Bułgaria będzie 21. krajem, który wejdzie do strefy euro. Jeśli mieszka się w Bułgarii, tej informacji praktycznie nie da się przegapić. Kampania informacyjna trwa w telewizji, internecie, a przy ulicach w całym kraju rozstawione są bilbordy pokazujące kurs wymiany euro do lewa z hasłem: „Wspólna przeszłość. Wspólna przyszłość. Wspólna waluta”. Wszystko jest już gotowe na przyjście nowej waluty. W sklepach ceny produktów są zapisywane zarówno w euro, jak i lewach. Mimo to w przeddzień wielkiej zmiany społeczeństwo nie jest przekonane, że euro to dobry krok.
Bułgarzy obawiają się o wzrost cen. Rząd jest na to gotowy
Bułgarzy podzieleni są w tej sprawie praktycznie na pół. Niedawne badanie przeprowadzone przez Ministerstwo Finansów wykazało, że 51 proc. obywateli opowiada się za przyjęciem wspólnej waluty, a 45 proc. jest temu przeciwnych. Takie proporcje utrzymują się już od pewnego czasu. „Podobnie jak w innych krajach, które przyjęły euro, obawy Bułgarów koncentrują się na ryzyku wzrostu cen i ich zaokrąglaniu w górę po konwersji walutowej. Pomimo optymizmu badania pokazują mieszane nastroje społeczne” – pisze w swojej analizie przesłanej Next.gazeta.pl Główny Ekonomista Colliers Grzegorz Sielewicz.
Przez rok w kraju będzie obowiązywał mechanizm kontroli cen, zgodnie z którym firmy muszą oznaczać ceny zarówno w lewach, jak i w euro. Rząd może też nakładać kary w przypadku znaczącego wzrostu cen towarów i usług. „Z czasem zaufanie społeczne może wzrosnąć – doświadczenia innych krajów pokazują, że poparcie często rośnie po udanej zmianie waluty” – zauważa Grzegorz Sielewicz. Sondaż przeprowadzony w grudniu 2025 r. wykazał, że 79 proc. respondentów w strefie euro uważa, iż posiadanie euro jest korzystne dla UE. Prognozy dla Bułgarii są jednak pozytywne. Na ten moment wszystko wskazuje na to, że kraj ten więcej zyska, niż straci na wejściu do strefy euro.
W jaki sposób Bułgaria skorzysta na wejściu do strefy euro?
Ekonomista Colliers Grzegorz Sielewicz wskazał pięć głównych atutów przyjęcia euro przez Bułgarów.
- Niższe koszty transakcyjne i bariery handlowe. Firmy bułgarskie nie będą ponosić kosztów wymiany lewa na euro w handlu z klientami z UE.
- Większy napływ inwestycji. Przyjęcie euro będzie stanowiło zachętę do przyciągnięcia kapitału z UE i innych kierunków zagranicznych. Członkostwo w strefie euro zapewnia Bułgarii status waluty rezerwowej, dostęp do linii płynności EBC i programów skupu obligacji.
- Niższe koszty finansowania dla sektora publicznego i prywatnego. Niższe ryzyko walutowe oraz większe możliwości finansowania były jednymi z powodów podwyżki ratingów Bułgarii. Niższe stopy procentowe i większa baza potencjalnych inwestorów będą stanowić wsparcie dla inwestycji i projektów infrastrukturalnych.
- Wzrost handlu i turystyki. Usunięcie ryzyka kursowego zapewni eksporterom stabilność cen. Skorzysta także turystyka, która jest jedną z kluczowych branż w Bułgarii; przykład Chorwacji pokazuje, że jej wejście do strefy euro spowodowało wzrost wydatków turystów zagranicznych.
- Stabilność finansowa i integracja. Przystąpienie do strefy euro pomaga utrwalić dyscyplinę zdobytą w spełnianiu kryteriów konwergencji, wzmacnia wiarygodność polityki nawet w obliczu szoków zewnętrznych i sygnalizuje dalszą konwergencję ze standardami UE (np. w bankowości, finansach, płatnościach).
Decyzja o przyjęciu euro już przyczyniła się do podwyższenia ratingów Bułgarii potwierdzających poprawę wiarygodności kredytowej. „Przystąpienie do strefy euro to coś więcej niż techniczna zmiana waluty. Oznacza pełną integrację Bułgarii z unijnym system gospodarczym i pieniężnym. Ten krok już przyczynił się do wyższej wiarygodności kredytowej Bułgarii i powinien uczynić gospodarkę bardziej atrakcyjną dla długoterminowych inwestycji zagranicznych” – dodaje Grzegorz Sielewicz.
