Po głośnym tekście Onetu o linczu na 15-letniej Darii Gladyr, zarząd warszawskiego liceum TE Vizja wydał zaskakujące oświadczenie, w którym obwinił rodziców dziewczynki o przeniesienie konfliktu rówieśników na grunt szkoły. To była linia obrony przed oskarżeniami o brak reakcji na przemoc uczniów.
Okazuje się jednak, że tego samego dnia szkoła wysłała pismo bezpośrednio na adresy prawnika i rodziców Darii, Mariny i znanego siatkarza Jurija. Dokument dotarł w poświąteczny poniedziałek.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
— To jest przełom, choć nie koniec sprawy — deklaruje nam reprezentujący rodzinę dr Mateusz Mickiewicz.
Oto treść pisma od dyrektorki liceum TE Vizja do rodziców Darii Gladyr
„Na podstawie art. 97 §1 pkt 4 oraz art. 123 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego (t.j. Dz. U. z 2025 r. poz. 1691) (dalej: k.p.a.) postanawiam zawiesić postępowanie w sprawie wydania decyzji w sprawie skreślenia uczennicy Darii Gladyr z listy uczniów Liceum Ogólnokształcącego TE Vizja z Oddziałami Dwujęzycznymi do czasu uprzedniego rozstrzygnięcia zagadnienia wstępnego przez inny organ.
UZASADNIENIE
W dniu 12 grudnia 2025 roku zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie skreślenia uczennicy Darii Gladyr z listy uczniów Liceum Ogólnokształcącego TE Vizja z Oddziałami Dwujęzycznymi. Z uwagi na fakt, iż na wydanie decyzji może mieć wpływ rozstrzygnięcie zagadnienia wstępnego dokonanego przez inny organ postanowiono jak w sentencji” — czytamy w dokumencie podpisanym przez dyrektor liceum, Emilię Nagucką.
Jurij Gladyr z córką Darią (Foto: Archiwa rodzinne)
To oznacza, że decyzja, by skreślić Darię Gladyr z listy uczniów szkoły nie wejdzie w życie 31 grudnia, tak jak zadecydowała pierwotnie szkoła. Dziewczynka, która padła ofiarą przemocy psychicznej na razie może kontynuować naukę w TE Vizja.
— Siedzę nocami i się zastanawiam, jak to jest możliwe, że moja córka ma zostać ukarana za to, że padła ofiarą przemocy psychicznej. Ona jedyna w tej sprawie. Gdzie tu sprawiedliwość? — pytała w naszym tekście z 20 grudnia Marina Gladyr, mama Darii. To pytanie — dzięki temu jak szerokim echem odbił się tekst Onetu i z jaką krytyką spotkały się działania szkoły — jest na szczęście nieaktualne.
Policja, ministerstwo edukacji i kuratorium. Trwają postępowania kontrolne
Wszystko dlatego, że natychmiast po publikacji sprawą zainteresowała się Komenda Stołeczna Policji, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Kuratorium Oświaty.
— Zgodnie z posiadaną przez nas wiedzą, MEN i kuratorium wszczęły postępowania kontrolne. Odbieram to jako jasną wiadomość, że organy państwa widzą potrzebę ingerencji, a Daria nie może być poddawana dalszym negatywnym działaniom o charakterze administracyjnym do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Dla dobra dziecka. Będzie czas, żeby w spokoju ustalić jak wyglądało prześladowanie, krok po kroku. I jak w tym wszystkim zachowała się szkoła. Dla nas to przełom, patrząc na to jak wyglądały sprawy przez dwa miesiące — mówi Mickiewicz.
— Chciałbym również podkreślić, że działają sądy rodzinne, powiadomione przez policję, że doszło do zachowań, które — zdaniem policji — wypełniają znamiona demoralizacji. I teraz to sąd będzie decydował, w jaki sposób wdrożyć środki wychowawcze i poprawcze w stosunku do osób zaangażowanych w prześladowanie Darii — dodaje prawnik.
Bezpośrednio do rodziców dziewczynki odezwał się też prokurent szkoły z prośbą o spotkanie. — Oczywiście nie będziemy go unikać. Od początku chcieliśmy załatwić tę sprawę polubownie, jednak dopiero medialny rozgłos sprawił, że nasze argumenty się przebiły — kończy.