dotknął osobistych wątków: wiary „Lewego” oraz jego przemyśleń o życiu po śmierci. Padły też pytania o ojca Roberta, który zmarł, gdy Lewandowski miał niespełna 17 lat.
Lewandowski zapytany o swoją wiarę. „Coś w tym jest”
„Kto albo co kieruje twoim życiem? Pan Bóg, przypadek czy ty sam jesteś kowalem swojego losu?” – zapytał Bogdan Rymanowski siedzącego naprzeciwko Roberta Lewandowskiego. Co na to piłkarz? „Na pewno nie przypadek. Myślę, że ciężka praca, świadomość tego, gdzie chcę dojść, co chcę osiągnąć. Zawsze się mówi, że szczęście, ale szczęściu trzeba pomóc. I wydaje mi się, że jak jest okazja i można ją wykorzystać, to trzeba potrafić ją wykorzystać” – wyjaśnił.
Dziennikarz jednak drążył temat i dopytywał Lewandowskiego, czy ten wierzy w życie po śmierci. Widać było, że sformułowanie odpowiedzi nastręczyło zawodnikowi Barcelony trudności.
„Wiem, że wiele ludzi chce w coś wierzyć. A czy wierzę w życie po śmierci? Nie powiem nie, nie powiem tak. Jest to tak ciężki temat, że mogę mieć swoje zdanie, ale sam nie wiem, czy ono się zgadza. Wierzę, że coś w tym jest, ale nie powiem, że na pewno” – stwierdził w końcu.
To jednak nie zamknęło sprawy. Rymanowski zastanawiał się bowiem jeszcze, co takiego Robert powiedziałby swojemu tacie, jeśli życie po śmierci by istniało i gdyby mogli się spotkać.
„Przede wszystkim chciałbym z nim porozmawiać na proste tematy, które mnie ominęły w wieku dorastania, w wieku, w którym młodzi chłopcy mają największe dylematy. Po prostu, chyba być przy nim. Przytulić, uściskać, być – to jest chyba takie słowo, które odpowiada i pokazuje, że sama obecność byłaby mega wartością” – powiedział.
Zwierzył się również ze swoich odczuć. Tata zmarł, zanim zadebiutował w profesjonalnej piłce, więc widział go w akcji tylko w Varsovii, za juniora. Dopiero po śmierci ojca Robert Lewandowski rozpoczął seniorską przygodę najpierw w Delcie Warszawa, później kontynuował ją w drugiej drużynie Legii, a dalej w Zniczu Pruszków i Lechu Poznań oraz za granicą: w Borusssii Dortmund, Bayernie Monachium i teraz w Barcelonie. Wierzy, że tata obserwuje to z góry.
„Wychodzę z założenia, że mój tata ogląda mnie z najlepszych miejsc na boisku. Nigdy nie zobaczył meczu w profesjonalnej drużynie, ale zawsze jakoś uważałem i czuję, że on gdzieś wokół mnie jest, czuwa nade mną i, jak ogląda moje mecze, wydaje mi się, że ma najlepsze miejsca na stadionie. Czuję takie wsparcie duchowe albo przynajmniej chcę, żeby tak było” – podsumował.
FC Barcelona – Atletico Madryt. Skrót meczu. WIDEO (Eleven Sports)Eleven Sports

Robert LewandowskiGrzegorz Wajda/REPORTER East News

Robert LewandowskiJOSE BRETON / ANADOLU / Anadolu via AFPAFP

Robert LewandowskiUrbanandsport / NurPhoto / NurPhoto via AFP AFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
