
Prawa autorskie: fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plfot. Jakub Wlodek / …
Prawa autorskie: fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plfot. Jakub Wlodek / …
Zaloguj się, aby zapisać na później
30 grudnia 2025
Google NewsUdostępnij na FacebookuUdostępnij na TwitterzeUdostępnij w mailu
Rolnicy obawiają się konkurencji z żywnością, która napłynie do UE po podpisaniu umowy z krajami Mercosur. Jednak przewidziane w umowie kontyngenty stanowią ułamek europejskiego rynku żywności. A dla europejskiego przemysłu kraje Mercosur to ogromny chłonny rynek
Google NewsUdostępnij na FacebookuUdostępnij na TwitterzeUdostępnij w mailu
Rolniczy protest w ponad 170 miejscach w Polsce to reakcja na zapisy umowy pomiędzy Unią Europejską a krajami południowoamerykańskiej strefy wolnego handlu Mercosur. Ciągniki wjechały we wtorek (30 grudnia 2025) między innymi na drogi serwisowe, węzły i ronda w pobliżu najważniejszych dróg ekspresowych i autostrad. Rolnicy żółwim tempem przejechali również przez większe miasta – między innymi Kraków i Poznań.
Protestujący obawiają się skutków liberalizacji handlu z krajami Ameryki Południowej. Od miesięcy argumentują, że Polsce grozi zalew taniej żywności niespełniającej unijnych standardów (choć to akurat ma się zmienić). Zderzenia z taką konkurencją mogą nie wytrzymać.
Pod naciskiem lobby rolniczego polski rząd starał się zbudować mniejszość blokującą umowę w Radzie Unii Europejskiej, której członkami są przywódcy krajów członkowskich. By odrzucić porozumienie, wystarczyłby sprzeciw czterech krajów o łącznym udziale co najmniej 35 proc. ludności UE.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen planowała doprowadzić sprawę do końca w połowie grudnia. Na razie kwestia utknęła na forum Rady. Komisja Europejska stara się przekonać do poparcia umowy kraje nastawione sceptycznie, przede wszystkim Francję i Włochy. Te dwa kraje mogłyby pomóc Polsce w zablokowaniu umowy.
Umowa ma wrócić na unijną agendę już w styczniu 2026. Tym samym negocjacje wejdą w 27. rok swojego trwania. Kraje Mercosur, czyli Argentyna, Boliwia, Paragwaj, Brazylia i Urugwaj, mają powody, by się niecierpliwić, a w końcu poszukać innych partnerów do rozmowy – nie w Brukseli, a w Moskwie, Pekinie czy Indiach.
„Nie będzie zbytu na nasze produkty, które już teraz są na dnie cenowo” – mówił radiowej Trójce jeden z protestujących na autostradowym węźle Wiskitki. Rzeczywiście, ceny podstawowych produktów rolnych idą w dół. W dużej mierze na skutek sytuacji na światowych rynkach, które dyktują między innymi ceny w skupach zboża, choć analizy mówią o możliwym odbiciu w 2026 roku.
Sytuacja jest bardzo trudna na rynku mleczarskim, a eksperci mówią wręcz o krachu. Przyczynami są między innymi choroby bydła i nadpodaż mleka w USA.
Jednak nic nie wskazuje na to, by zablokowanie umowy z Mercosurem mogło poprawić ich sytuację. Jej wpływ na polski sektor rolno-spożywczy może być ledwo zauważalny. Umowa może mieć o wiele większe znaczenie dla innych gałęzi gospodarki, choć politycy i media dość rzadko o tym wspominają.
Jakie są więc najważniejsze założenia umowy handlowej UE-Mercosur?
Umowa zniesie cła na 91 proc. produktów w wymianie handlowej, w tym cła na samochody, ubrania, obuwie, wino i napoje alkoholowe. Mercosur zgodził się też na obniżenie lub zniesienie ceł na unijne produkty rolne wysyłane do obszaru Mercosur – obecnie cła sięgają 55 proc.
Według Komisji Europejskiej to czysty zysk, bo rozwijająca się klasa średnia w Ameryce Łacińskiej docenia jakościowe produkty z Unii. W krajach członkowskich południowoamerykańskiej wspólnoty gospodarczej nie będzie można też podrabiać chronionych unijnym prawem wyrobów europejskich serowarów czy wędliniarzy.
Najistotniejsze jest jednak wprowadzenie kontyngentów, czyli rocznych limitów importu z krajów Mercosuru, do których będziemy dochodzić stopniowo przez 5 do 10 lat.
Najważniejsze z objętych nimi produktów to:
- wołowina: 99 tys. ton rocznie z 6-letnim okresem przejściowym i końcowym cłem 7,5 proc.,
- drób: 180 tys. ton po 5 latach, bez cła,
- ser: 30 tys. ton, cło zdejmowane stopniowo przez 10 lat aż do osiągnięcia zera procent,
- kukurydza i sorgo, czyli ważne składniki pasz: ilość 1 mln ton osiągnięta po 5 latach obowiązywania umowy, bez cła.
Liczby te mogą robić wrażenie, ale nie wytrzymują zderzenia z możliwościami europejskiego rolnictwa. Roczna produkcja wołowiny w UE wynosi ponad 6 mln ton, drobiu – ponad 13 mln ton, sera – ponad 10 mln ton, samej kukurydzy – 60 mln ton, sorgo – ponad milion ton. Import tych towarów w ustalonych kontyngentach w żadnym stopniu nie zagrozi europejskim producentom żywności.
