„Prezydent Nawrocki ma na biurku wnioski o kilkadziesiąt odwołań osób, które opuściły placówki dyplomatyczne, oraz ok. 40 wniosków o powołanie ambasadorów. Niestety nie podpisał żadnego, nawet osobom, na które w Komisji Spraw Zagranicznych głosowali posłowie PiS” — powiedział Sikorski. Jak podkreślił, sytuacja ta utrudnia funkcjonowanie polskiej dyplomacji i jest niesprawiedliwa wobec zawodowych dyplomatów.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem video:
Czytaj też: Kolejny kraj przyjmie euro. Nieoczekiwany komentarz Radosława Sikorskiego
Konflikt o prerogatywy
Szef MSZ zwrócił uwagę, że za rządów Zjednoczonej Prawicy doprecyzowano procedury powoływania ambasadorów. „Przedtem rządził tym zwyczaj, a za PiS uchwalono ustawę o służbie zagranicznej, w której czarno na białym zapisano, że prezydent powołuje ambasadora na wniosek ministra spraw zagranicznych” — przypomniał Sikorski. Mimo to, prezydent Nawrocki nie podjął żadnych działań w tej sprawie, co — zdaniem ministra — może być próbą zawłaszczania kompetencji.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Sikorski zaznaczył, że jego celem jest uniknięcie eskalacji konfliktu. Przypomniał, że podobne problemy występowały za prezydentury Andrzeja Dudy, który jednak ostatecznie podpisał ponad 20 nominacji ambasadorskich. „Mam nadzieję, że prezydent Nawrocki w końcu się zreflektuje” — dodał.
Propozycja kompromisu
Minister zaproponował prezydentowi kompromis, który zakładałby, że 80 procent ambasadorów stanowiliby zawodowi dyplomaci, a pozostałe 20 procent podzielono by równo między rząd i prezydenta. „To nie jest propozycja »na zwarcie«, ale uczciwa oferta” — podkreślił Sikorski. Jak jednak zaznaczył, do tej pory nie otrzymał od prezydenta żadnej odpowiedzi.
W rozmowie z portalem Wyborcza.pl Sikorski odniósł się również do praktyki nominowania ambasadorów spoza służby dyplomatycznej. „Są miejsca, gdzie polski ambasador nie musi być zawodowym dyplomatą. W Japonii czy Indiach sens mają naukowcy, znawcy kultury. Z kolei w krajach takich jak Irak czy Korea Północna można akredytować generała, a tam, gdzie chcemy sprzedać broń, wojskowego” — tłumaczył minister.
Polityczne napięcia
Sikorski zasugerował, że za obecną sytuacją mogą stać doradcy prezydenta, którzy — jak to ujął — „stawiają go poza procedurami prawnymi”. „Podejrzewam, że szczują prezydenta na rząd i sami nie ponoszą za to odpowiedzialności ani prawnej, ani wizerunkowej” — ocenił minister.
Zapytany o największe obawy związane z przyszłością Polski, Sikorski wskazał na ryzyko ulegania rosyjskiej propagandzie i odwracania się od współpracy z zachodnimi sojusznikami. „Nie bójmy się tego, jak daleko nasz kraj może zajść. Polska jest dziś krajem bezpiecznym, dynamicznie rozwijającym się, pełnym możliwości. Nie zmarnujmy tego” — zaapelował szef polskiej dyplomacji.