Przypomnijmy, że Bułgaria jest jednym z najbiedniejszych państw Unii Europejskiej. „Bułgaria przeszła drogę od kraju o niskich dochodach do rozwijającej się gospodarki o średnich dochodach, głęboko zintegrowanej z europejskimi łańcuchami podażowymi” – przypomina ekonomista.
Bułgarzy przeszli naprawdę trudną drogę. Wciąż trwa tam zawierucha polityczna
Integracja monetarna Bułgarii była naprawdę długim i trudnym procesem. Od końca lat 90. bułgarska waluta była powiązana sztywnym kursem walutowym – najpierw z marką niemiecką, a następnie z euro. Kluczowy był okres między majem 2023 r. a majem 2025 r. Wtedy kurs lewa nie odbiegał od kursu centralnego, inflacja wyniosła średnio 2,7 proc., deficyt w 2024 r. wyniósł 3,0 proc. PKB, a dług publiczny 24,1 proc. PKB – znacznie poniżej progu 60 proc., co było także jednym z najniższych poziomów w UE. W rezultacie Bułgaria spełniła wszystkie wymagane kryteria z Maastricht dotyczące stabilności cen, finansów publicznych, stabilności kursu walutowego i długoterminowych stóp procentowych.
Dla Bułgarii wejście do strefy euro to naprawdę duża szansa. Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Jan Nowinowski podkreśla, że po akcesji w 2007 r. kraj ten jest często postrzegany jako państwo członkowskie „drugiej kategorii”. Przyjęcie euro może to zmienić, dlatego zakończenie procesu akcesyjnego nazywa „politycznym tryumfem gabinetu Żelazkowa”. To za jego kadencji ostatecznie potwierdzono spełnianie wszystkich kryteriów wejścia do strefy euro. Sam premier Bułgarii Rosen Żelazkow nie doczeka się jednak zmiany waluty na stanowisku premiera. W grudniu podał rząd do dymisji. Mimo że urzędował zaledwie 339 dni, i tak był najdłużej sprawującym władzę od 2021 r.
Dymisję wymusiły protesty obywateli, którzy sprzeciwiali się nowemu budżetowi. Był on niezwykle okrojony, bo finanse państwa nie są w najlepszym stanie, a do tego Bułgaria musi wypełnić szereg zobowiązań po wejściu od stycznia do strefy euro. „Dymisja rządu jest efektem bezprecedensowej mobilizacji społecznej, która stanowi wyraz sprzeciwu wobec systemowej korupcji i zawłaszczenia instytucji państwa. Najprawdopodobniej doprowadzi to do przedterminowych wyborów parlamentarnych, na których skorzystać może opozycja – zarówno liberalna, jak i nacjonalistyczna. Perspektywa ósmej elekcji w ciągu ostatnich pięciu lat odzwierciedla stan permanentnej niestabilności politycznej Bułgarii” – opisuje sytuację Jan Nowinowski w komentarzu dla OSW.
Co warto podkreślić, protesty w Bułgarii dzieją się w cieniu zmiany waluty, ale ta nie jest ich katalizatorem. Takie błędne informacje można było znaleźć w mediach społecznościowych. Protesty nie dotyczyły bezpośrednio zmiany waluty ani nie były protestem przeciwko Unii Europejskiej. Wejście w życie euro nie jest też zagrożone. „Jednocześnie kraj nadal mierzy się z wyzwaniami strukturalnymi, w tym demografii, produktywności i jakości rządzenia. Jeśli będą w tym celu realizowane reformy, a fundusze unijne będą skutecznie alokowane, przyjęcie euro może stać się katalizatorem przyspieszającym konwergencję realną i zmniejszającym dystans dzielący Bułgarię od średniej UE w nadchodzącej dekadzie” – przewiduje Grzegorz Sielewicz.
Bułgarskie euro już pojawia się w portfelach obywateli
W całym kraju rozpoczęto już sprzedaż tak zwanego pakietu startowego euro. Jest to zestaw czterdziestu dwóch monet europejskiej waluty, który zawiera wszystkie nominały euro. Za cały pakiet trzeba obecnie zapłacić dwadzieścia lewów, co jest równowartością dziesięciu euro i dwudziestu trzech eurocentów. Ułatwi on mieszkańcom po nowym roku dostęp do nowych bułgarskich monet.
Monety umieszczone w zestawie będą mogły zostać użyte dopiero po nowym roku. Są to bułgarskie wersje monet. Na awersie są takie same jak monety euro w każdym innym kraju. Na rewersie bułgarskich euro umieszczono wizerunki świętego Iwana Rilskiego, Paisjusza Chilendarskiego, a także jeźdźca z Madary.