Festiwal Polskich Filmów Fabularnych to jedno z najstarszych wydarzeń filmowych w Europie, promujące polską kinematografię. Istnieje od 1974 r.

Dzisiejszą galę prowadzili Grażyna Torbicka i Zbigniew Zamachowski.

Dzisiejszą galę prowadzą Grażyna Torbicka i Zbigniew Zamachowski

Dzisiejszą galę prowadzą Grażyna Torbicka i Zbigniew ZamachowskiPiotr Matusewicz / PAP

Głównego laureata 50. edycji festiwalu wyłoniło w tym roku jury w składzie: reżyser Magnus von Horn (przewodniczący), kompozytor Bartosz Chajdecki, scenografka Magdalena Dipont, operator, reżyser, artysta wizualny Łukasz Gutt, producentka filmowa Magdalena Kamińska, scenarzysta Łukasz M. Maciejewski oraz aktorka Grażyna Szapołowska.

MAGAZYN_FPFF Laureaci 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni [LISTA]

Wieczór rozpoczęto od nagrody za muzykę.

Statuetka powędrowała do Piotra Szulca (Steez83), autora muzyki do filmu „Trzy miłości”.

Reżyser obrazu Łukasz Grzegorzek wspominał, że potrzeba nakręcenia „Trzech miłości” wynikła zarówno z poczucia buntu, jak i wstydu.

Nagrodę za dźwięk otrzymali Teresa Bagińska, Michał Bagiński oraz Miłosz Jaroszek za film „Wielka Warszawska” w reż. Bartłomieja Ignaciuka.

Sam film stanowi domknięcie słynnego szulerskiego cyklu Jana Purzyckiego, autora scenariuszy do „Wielkiego Szu” oraz „Piłkarskiego pokera”. „Choć dzieło Batłomieja Ignaciuka dostarcza rozrywki, to jednak nie zapisze się w historii polskiego kina tak złotymi głoskami, jak dwa poprzednie filmy trylogii” — oceniał na łamach Onetu Kamil Dachnij.

Tomasz Kot w filmie "Wielka Warszawska"

Tomasz Kot w filmie „Wielka Warszawska”Grzegorz Press / Next Film

Nagroda za scenografię powędrowała w ty roku do Katarzyny Sobańskiej i Marcela Sławińskiego za film „Chopin, Chopin!” wyreżyserowanego przez Michała Kwiecińskiego.

„Filmowa wizja życia Fryderyka Chopina zadowoli publiczność, która ceni kino dopracowane wizualnie i z rozmachem produkcyjnym. To z pewnością film przemyślany, w którym widać artystyczną wizję oraz ogromny budżet realizacyjny” — oceniała w swojej recenzji dla Onetu Dominika Olszyna.

Nagroda Publiczności 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni trafiła w tym roku do Piotra Domalewskiego, reżysera filmu „Ministranci”.

Obraz Domalewskiego to ubrany w szaty filmowej przypowieści głos sprzeciwu wobec hipokryzji nie tyle instytucji Kościoła, ile podwójnej moralności świata dorosłych.

"Ministranci"

„Ministranci”Michał Charyton / Materiały prasowe

Chwilę później także nagroda za montaż powędrowała do twórców filmu „Ministranci”. Odebrała ją w Gdyni Agnieszka Glińska.

Nagrodę za zdjęcia otrzymał Tomasz Naumiuk za film „Franz Kafka” wyreżyserowany przez Agnieszkę Holland.

Przypomnijmy: „Franz Kafka” został w tym roku polskim kandydatem do Oscara. Reżyserka nie pierwszy raz w swojej karierze sięga do dorobku największych, najbardziej zuchwałych geniuszy literackich. Trzydzieści lat temu opowiedziała o burzliwym spotkaniu legendarnych poetów — Paula Verlaine’a i Arthura Rimbauda. Dzisiaj próbuje zgłębić osobowość i styl Franza Kafki. Pisarz pozostaje wielką zagadką, której rozwiązanie nie jest ani oczywiste, ani rozstrzygnięte raz na zawsze.

Kolejną nagrodę, tym razem za najlepszy scenariusz, odebrał następnie Piotr Domalewski za film „Ministranci”.

To już trzecia nagroda dla tego tytułu.

Po nagrodzie za scenariusz przyszła pora na pierwszą nagrodę aktorską.

Nagrodę za drugoplanową rolę męską odebrał dziś w Gdyni Andrzej Konopka za film „LARP. Miłość, trolle i inne questy”.

„To film, obok którego z wielu powodów można by przejść obojętnie. A szkoda. Reżyserujący ten tytuł Kordian Kądziela zabiera nas do świata, o którym większość z nas nawet nigdy nie słyszała — do nie-miejsca zawieszonego gdzieś między szybkimi bluzami a maskami ogrów i perukami elfów, i między Haliną Frąckowiak a Kalwim & Remim” — pisała na łamach Onetu Karolina Reszkowska.

Kolejną nagrodę — za charakteryzację — otrzymała Gabriela Polakova za film „Franz Kafka”.

Najnowszy film Agnieszki Holland nie jest klasyczną biografią. Reżyserka nie przeprowadza tu śledztwa, które miałoby wyjaśnić, kim tak naprawdę był autor „Procesu”, bo zdaje sobie sprawę z faktu, że jest to zadanie niemożliwe do wykonania.

Zamiast tego tworzy coś na kształt mapy myśli; ciągu luźnych wątków, anegdot, skojarzeń, w którym to ciągu mieszają się różne porządki. Są tu sceny ilustrujące konkretne wyimki z życia Kafki, ale są też momenty, które próbują oddać myśli i fantazje pulsujące w jego głowie.

Idan Weiss i Jenovefa Bokova w filmie "Franz Kafka"

Idan Weiss i Jenovefa Bokova w filmie „Franz Kafka”Marlene Film Production / mat. prasowe

Czas na laureatkę drugoplanowej roli kobiecej.

Nagrodę wręczyła dwukrotna laureatka nagrody aktorskiej z Gdyni — Joanna Kulig. Trafiła ona w tym roku do Karoliny Rzepy za kreację w filmie „Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej”.

Nagrodzona za rolę drugoplanową w "Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej" Karolina Rzepa

Nagrodzona za rolę drugoplanową w „Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej” Karolina RzepaPiotr Matusewicz / PAP

Przypomnijmy: Emi Buchwald, reżyserka filmu, otrzymała już w Gdyni Nagrodę Onetu „W PUNKT” — przyznawaną twórczyni lub twórcy filmu konkursowego za artystyczną precyzję i siłę przekazu, trafiającą w sedno współczesnych doświadczeń.

Po chwili kolejna nagroda powędrowała do twórców filmu „Chopin, Chopin!” — wyróżnienie za kostiumy odebrały w Gdyni Magdalena Biedrzycka i Justyna Stolarz.

Czas na pierwszego tego wieczoru lwa!

Nagroda Platynowe Lwy za całokształt twórczości powędrowała do Ewy Braun, wybitnej scenografki i kostiumografki. — To niezwykle radosna wiadomość dla mnie! Jestem zaszczycona decyzją przyznania mi Platynowych Lwów za całokształt dokonań twórczych. Tradycyjnie tą nagrodą wyróżniano przede wszystkim reżyserów, jestem dumna, że decyzją Komitetu Organizacyjnego Festiwalu z rekomendacji Stowarzyszenia Filmowców Polskich i Rady Programowej Festiwalu otrzymam tę niezwykle prestiżową nagrodę — komentowała wyróżnienie laureatka.

Nagrodę za debiut reżyserki lub drugi film odebrał chwilę później Sebastian Pańczyk za film „Północ południe”.

Następne wyróżnienie — nagrodę za profesjonalny debiut aktorski — otrzymał Filip Wiłkomirski za film „Brat” (reż. Maciej Sobieszczański).

Jak oceniał na łamach Onet Marcin Radomski, „Brat” to film uderzający prosto w serducho. „Opowieść o rodzinie, w której dorastanie staje się walką o przetrwanie, ale ostatecznie to miłość okazuje się największym zwycięzcą. W obrazie Macieja Sobieszczańskiego zaskakuje złożona rola Agnieszki Grochowskiej, a dwaj nastoletni debiutanci błyszczą na ekranie autentycznością”.

Agnieszka Grochowska i Filip Wiłkomirski w filmie "Brat"

Agnieszka Grochowska i Filip Wiłkomirski w filmie „Brat”Łukasz Bąk, Monolith Films / mat. prasowe

Nagrodę w kategorii główna rola męska odebrał dziś w Gdyni Idan Weiss za tytułową rolę w filmie „Franz Kafka” Agnieszki Holland. Idan to niemiecki aktor młodego pokolenia.

Nagrodę wręczyła Grażyna Szapołowska, jurorka tegorocznej edycji festiwalu.

„Franz Kafka” jest projektem międzynarodowym — powstał w koprodukcji polsko-czesko-niemieckiej (przy czym to nasi sąsiedzi z południa zapewnili niemal połowę finansowania). Zdjęcia w większości powstawały w Czechach (nic dziwnego, Kafka przez całe życie był związany z Pragą).

Czesi jednak wzorem „Szarlatana” nowego filmu Holland jako swojego kandydata nie zgłosili. Dlaczego? „Prague Reporter” zwraca uwagę, że „Franz Kafka” nie mógł ich kraju reprezentować w wyścigu o Oscara ze względu na zmiany w procesie selekcji Czeskiej Akademii Filmu i Telewizji (ČFTA).

Z kolei nagrodę za główną rolę kobiecą otrzymała Matylda Giegżno za film „Światłoczuła” (reż. Tadeusz Śliwa).

O czym opowiada film? Dwoje młodych ludzi poznaje się i zakochuje w sobie. To miłość czysta, świeża i jednocześnie ucząca ich tego, czego powinna: zrozumienia drugiej strony i akceptacji. Dla przebodźcowanego widza, który z każdej strony zalewany jest coraz to nowszymi i bardziej wymyślnymi produkcjami, „Światłoczuła” może być prawdziwym ukojeniem — pisała na łamach Onetu Karolina Grabińska.

