Czeski sen siatkarzy reprezentacji Czech trwa w najlepsze. Drużyna, która jeszcze początkiem lata przegrała finał Złotej Ligi Europejskiej z Finlandią na MŚ na Filipinach awansowała do czołowej czwórki i zagra o medale. W ćwierćfinale Czechy pokonały Iran 3:1, czołowe role odegrali dwaj skrzydłowi z PlusLigi: Lukáš Vašina i Patrik Indra, najlepszy obcokrajowiec minionego sezonu.

PLUSLIGA.PL: Po awansie do ćwierćfinału mówił pan o tym, że to jest ogromny sukces czeskiej siatkówki, na który nikt w Czechach nie liczył. Po wygranej z Iranem jesteście w czołowej czwórce turnieju i powalczycie o medale.
Patrik Indra (czeski atakujący Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa): Sam nie wiem i nie do końca rozumiem co się tutaj dzieje. Pewnie potrzebuję trochę czasu, żeby to do mnie doszło i żebym uświadomił sobie, czego właśnie dokonaliśmy. To coś niesamowitego i jestem naprawdę dumny z naszego zespołu. Jeszcze niedawno mogliśmy marzyć o awansie z grupy, a co dopiero o dotarciu do finałowej czwórki. To jest coś szalonego i niesamowitego!

PLUSLIGA.PL: Pewnie nie pamięta pan w ogóle czasów, kiedy siatkarska reprezentacja Czech była w czołowej czwórce ważnych imprez, jak na mistrzostwach Europy w 2001 r., czy w Lidze Światowej w 2003 r., czyli już ponad 20 lat temu.
Oczywiście, że nie. To jest coś niesamowitego, co dzieje się na tych mistrzostwach świata i jak się spisujemy. Ja wielokrotnie powtarzałem to w wywiadach, ale teraz naprawdę mam nadzieję, że w Czechach zacznie się nas w końcu traktować jak poważnych sportowców. Bardzo chciałbym, żebyśmy kiedyś byli chociaż w dziesięciu procentach tak popularni jak polscy siatkarze. Kiedy jestem na co dzień w Polsce, czuję się zupełnie inaczej niż w Czechach. To coś niesamowitego. W Czechach sławą cieszą się najlepsi hokeiści, najlepsi piłkarze, ale na pewno nie siatkarze. Mam więc nadzieję, że kiedyś Czesi zaczną traktować nas jak wielkich sportowców, tak jak jest to w Polsce.

PLUSLIGA.PL: Jaki wpływ na pana znakomitą grę na MŚ na Filipinach ma sezon spędzony w PlusLidze, gdzie był pan wiodącą postacią i został uznany za najlepszego obcokrajowca rozgrywek?
Jest to ważne, bo polska liga jest na pewno na niesamowitym poziomie; myślę, że aktualnie to najlepsza na świecie. Bardzo cenię sobie grę w PlusLidze i życie w Polsce. To coś bardzo przyjemnego i już nie mogę się doczekać powrotu do Polski. Poza tym gra w PlusLidze dała mi dużo pewności siebie, a pewność siebie jest jedną z najważniejszych rzeczy w siatkówce.

PLUSLIGA.PL: W PlusLidze był pan bardzo wysoko w rankingach indywidualnych i tak też jest na turnieju na Filipinach, gdzie jest pan wyróżniającą się postacią.
Muszę przyznać, że po tym świetnym sezonie w polskiej lidze sam zastanawiałem się, czy to nie był jakiś przypadek, ale okazuje się, że być może w wielu meczach pokazałem, że potrafię grać na wysokim poziomie. Oczywiście muszę cały czas ciężko pracować, ponieważ utrzymanie się na tym najwyższym poziomie nie jest łatwe. Mam jednak nadzieję, że w przyszłym sezonie również będę grał w Polsce tak samo dobrze.

PLUSLIGA.PL: Gra pan z koszulką numer 23. Chciałby pan poczuć się takim Michaelem Jordanem czeskiej siatkówki?
To jest ciekawa historia, bo ten numer przypadł mi trochę przez przypadek. Zanim trafiłem do reprezentacji, grałem chyba z numerem 11, ale w reprezentacji byłem już jako młody dzieciak, miałem wtedy 18 lat i dostałem właśnie koszulkę z numerem 23. Od tego czasu Michael Jordan stał się rzeczywiście moim wielkim idolem i teraz bardzo lubię grać właśnie z tym numerem. Potem już w każdym zespole, w którym grałem, wybierałem właśnie numer 23.

PLUSLIGA.PL: Jak wytłumaczyć to, że reprezentacja Czech jeszcze niedawno organizując turniej finałowy Złotej Ligi Europejskiej przegrała w finale z Finlandią, a przecież marzyliście o tym, żeby dostać się do Ligi Narodów. Teraz jednak jesteście w czołowej czwórce na mistrzostwach świata.
Na pewno w ostatnich latach brakowało nam możliwości rywalizacji z najlepszymi zespołami na świecie. Myślę, że długo czekaliśmy na taką okazję, aby zagrać w mistrzostwach świata. Co roku gramy w Złotej Lidze Europejskiej i są to dobre rozgrywki, ale na pewno nie na takim poziomie jak Liga Narodów. Brakowało nam więc do tej pory możliwości rywalizacji w wielkich meczach, z bardzo mocnymi zespołami. Tutaj na Filipinach w końcu możemy udowodnić, że przez całe lato wykonaliśmy kawał dobrej pracy. Teraz pokazujemy nasze umiejętności i to, że potrafimy grać też w wielkich meczach, o dużą stawkę.

PLUSLIGA.PL: Czy awans waszej drużyny do strefy medalowej mistrzostw świata został zauważony w Czechach i może wpłynąć na większą popularność siatkówki?
Myślę, że tak. Już teraz otrzymujemy wiadomości od wielu osób, a nie spodziewaliśmy się tego, więc bardzo to doceniamy. To z pewnością dodaje nam dużo energii. Mam nadzieję, że to nie koniec i może uda nam się dokonać na Filipinach kolejnego cudu. Dostaję też dużo wiadomości z Polski i wiem, że sporo kibiców życzyłoby sobie, żebyśmy zagrali w finale z Polakami. To byłoby coś cudownego.

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI