W rozmowie z Plejadą Beata Kozidrak po raz pierwszy otwarcie opowiedziała o trudnych doświadczeniach związanych z chorobą. Przyznała, że choroba była dla niej momentem granicznym, który wymagał całkowitego przewartościowania życia. — Musiałam zostawić cały ten harmider, odciąć się od zewnętrznych bodźców i skupić na tym, co najważniejsze, czyli na zdrowiu — podkreśliła artystka.

„Mam w sobie ogromną siłę”

Beata Kozidrak nie ukrywa, że walka z chorobą była niezwykle wymagająca, ale dzięki determinacji i wsparciu bliskich udało jej się stawić czoła wyzwaniu. — Zaraz po tym, jak lekarze postawili mi diagnozę, podjęłam walkę z chorobą i poddałam się leczeniu. Jestem z siebie naprawdę dumna, że potrafiłam to zrobić. Myślę, że to, co przeżyłam, to materiał na głęboką książkę — powiedziała.

Artystka przyznała, że w najtrudniejszych chwilach czerpała siłę zarówno z wiary w siebie, jak i z miłości do bliskich oraz wsparcia fanów. — Wiedziałam, że mam dla kogo żyć i muszę przez to przejść. Nie było innej opcji. To przekonanie było we mnie naprawdę silne — wyznała.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Kozidrak zdradziła również, że w pewnym momencie jej stan zdrowia był na tyle poważny, że czuła się, jakby balansowała na granicy życia i śmierci. — Łącznie z tym, że przez chwilę byłam na tamtym świecie. Od pani doktor usłyszałam, że chyba ktoś nade mną czuwa. I może rzeczywiście coś w tym jest — dodała.

Żyje tu i teraz

Obecnie artystka skupia się na teraźniejszości, unikając dalekosiężnych planów. — Nie zamierzam wybiegać w przyszłość i snuć wielkich planów. Chcę żyć tu i teraz. Być dobrym człowiekiem i dbać o optymizm, którego ogromne pokłady mam w sobie. No i cieszyć się muzyką, która jest dla mnie tak ważna — podkreśliła.