Kiedy myślimy o Słowacji, widzimy góry, wody termalne i sąsiedzką bliskość. A co Słowacy wiedzą o nas? Zanim Ludo zamieszkał w Krakowie, jego wiedza o Polsce ograniczała się do szkolnych lekcji geografii i… zakupów na Podhalu.
— Moja pierwsza wycieczka do Polski była z mamą, jakieś 20 lat temu. Wybraliśmy się do Nowego Targu na zakupy. Wtedy bardzo popularne było jeżdżenie do Polski, bo było dużo taniej — wspomina.
Nie wszystkie produkty cieszyły się jednak popularnością.
— Kiedyś Polska kojarzyła mi się z trochę niższą jakością. Jak na Mikołajki dostawało się czekoladę, która nie smakowała, to mówiło się: „to taka polska czekolada”, tańsza, niefajna.
W pamięci Słowaków mocno zapisała się też afera sprzed kilkunastu lat. — Głośno było o tym, że w polskich kurczakach znaleziono sól drogową. Wtedy mówiło się: okej, może w Polsce jest taniej, ale lepiej, żeby mięso czy cukierki stamtąd nie pochodziły — zauważa w rozmowie.
Cała rozmowa z Ludo dostępna jest na kanale ENTR:
Jakie były początki Ludovita w Krakowie?
Co najbardziej irytuje Ludovita w polskim sposobie picia piwa?
Jakie są różnice między Słowacją a Polską według Ludovita?
Dlaczego młodzi Słowacy wyjeżdżają z kraju?
Spotkanie w Atenach i bilet w jedną stronę
Życie Ludovita zmieniło się radykalnie po jednej, przypadkowej rozmowie w Atenach. Podczas powrotu po wielu miesiąch życia w Indonezji wracał do Słowacji właśnie przez Grecję. Zatrzymał się na kilka dni w stolicy i szukając informacji, co robić w mieście, zagaił w hostelu do nieznajomego.
— Okazało się, że to Hiszpan, który mieszka w Krakowie. Gadaliśmy pół dnia — wspomina Ludo. Kiedy nowopoznany kolega Alex wrócił do Polski, odezwał się z propozycją pracy. — Okazało się, że w jego zespole szukają kogoś z językiem słowackim.
Decyzja zapadła błyskawicznie, bo Ludo nie miał perspektywy pracy w swoim kraju. Miesiąc później siedział już w autobusie z Koszyc do Krakowa. — Przyjechałem z jedną walizką i plecakiem. Umówiliśmy się w Galerii Krakowskiej. Gdyby Alex tam na mnie nie czekał, to nie wiem, co bym zrobił. Nie miałem złotówek, nie miałem karty do telefonu, nie miałem mieszkania — wymienia.
Początki były surową lekcją. Przez pierwszy tydzień spał u nowo poznanego kolegi na podłodze. — Alex wynajmował jeden pokój. Nie miał dla mnie łóżka, więc spałem na dmuchanym materacu.
Sytuacja szybko stała się kłopotliwa, bo metraż nie był z gumy. Czuł, że nadużywa gościnności kolegi, dlatego po tygodniu spania na podłodze przeniósł się do hostelu, by stamtąd na spokojnie szukać własnego kąta.

