— Dogadaliśmy się. Spotkaliśmy się z panem Bieńkowskim. Rozmowa była konkretna, merytoryczna. Przede wszystkim tutaj celem nadrzędnym jest dobro Falubazu, dobro drużyny. Więc pan Bieńkowski, z informacji, które na tym spotkaniu padły, zostaje jako sponsor tytularny (…). Myślę, że to jest dobra wiadomość dla kibiców, dla Falubazu i dla mnie, bo ta współpraca musi być. Sponsorzy są ważni i można powiedzieć jasno i czytelnie: zostaje sponsor tytularny — przekazał na antenie Radia Zielona Góra, prezydent miasta, Marcin Pabierowski.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
W listopadzie Zieloną Górą wstrząsnęła sensacyjna informacja, że miliarder, Stanisław Bieńkowski pozbył się wszystkich swoich 51 proc. akcji w Falubazie i nie zamierza już inwestować wielkich pieniędzy w żużel.
Za symboliczną złotówkę przekazał po 10 proc. swoich akcji prezesowi Falubazu, Adamowi Golińskiemu oraz Zygmuntowi Stanuli (człowiek z kierownictwa Stelmetu — przyp. red.), a resztę, czyli 31 proc. oddał w formie darowizny stowarzyszeniu ZKŻ.
Dla klubu, który w dwóch ostatnich latach, dzięki pieniądzom Bieńkowskiego (w 2025 r. przekazał na klub 5 mln złotych — przyp. red.), przeprowadził dwa najbardziej spektakularne transfery w PGE Ekstralidze (w zeszłym roku ściągnął Leona Madsena, a teraz reprezentanta Polski, Dominika Kuberę), był to cios!
— Absolutnie nie będzie żadnej tragedii — zapewniał w Radiu Zielona Góra prezes klubu Adam Goliński. W podobnym tonie wypowiadały się też władze miasta, ale kibice i tak mogli się czuć zaniepokojeni. Magistrat w trakcie roku rozpoczął bowiem procedurę związaną z pozbyciem się wszystkich akcji Falubazu i zamierzał je sprzedaż właśnie Bieńkowskiemu, a tymczasem nagle znów został największym udziałowcem klubu!
Za rok będą rozmawiać znowu!
Teraz kibice Falubazu mogą mieć pewność, że miliarder całkiem kurka z pieniędzmi nie zakręci, to jego firma Stelmet pozostanie sponsorem tytularnym. To wpływ do budżetu w wysokości ok. 2-3 mln złotych.
— Długich przekonywań nie było. Była rozmowa o drużynie, o wynikach, troszeczkę analizy z poprzedniego sezonu, tego nieudanego początku rozgrywek, mimo bardzo dobrego składu. Przede wszystkim też współpraca, dobre relacje klub-miasto. To w jakimś sensie też uspokoiło pana Bieńkowskiego — zdradził prezydent.
— Moją rolą jest przede wszystkim zapewnić dobre finansowanie zewnętrzne dla klubów zawodowych, które miasto rozpędzają wizerunkowo — dodał.
Miliarder zdecydował się na razie pozostać tylko na sezon 2026.
— Ja jestem zwolennikiem, żeby w każdym roku od nowa rozmawiać. Każdy rok jest inny, każdy rok ma inną problematykę, inne cele. Dzisiaj priorytetem jest rok 2026. Tutaj ten skład, który już jest, dane nam kibicom ogromne nadzieje na pierwszą czwórkę — przekazał Pabierowski.
— Dla mnie, jako prezydenta miasta, punktem wyjścia jest przede wszystkim współpraca z klubem. Trzyletnia umowa będzie realizowana, czyli to wsparcie 3 mln złotych (rocznie — przyp. red.). Myślę, że to jest solidny fundament i też wiarygodność dla innych potencjalnych sponsorów, którzy chcą współpracować z Falubazem. Chcą być w tej magicznej grze o mistrzostwo Polski. Ten fundament jest wartością. Temu też ta rozmowa dała taki wyraz. to jest jedyny klub w Zielonej Górze, który ma taką długą umowę z miastem. Dobre relacje i współpraca jeśli chodzi o utrzymanie stadionu. Myślę, że to wszystko ma znaczenie. Startujemy z nowym otwarciem. To już jest po dyskusjach, po weryfikacji. Jestem optymistą — podsumował prezydent Zielonej Góry.