Oba zespoły są w ostatnim czasie w dobrej formie, więc można było spodziewać się ciekawego widowiska. Czy takie faktycznie było? Cóż. I tak, i nie.
W ogóle było bardzo ciekawie, bo mieliśmy do czynienia ze skrajnie różnym podejściem do futbolu ze strony Korony Kielce i Lechii Gdańsk. Gospodarze zagrali pragmatycznie, a przy tym byli wręcz od bólu skuteczni.
Gdańszczanie zaś kreowali sytuacje, natomiast piłka nie chciała wpaść do siatki – dwukrotnie był słupek, raz Tomas Bobcek nie trafił do pustej bramki, raz Dawid Kurminowski spudłował z pięciu metrów.
Jednak nie od dziś wiadomo, że w piłce nożnej liczą się gole, a pod tym kątem zespół Jacka Zielińskiego był od Lechii po prostu lepszy.
Co więcej, Korona po tym zwycięstwie awansowała na pozycję wicelidera PKO Ekstraklasy. Jeszcze rok temu trudno byłoby w coś takiego uwierzyć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Argentyńska gwiazda nadal zachwyca. Co za gol
Pewnie zbyt dużym uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że Lechia grała, a Korona strzelała gole, ale poniekąd tak właśnie było.
Podsumujmy. Tomasz Neugebauer w słupek, Kurminowski nie trafił w bramkę z pięciu metrów po dośrodkowaniu Rifeta Kapicia. W drugiej połowie Camilo Mena w słupek, chwilę wcześniej uderzenie Meny obronił Xavier Dziekoński, a dobijający Tomas Bobcek nie trafił do pustej bramki.
Korona? Niezwykle wyrachowana i – jak wspomnieliśmy – skuteczna. Na prowadzenie żółto-czerwoni wyszli w 16. minucie, wykorzystując serię błędów po stronie Lechii. Stratę Kurminowskiego przed polem karnym i fatalne krycie Neugebauera. Wystarczyła idealna wrzutka Marcela Pięczka, Wiktor Długosz dostawił głowę i pokonał Alexa Paulsena.
Kluczowy okazał się jednak drugi gol na początku drugiej połowy. Długosz zaskoczył wszystkich i zbiegł na bliższy słupek po dograniu z rzutu rożnego i niezwykle precyzyjnym strzałem podwyższył na 2:0.
Nie było też tzw. nerwówki na koniec, bo w 79. minucie z boiska wyleciał Miłosz Kałahur (za faul taktyczny). Korona spokojnie kontrolowała wydarzenia na murawie. W samej końcówce wynik ustalił Martin Remacle.
Korona Kielce – Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)
1:0 Wiktor Długosz 16′
2:0 Wiktor Długosz 51′
3:0 Martin Remacle 87′
Składy:
Korona: Xavier Dziekoński – Wiktor Popow, Bartłomiej Smolarczyk, Kostas Sotiriou, Pau Resta, Marcel Pięczek (76′ Kornad Matuszewski) – Wiktor Długosz (86′ Stjepan Davidović), Martin Remacle, Tamar Svetlin, Dawid Błanik (76′ Nono) – Antonin.
Lechia: Alex Paulsen – Bartłomiej Kłudka, Maksym Diaczuk, Matej Rodin, Miłosz Kałahur – Camilo Mena (90′ Kacper Sezonienko), Rifet Kapić, Tomasz Neugebauer (90′ Bartosz Szczepankiewicz), Bohdan Wjunnyk (46′ Aleksandar Ćirković) – Dawid Kurminowski (81′ Elias Olsson), Tomas Bobcek (64′ Mohamed Awadalla).
Żółte kartki: Nono (Korona) oraz Mena (Lechia).
Czerwona kartka: Kałahur 79′ (Lechia, za faul taktyczny).
Sędzia: Karol Arys (Szczecin).