Matylda Giegżno i Ignacy Liss w filmie "Światłoczuła"

Matylda Giegżno i Ignacy Liss w filmie „Światłoczuła”Anna Włoch / Wonder Films

Następne wyróżnienie dla Emi Buchwald. Nagrodę „Złoty Pazur im. Andrzeja Żuławskiego” otrzymał film „Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej”.

„Buchwald ani nie eskaluje żadnego cierpienia, ani go nie podważa. Kuszące pytania o rodzinną przeszłość tej czwórki pozostają niezadane. Zamiast w kierunku fabularnych twistów, wartkiej akcji czy metafizyki, reżyserka woli złapać za rękę każdą ze swoich postaci, pozostając z nimi we wspierającym uścisku. Na tyle wiarygodnym, że Nastka, Benek, Jana i Franek stają się również naszymi dobrymi kolegami, a kto wie może i przyjaciółmi” — recenzował obraz w Onet Kultura Dawid Dudko.

Nagrodę za wyjątkowy wykład artystyczny odebrał dziś w Gdyni Kuba Grabowski za „Północ południe”.

Film to opowieść hybrydowa, łącząca formę musicalu z elementami filmu muzycznego i osobistego dokumentu. Centralnym bohaterem i narratorem historii jest Quebo — znany artysta, który zniknął ze sceny, a teraz wraca, by opowiedzieć o swojej walce z chorobą afektywną dwubiegunową (ChAD).

Kolejna nagroda dla Emi Buchwald! Twórczyni filmu „Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej” z nagrodą za reżyserię!

— Nikt nie mówi o duchowości pokoleniowej. Albo dobru pokoleniowym, które w nas zostaje. A ja mam wiarę w to, że rodzina to nie są tylko złe rzeczy. Chciałam zrobić film o rodzeństwie, które ma duży bagaż wspólnych doświadczeń i które mogą być trudne, ale jest też wiele spraw, które ich łączą. To są podobne wspomnienia, podobna wrażliwość — mówiła reżyserka w rozmowie z Onetem.

Czas na najmłodszą nagrodę na festiwalu: Szafirowe lwy.

Nagrodę tę otrzymał film „Glorious Summer” (reż. Helena Ganjalyan, Bartosz Szpak).

W letnim upale, w odizolowanym pałacu, trzy kobiety żyją tu w stanie zawieszenia — system zapewnia im wszystko za cenę pozostania wewnątrz muru. Jednak idyllę burzą głęboko skrywane emocje. Kobiety uczą się „ćwiczyć umieranie” i knują ucieczkę. Czy uda im się przekroczyć granice narzucone przez system? Helena Ganjalyan może kojarzyć się polskim widzom z roli w „Zielonej granicy” Agnieszki Holland.

"Glorious Summer" (reż. Helena Ganjalyan & Bartosz Szpak) – Konkurs Perspektywy

„Glorious Summer” (reż. Helena Ganjalyan & Bartosz Szpak) – Konkurs PerspektywyFPFF

Srebne lwy na 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych powędrowały do Agnieszki Holland za film „Franz Kafka”. Nagrodę wręczył Krzysztof Zanussi.

Wiem, że niektórzy moi rodacy odmawiają mi polskości. Dwa lata temu na tym festiwalu różni znajomi, aktorzy, przyjaciele, paradowali z taką koszulką „Agnieszka Poland”, po tym, jak te ataki po „Zielonej granicy” były już wściekłe bardzo… Cieszę się, że komisja, która o tym decydowała [komisja PISF, odpowiedzialna za wskazanie polskiego kandydata do Oscara — red.] uważa, że jestem Polką i że w tym momencie kreacyjny wkład polskich twórców jest najbardziej istotny, bo mam funkcję współscenarzysty, reżysera i producenta. Tomek Naumiuk [autor zdjęć – red.], którego wkład jest niepodważalny, jest Polakiem, chociaż ma ukraińskie nazwisko. Kompozytorzy to Antoni Łazarkiewicz i Mary Komasa — mówiła podczas konferencji prasowej na festiwalu w Gdyni Holland.

Na koniec gali poznaliśmy laureata Złotych Lwów. Nagrodę otrzymał film „Ministranci” Piotra Domalewskiego!

Domalewski w „Ministrantach” nie ucieka od trudnych pytań dotyczących wiary i Kościoła katolickiego. „Jego film nie jest jednak antyklerykalny, lecz głęboko refleksyjny. Reżyser za pomocą przypowiastki pokazuje Kościół jako korporację, w której tak wierni, jak i duchowni stają się ofiarami mechanizmów, które sami współtworzą. Nie ma tu prostych oskarżeń — jest za to próba zrozumienia, dlaczego instytucja, która miała nieść pomoc i nadzieję, coraz częściej rozmija się z tymi wartościami” — pisał o filmie na łamach Onetu Dominik Jedliński.