Kilka spraw dotyczy najbliższego otoczenia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, co wywołało poważne skutki polityczne, w tym rezygnację szefa Biura Prezydenta Andrija Jermaka. Cios był na tyle znaczący, że nowy szef Biura Prezydenta wciąż nie został jeszcze mianowany.
Większość dochodzeń była prowadzona przez niezależne ukraińskie agencje antykorupcyjne, które zajmowały się sprawami z udziałem wysokich rangą urzędników. Ujawnienie takich spraw, w tym tych związanych z najbliższym otoczeniem prezydenta, pokazało, że dochodzenia w sprawie korupcji były kontynuowane niezależnie od rangi — co stanowi promyk nadziei pomimo wpadek.
Kyiv Post opisuje pięć najważniejszych i najgłośniejszych dochodzeń antykorupcyjnych z 2025 r., aby zilustrować postępy Ukrainy w walce z korupcją.
W 2025 r. Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) prowadziło dochodzenie w sprawie Tymura Mindicza, biznesmena blisko związanego z Zełenskim i Jermakiem, w ramach operacji o kryptonimie Midas.
Latem media ujawniły, że NABU podsłuchiwało Mindicza w związku z domniemaną korupcją w ukraińskim sektorze energetycznym. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymała później detektywów NABU zaangażowanych w nadzór, co według NABU zostało potwierdzone przez wewnętrzne ustalenia.
Podsłuch mógł wywołać coś, co niektórzy postrzegają jako odwet wobec NABU.
W lipcu ukraiński parlament uchwalił ustawę podporządkowującą organy antykorupcyjne prokuratorowi generalnemu, skutecznie ograniczając ich niezależność. Ustawa została przyjęta w trybie przyspieszonym i bez pełnej zgodności proceduralnej, co wywołało protesty w Kijowie — niespotykane od czasu Euromajdanu w 2014 r. — oraz ostrzeżenia ze strony UE, że posunięcie to może zaszkodzić integracji europejskiej. W następstwie negatywnej reakcji opinii publicznej Zełenski i lojalna mu większość parlamentarna cofnęli decyzję i przywrócili niezależność NABU.
Kilka miesięcy później, w dniach 10-11 listopada, NABU opublikowało ponad godzinę nagrań rozmów na swoich kanałach na YouTubie i Telegramie, w których rzekomo Mindicz i jego współpracownicy omawiali schematy korupcyjne i dzielili się zyskami.
Według śledczych Mindicz i urzędnicy Energoatomu, ukraińskiej państwowej spółki energetyki jądrowej, prowadzili nielegalną działalność, polegającą na wyłudzaniu płatności od wykonawców, zazwyczaj w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów. Wykonawcy, którzy odmawiali, ryzykowali utratę kontraktów.
Nagrania zawierały również groźby opóźnienia lub sabotowania budowy obiektów ochrony energetycznej pomimo trwających rosyjskich ataków — to szczegół, który wzburzył wielu Ukraińców.
NABU oszacowało, że w ramach tego procederu z przetargów związanych z infrastrukturą ochronną dla sektora energetycznego wyprowadzono nawet 100 mln dol. [359 mln zł według obecnego kursu]. Spekulanci twierdzili, że status Energoatomu jako podmiotu chronionego podczas stanu wojennego ograniczał nadzór i umożliwił realizację procederu.

Część pieniędzy skonfiskowana przez NABU w ramach operacji MidasNABU / NABU/Telegram
Śledztwo objęło urzędników Energoatomu i domniemane zaangażowanie ministrów energii i ekologii, a także osób bliskich samemu Zełenskiemu, takich jak Mindicz i były wicepremier Ołeksij Czernyszow.
Warto również zauważyć, że oszustwo było kontynuowane pomimo doniesień mediów z lipca, że mieszkanie [w którym uczestnicy schematu korupcyjnego omawiali związane z nim sprawy] jest na podsłuchu NABU.
Dwóch ministrów, Switłana Hrynczuk i Herman Hałuszczenko, zostało zdymisjonowanych. Mindicz opuścił kraj, a czterem podejrzanym postawiono formalne zarzuty. Skandal doprowadził również do rezygnacji Jermaka w związku z zarzutami, że wiedział o sprawie lub miał z nią powiązania.