Kontyngenty z krajów Mercosur nie mogą również znacząco wpłynąć na polski rynek. Nasz kraj odpowiada za roczną produkcję ponad 500 tys. ton żywca wołowego, ponad 3 mln ton drobiu, niemal miliona ton sera i ponad 10 mln ton kukurydzy. W każdym z tych przypadków plasujemy się europejskiej czołówce.
Mówiąc wprost: import z Argentyny, Paragwaju, Urugwaju i Brazylii rozpłynie się jak kropla w morzu wspólnego rynku 27 unijnych państw.
Nie przekonuje to jednak protestujących. Sytuacja może przypominać sprzeciw wobec importu zboża z Ukrainy, który miał zagrażać ich pozycji rynkowej. Ceny spadały jednak nie przez tańszą konkurencję ze wschodu, a przez spadające notowania cen zboża na świecie – o czym pisaliśmy w OKO.press.
Komisja Europejska zaproponowała dodatkowe środki zabezpieczające na wypadek rozregulowania rynku. Chodzi o produkty uznane za wrażliwe. Na tej liście znalazły się wołowina, drób, ryż, miód, jaja, czosnek, etanol, cukier, mleko w proszku, rum, kukurydza i biodiesel. Cła na poszczególne produkty będą przywracane, jeśli:
- ceny towarów z krajów Mercosuru będą o co najmniej 10 proc. niższe niż ich ceny w UE;
- import danego produktu z krajów Mercosuru wzrośnie o 10 proc. w ciągu roku;
- ceny importowe danego produktu z Mercosuru spadną o 10 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Polscy europosłowie walczą jednak o wzmocnienie tych działań, między innymi poprzez skrócenie czasu oceny wystąpienia zakłóceń (KE będzie mogła poświęcić na to 3 miesiące, zamiast pół roku). Klauzule ochronne byłyby uruchamiane już przy 5-procentowym wzroście importu, a lista produktów wrażliwych rozszerzona o niektóre typy jajek. Propozycje te przyjął Parlament Europejski. Doprecyzowanie i ewentualne wzmocnienie klauzul ochronnych ma być jednym z głównych tematów styczniowych rozmów na unijnym forum.
Nie we wszystkich branżach sprawa budzi niepokój. Na podpisanie umowy czekają europejscy przemysłowcy. Chodzi między innymi o sektor motoryzacyjny, który mógłby zyskać na zniesieniu ceł dla eksportu do Mercosuru. Dziś sięgają one 35 proc. To jednak niejedyna zaleta umowy.
Europejscy producenci zmagają się z niewystarczającym dostępem do litu, kluczowego dla produkcji baterii do samochodów elektrycznych i hybrydowych. Między innymi dlatego przegrywają cenowo z chińską konkurencją, a z problemami zmagają się również polskie fabryki koncernów takich jak VAG (skupiających marki takie jak Volkswagen, Skoda i Audi) czy Stellantis (Fiat, Peugeot czy Jeep).
Dzięki zacieśnieniu współpracy z obszarem Mercosur braki tego surowca można by uzupełnić między innymi dzięki importowi z Argentyny, jednego z krajów tak zwanego „trójkąta litowego”. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów zaapelowało o szybkie domknięcie umowy. Jak oceniają, dzięki podpisaniu dokumentu eksport do krajów południowoamerykańskiej wspólnoty mógłby wzrosnąć trzykrotnie.
Podsumowując: przy chłodnej kalkulacji widać, że bilans umowy z krajami Mercosur dla europejskiej (a więc i polskiej) gospodarki będzie pozytywny. Niestety ton rolniczym protestom coraz częściej nadają populistyczne hasła mówiące o dokumencie napisanym na życzenie Niemiec, którego zapisy rujnują polskie rolnictwo. Przodują w nich politycy PiS i Konfederacji, a presji tej narracji poddaje się rząd.
„Rolnicy w Polsce rozumieją zagrożenie, jakie niesie umowa z Mercosurem, dlatego w pełni rozumiem ich jutrzejszy protest. Chcę im bardzo podziękować za wspólne, bardzo konstruktywne działania. Rolnicy, którzy ciężko pracują, mają prawo czuć obawy. Ale zapewniam – tu się nic nie zmieniło; razem jesteśmy przeciwni tej umowie i na różnych frontach musimy to prezentować” – stwierdził w przeddzień protestów minister rolnictwa Stefan Krajewski, polityk PSL, który planuje wizytę w Brukseli i turę rozmów z unijnymi komisarzami.
Eksperci są podzieleni. Niektóre z organizacji pozarządowych zwracają uwagę na niewystarczające normy bezpieczeństwa żywności w krajach Mercosuru. Umowa zakłada, że zostaną one podwyższone do europejskich standardów, krytycy wskazują jednak na możliwość korupcji czy braków kadry sprawdzającej zgodność z unijnymi normami. Wątpliwości budzi też wpływ importu z tak dalekich kierunków na klimat. Inni z obserwatorów ostrzegają: sprzeciw wobec umowy to droga donikąd.
„Bezpieczeństwo daje zdywersyfikowanie dostaw, a nie pełna produkcja własna. Umowa jest też istotna ze względu na sprawy polityczne – częściową utratę rynku Stanów Zjednoczonych – oraz na kwestie ułatwień w dostępie do krytycznych surowców. W ramach umowy ułatwieniami mogą być objęte inwestycje w tym sektorze, a także w mniejszym stopniu UE będzie mogła być objęta barierami eksportowymi, na przykład podatkami czy licencjami” – stwierdził w rozmowie z OKO.press Marek Wąsiński, kierownik zespołu gospodarki światowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu „Drugi Rzut Oka”. Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu „Drugi Rzut Oka”. Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Copyright © 2016 – 2025. Made with love by OKO.press team. All Rights Reserved.