KrakówArtur Bogacki / Shutterstock
Zderzenie z polską rzeczywistością
Choć języki są podobne, codzienne życie szybko zweryfikowało różnice między Słowacją a Polską. Największy szok kulturowy? Polskie zwyczaje w pubach. Dla Słowaka polski sposób picia piwa to profanacja.
— Wkurza mnie, że jak idziemy w Krakowie na piwo, to zazwyczaj nie ma piany. Powinna być taka na dwa palce. A tutaj? Często leci sok i pijecie przez rurkę — narzeka pół żartem, pół serio Ludo.
— Na Słowacji i w Czechach coś takiego w ogóle nie istnieje. Wydaje mi się, że jakbyś dolała soku do piwa i włożyła do tego rurkę, to wyrzuciliby cię z tego kraju, nie tylko z knajpy.
Barierą bywały też językowe pułapki. — To taka klasyka. Na Słowacji „szukać” (šukať) to bardzo wulgarne określenie na uprawianie seksu — śmieje się gość podcastu. Dziwiły go też polskie słowa opisujące ruch.
— Samochód, samolot — to brzmi śmiesznie, jakby coś samo chodziło, samo latało.
Z czasem jednak Ludo docenił życie w Polsce, zwłaszcza w porównaniu do słowackiej biurokracji. — Bardzo mi się podoba, jak działają tu technologie. Na Słowacji nie ma Blika, nie ma takich aplikacji jak Znany Lekarz, gdzie mogę w minutę umówić wizytę.
Jedyne, czego mu naprawdę brakuje, to porządne knedliki. — Tego w Polsce w ogóle nie ma — przyznaje.
Romowie na Słowacji. „Nie wiem, czy oni chcą się integrować”
W rozmowie nie zabrakło trudniejszych tematów dotyczących Słowacji, w której mieszka prawie 5,4 mln ludzi. Szacuje się, że od 100 do 500 tys. to Romowie. Ludo pochodzi z Koszyc, miasta znanego z osiedla Lunik IX, często nazywanego romskim gettem. Autorzy reportażu w „Politico” opisywali, że w wielu mieszkaniach nie ma bieżącej wody, w jednym mieszkaniu mieszka czasem kilkanaście osób. Romowie chodzą do osobnych szkół, jest wśród tej społeczności gigantyczne bezrobocie.
Choć Ludo nigdy tam nie był, przyznaje, że napięcia społeczne są faktem.
— Nie wiem, czy oni w ogóle chcą się z nami integrować. Mają inny styl życia. Często widać, że śmieci wyrzucają prosto przez okno
— opowiada o problemach osiedla.
Wspomina też osobiste doświadczenia z dzieciństwa: — Kiedyś Romowie ukradli mi rower. Jechałem, zrzucili mnie z niego i zabrali. Innym razem, mimo że mieszkaliśmy na pierwszym piętrze, wspięli się na balkon i ukradli nam ciuchy — mówi, podkreślając, że trudno mu jest mówić o integracji.

Lunik IX, Koszyce, SłowacjaDavid Jancik / Shutterstock
Dokąd zmierza Słowacja?
Wielu młodych Słowaków opuszcza kraj. — Głównie wyjeżdżają do Czech, do Pragi. Język jest podobny, może możemy powiedzieć, że taki sam. Dla mnie naprawdę nie ma różnicy, czy oglądam jakiś film albo czytam książkę po słowacku, albo po czesku — tłumaczy i dodaje, że w stolicy Czech część rodziny i wielu znajomych, którzy wyjechali tam na studia i już zostali. — Jest tam więcej możliwości — zauważa. Alternatywą dla tych, którzy nie wybierają czeskiego kierunku, są zazwyczaj Niemcy lub Austria, rzadziej Wielka Brytania.
Ekonomia jest bezlitosna. Choć Bratysława prężnie się rozwija, w starciu z czeską stolicą stoi na straconej pozycji. Warto jednak dodać, że nie tylko pieniądze wypychają Słowaków z kraju. Nad Dunajem gęstnieje atmosfera polityczna.
— Sytuacja nie jest za ciekawa. Są poglądy, że powinniśmy się wycofać z Unii Europejskiej, iść w kierunku wschodnim. To mi się bardzo nie podoba
— mówi wprost. Ludo przyznaje, że wielu młodych ludzi, słysząc taką retorykę, „chce po prostu z tego kraju wyjechać”.

Koszyce, SłowacjaLubos K / Shutterstock
Plany na przyszłość
Choć Ludo polubił Kraków, są rzeczy, które go irytują. Gdy pada pytanie o minusy życia w Polsce, na pierwszym miejscu wymienia jakość powietrza. — Wkurza mnie jakość powietrza, ten smog. Tego się nie spodziewałem — mówi wprost. Zauważa jednak pewien postęp: — Z roku na rok trochę się poprawia.
Czy Słowak zostanie w Polsce na zawsze? Ludo unika wielkich deklaracji. Wskazuje jednak, że musi popracować nad swoim językiem, bo czuje, że wciąż robi dużo błędów.
ENTR to przestrzeń dla otwartej i autentycznej dyskusji o teraźniejszości oraz przyszłości młodych Europejczyków. Jego celem jest przede wszystkim wspieranie dialogu na temat głównych problemów młodego pokolenia przy jednoczesnym uwzględnieniu wszystkiego, co czyni je różnorodnym, a także pielęgnowanie świadomości jego europejskiej tożsamości.