Ówczesny wicepremier Ukrainy Ołeksij Czernyszow podczas konferencji prasowej na temat polsko-ukraińskich relacji gospodarczych, Warszawa, 13 marca 2025 r.Albert Zawada / PAP
Śledztwo w sprawie Ołeksija Czernyszowa
Były wicepremier Ołeksij Czernyszow również stał się podejrzanym w śledztwie NABU w sprawie nadużycia stanowiska.
Śledczy stwierdzili, że deweloper z Kijowa nielegalnie uzyskał działkę przy pomocy urzędników Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, którym wówczas kierował Czernyszow. Działka została przekazana przedsiębiorstwu państwowemu, które podpisało umowy inwestycyjne z preferowanym deweloperem, który miał oficjalnie przekazać państwu część przyszłych mieszkań.
Wartość gruntu i budynków została rzekomo zaniżona prawie pięciokrotnie, co spowodowało różnicę przekraczającą 1 mld hrywien (około 25 mln dol., czyli prawie 90 mln zł). NABU i Specjalistyczna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) przejęły nieruchomość, zanim państwo poniosło straty.
Śledczy stwierdzili, że Czernyszow i jego wspólnicy otrzymali korzyści w postaci znacznych rabatów na mieszkania, płacąc od 1000 hrywien (86 zł) do 8000 hrywien (682 zł) za m kw., w porównaniu z cenami rynkowymi wynoszącymi około 30 tys. (2250 zł). Łączna wartość nielegalnych korzyści przypisanych Czernyszowowi przekroczyła 14 mln 500 hrywien (około 400 tys. dol., czyli 1 mln 437 tys.).
W czasie śledztwa Czernyszow stał na czele Ministerstwa Jedności Narodowej i Integracji. Przez dłuższy czas przebywał za granicą — był nawet wyśmiewany przez Ukraińców za to, że jako minister odpowiedzialny za powrót rodaków z zagranicy sam nie wrócił.
Zrobił to w końcu 23 czerwca 2025 r., kiedy NABU doręczyło mu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, co w ukraińskim systemie prawnym jest krokiem poprzedzającym wniesienie oskarżenia. Został wykluczony z nowego rządu Julii Swyrydenko, a ministerstwo zostało rozwiązane.
Obserwatorzy twierdzą, że ta sprawa przyczyniła się do podjęcia przez rząd w lipcu próby ograniczenia uprawnień NABU.
Operacja Czyste miasto i „mer Kijowa w cieniu”
Szóstego lutego agencje antykorupcyjne przeprowadziły masowe przeszukania deputowanych Rady Miasta Kijowa i urzędników Administracji Państwowej Miasta Kijowa w ramach operacji Czyste miasto.
Władze skonfiskowały ponad 6 mln 400 tys. dol. (prawie 23 mln zł), 630 tys. euro (2 mln 664 tys. zł) i około 800 tys. hrywien (68 tys. zł) w gotówce z sejfów.
NABU poinformowało, że grupa skupiała się na nielegalnym przekazywaniu cennych gruntów miejskich pod zabudowę oraz kontrolowaniu decyzji dotyczących praw do gruntów. Wśród podejrzanych znaleźli się posłowie Rady Miasta, wyżsi urzędnicy miejscy oraz kierownictwo przedsiębiorstw miejskich.
„Jednym z kluczowych obszarów działalności było przejmowanie cennych gruntów kapitałowych pod zabudowę oraz przejmowanie pełnej kontroli nad procesem decyzyjnym władz lokalnych w zakresie przyznawania praw do gruntów” — poinformowało wówczas NABU.
„Wśród podejrzanych znajdują się: były zastępca radnego miejskiego, szef organizacji przestępczej; zastępca szefa administracji miejskiej Kijowa; przewodniczący i członek stałej komisji Rady Miasta Kijowa ds. architektury, urbanistyki i stosunków gruntowych, obecni radni miejscy Kijowa; pierwszy zastępca i zastępca dyrektora przedsiębiorstw miejskich oraz cztery inne osoby” — dodało biuro.
Działania przeciwko administracji Kijowa były dla wielu zaskoczeniem. Od dziesięcioleci stolica boryka się z przypadkami nielegalnego przenoszenia [własności] budynków objętych ochroną lub statusem architektonicznym, a władze często przymykają oko, gdy prywatni deweloperzy zastępują je nowymi konstrukcjami.
Śledczy zidentyfikowali byłego zastępcę rady miejskiej Denisa Komarnickiego jako domniemanego przywódcę. Komarnicki, powiązany z byłym merem Leonidem Czernowieckim, był powszechnie opisywany przez krytyków jako „mer Kijowa w cieniu” ze względu na swoje wpływy podczas kadencji mera ukraińskiej stolicy Witalija Kliczki.
Pomimo trwającego śledztwa Komarnicki uciekł z Ukrainy w marcu — podobno opuścił kraj pojazdem przeznaczonym do transportu poległych żołnierzy. Jego ucieczka wywołała oburzenie opinii publicznej.
Większość podejrzanych była powiązana z obozem politycznym Kliczki, choć on sam poniósł ograniczone szkody polityczne, ponieważ sprawa została wkrótce przyćmiona przez późniejsze skandale, takie jak ten z udziałem Czernyszowa.
Sprawa przeciwko parlamentarzystce Annie Skorochod
W grudniu 2025 r. NABU wskazało parlamentarzystkę Annę Skorochod jako podejrzaną. Została ona wybrana w 2019 r. z partii Sługa Narodu, ale jeszcze w tym samym roku została wykluczona z frakcji i kontynuowała działalność jako niezależna polityczka.
Ogólnie rzecz biorąc, ostatnie sprawy NABU dotyczyły 10 obecnych parlamentarzystów z rządzącej partii Sługa Narodu.
Śledczy twierdzą, że Skorochod zorganizowała proceder polegający na oferowaniu nałożenia sankcji na konkurenta biznesowego za 10 mln hrywien (około 250 tys. dol. czyli 898 tys. zł). Według NABU jej wspólnicy pobierali najpierw od „klienta” połowę kwoty, czyli 125 tys. dol. (prawie 450 tys. zł) i fałszywie twierdzili, że pieniądze zostaną przekazane urzędnikom Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RNBO) — ale nikt w RNBO nie był skłonny przyjąć tej łapówki.
„Aby zapewnić sobie otrzymanie pełnej kwoty, wspólnicy prosili przedstawiciela firmy o sporządzenie pokwitowania potwierdzającego, że pożyczył od nich pieniądze. Jednak nikt w RNBO ani inni urzędnicy nigdy nie otrzymali tych środków, ponieważ sprawcy nie znaleźli nikogo, kto byłby skłonny popełnić nielegalne działania” — opisywało NABU.
Skorochod zaprzeczyła zarzutom i oświadczyła, że będzie się bronić przed oskarżeniami.
Dochodzenie w sprawie zarządzania aktywami ARMA
Również w lipcu SAP wszczęła postępowanie karne w następstwie dochodzenia serwisu Ukrainska Prawda w sprawie postępowania z zajętych aktywów przez Agencję Odzyskiwania i Zarządzania Aktywami (ARMA).
W raporcie wspomniano ówczesną wicepremier ds. integracji europejskiej Olgę Stefaniszynę, która od grudnia 2025 r. pełni funkcję ambasadora w Stanach Zjednoczonych.
Dochodzenie koncentruje się na przeniesieniu własności Domu Związków Zawodowych w Kijowie na spółkę należącą do byłego męża Stefaniszyny. Kobieta stwierdziła, że nie ma żadnego związku z jego działalnością gospodarczą.
SAP poinformowała, że nikomu nie postawiono formalnych zarzutów, a śledztwo jest w toku. Stefaniszyna nie jest podejrzaną w postępowaniu NABU, ale urzędnicy ARMA mogą zostać poddani kontroli.
Stefaniszyna nie dołączyła do rządu Swyrydenko i na krótko straciła stanowisko. 27 sierpnia została mianowana ambasadorką Ukrainy w Stanach Zjednoczonych.